Artykuł o sytuacji Huawei (o tym, jak to widzę) cały czas czeka, bo chyba nie ma dnia, by jakaś kolejna firma nie dała im kopniaka, lub go (przynajmniej częściowo) nie cofnęła. Choć odbywa się to raczej na zasadzie dwa kroki w przód, jeden w tył. I tak kolejne sklepy i kolejni operatorzy organizują duże, a czasem nawet bardzo duże wyprzedaże telefonów tej firmy. Czy warto korzystać, czy nie, tego nie wiem, ale na pewno trzeba liczyć się z tym, że telefon może niebawem zostać pozbawiony aktualizacji, czy wręcz dostępu do usług Google (np. Google Play). Jeśli się jednak zdecydujecie, lub – tak jak ja – macie już telefon tej marki, to niewykluczone, że będziecie musieli oddać go do serwisu. I na ten temat mam pewną anegdotkę…

Dane w telefonach oddawanych do serwisu (Huawei)

Posiadaczem telefonu marki Huawei, konkretnie Huawei P20 Lite, stałem się gdzieś pod koniec maja 2018. Jakoś po wakacjach na wyświetlaczu zaczęły się pojawiać dziwne przebawienia – najpierw w lewym górnym rogu, które rozprzestrzeniło się właściwie na całą lewą krawędź wyświetlacza. Później podobnie zaczęło się robić po drugiej stronie ekranu, i z tego powodu telefon musiał trafić do serwisu.

Zazwyczaj wiąże się to z utratą wszelkich ustawień i danych w telefonie, co dla mnie jest szczególnie problematyczne, bo mam sporo aplikacji, których konfiguracja potrafi pochłonąć sporo czasu (np. aplikacje do łączenia się z serwerami). Postanowiłem więc zaryzykować i spróbować oddać telefon bez kasowania danych, przynajmniej tych mniej wrażliwych – w końcu jest szyfrowany, a sama usterka wydaje się wręcz oczywista.

By zwiększyć swoje szanse, również na wymianę wyświetlacza od ręki (wiem, wiem… ale można pomarzyć ;-)) udałem się do warszawskiego centrum serwisowego. Przy wszystkich stanowiskach wisiały informacje, by przed oddaniem telefonu do serwisu zrobić kopię zapasową wszystkich danych, bo podczas naprawy zostaną one usunięte. Słuszne zalecenie, też kopię zrobiłem.

Gdy nadeszła moja kolej, osoba przyjmująca telefon do naprawy zweryfikowała dokument gwarancyjny (a nie było to takie standardowe, bo telefon pochodzi z programu The Insiders i nie posiada klasycznego dokumentu potwierdzającego gwarancję), jak i wstępnie samą usterkę. Z robił też zdjęcia telefonu, by ew. później móc zweryfikować stan, w jakim oddawałem telefon. Jak do tej pory – wszystko jak najbardziej prawidłowo.

W jednak momencie, w tym jednak miejscu zaczyna się właściwa część artykułu, i zarazem spory zgrzyt, gdyż pracownik poprosił mnie o… zdjęcie blokady telefonu. Nie o wykasowanie prywatnych danych, ale o zdjęcie blokady telefonu. Trochę zaskoczony prośbą oświadczyłem, że oczywiście, ale przy tej okazji zresetuje telefon do ustawień fabrycznych, kasując również wszystkie prywatne dane znajdujące się w nim. I tu kolejna niespodzianka, bo pracownik warszawskiego serwisu Huawei, oznajmij, że szkoda czasu na taką operację, wystarczy zdjęcie blokady.

Pisze o tym dlatego, że mam nadzieję, że może trafi to do kogoś odpowiedzialnego za obsługę klienta (nie tylko) w Huawei, zwłaszcza w kontekście serwisów, i pracownicy zostaną uczuleni, by nie tylko informować o tym, że podczas naprawy dane zostaną usunięte, ale również zadbają o to, by mniej doświadczeni użytkownicy nie oddawali do serwisu, w – mimo wszystko – obce ręce odblokowanych telefonów z prywatnymi danymi. A już na pewno, by pracownicy nie sugerowali, że w takiej sytuacji najlepiej zdjąć blokadę, a na reset do ustawień fabrycznych szkoda czasu. I to nie tylko ze względu na RODO… ;-)

Pisze o tym teraz również dlatego, że mi się przypomniała ta historia. Bo minęło kilka miesięcy od tej sytuacji (i wymiany wyświetlacza), a ja przymierzam się do kolejnej wizyty w salonie, by ponownie oddać telefon do naprawy z taką samą usterką (zdjęcie w artykule to aktualna usterka).

I tu pojawia się taka mała refleksja, że niezależnie od tego, jak potoczy się potyczka Huawei z USA, to moja przygoda z telefonami tej firmy raczej zakończy się na tym egzemplarzu. Nie tylko ze względu na nawracającą usterkę (kolejnego już) wyświetlacza, ale i np. brak aktualizacji do nowszej wersji systemu. I to bez „pomocy” blokad ze strony USA…

(!) Zgłoś błąd na stronie | Lub postaw nam kawę :-)
LUTy dla D-Cinelike (DJI Mini 3 Pro, DJI Avata, OSMO Pocket) od MiniFly
Wdrożenie Omnibusa w sklepie na WooCommerce
Jak (legalnie) latać dronem w Kategorii Otwartej
Patryk