Wprawdzie moim konikiem – jeśli chodzi o sklepy internetowe – jest WordPress i WooCommerce, to staram się ogarniać, co ogólnie „na rynku” się dzieje. I tak niedawno na jednej z grup poświęconych eCommerce wybuchła mała panika, bo znany i najwidoczniej lubiane Shoplo zostało przejęte przez równie znanego i być może też lubianego (strzelam, bo nie korzystam ani z jednego, ani z drugiego ;-)) Shopera.
Panika może zbyteczna, choć lęk zrozumiały, bo mówimy tu o migracji sklepów internetowych, często będących jedyny/głównym źródłem utrzymania na całkowicie nową platformę. A to oznacza nie tylko zmiany w cenniku usługi, ale (często) też duże zmiany, jeśli chodzi o działanie sklepu. I to nie tylko dla obsługi, ale też dotychczasowych klientów.
Z racji tego, że sam nie korzystam, moi obecni klienci również (nie), więc nie wiem, jak proces ma przebiegać/wyglądać, ale osoby zainteresowane mogą/powinny zajrzeć do dokumentu opisującego szczegółowo proces migracji, bo najpewniej tam kryje się większośc odpowiedzi… ;-)
- Wakacje składkowe ZUS a zawieszenie działalności gospodarczej, czyli uważaj, bo być może nie będziesz mógł skorzystać (w 2024) - 1970-01-01
- Przykładowy kalkulator wyceny usługi druku 3D, czyli nie tylko materiał się liczy - 1970-01-01
- Home Assistant 2024.10, czyli nowa karta „nagłówek” i niedziałający TTS w ramach usługi Google Cloud - 1970-01-01