Artykuł 84 i 88 Kodeksu Cywilnego, czyli anulowanie zamówienia w sklep internetowym ze względu na błąd w cenie
Kilka dni temu rozmawiałem z koleżanką na temat tego, że w jej sklepie...
Kilka dni temu rozmawiałem z koleżanką na temat tego, że w jej sklepie...
Choć dronami latam już od jakiegoś czasu, to do niedawna były to głównie drony...
Choć dronami latam już od jakiegoś czasu, to do niedawna były to głównie drony...
Koleżanka startuje ze sklepem, docelowo produktów ma być sporo, więc od razu...
Kilka dni temu rozmawiałem z koleżanką na temat tego, że w jej sklepie...
Kilka dni temu rozmawiałem z koleżanką na temat tego, że w jej sklepie...
Z racji tego, że m.in. tworzę sklepy internetowe dla klientów, a czynność...
Kilka dni temu rozmawiałem z koleżanką na temat tego, że w jej sklepie...
Od dawna do fanów Google nie należę, ale tym razem muszę pochwalić....
Choć dronami latam już od jakiegoś czasu, to do niedawna były to głównie drony...
Ostatnio dużo się mówi o usłudze Netflix. Ale to, co się zmieniło, to już...
Choć dronami latam już od jakiegoś czasu, to do niedawna były to głównie drony...
Kilka dni temu rozmawiałem z koleżanką na temat tego, że w jej sklepie...
Podczas tworzenia internetowej strategii marketingowej dla dużego podmiotu można spotkać się...
Z racji tego, że m.in. tworzę sklepy internetowe dla klientów, a czynność...
Powiedzmy, że jestem sceptyczny, jeśli chodzi o takie hasła jak „klient...
Choć dronami latam już od jakiegoś czasu, to do niedawna były to głównie drony FPV. W lipcu jednak skusiłem się na drona DJI Mini 3 Pro, który bardziej niż do latania służy do robienia zdjęć i nagrywania filmów „z powietrza”. Jednym z popularniejszych trybów jest zdjęcie sferyczne, które można relatywnie łatwo wrzucić nie tylko na Facebooka, by mieć panoramę 3D, ale też można je zamienić w tzw. małą planetę (little planet). Na rynku jest trochę aplikacji i serwisów pozwalających na taką operację właściwie bezobsługowo, ale skoro na co dzień korzystam i tak z Photoshopa, to sam najczęściej „małe planety” tworzę właśnie w tym programie.
Koleżanka startuje ze sklepem, docelowo produktów ma być sporo, więc od razu WooCommerce, a nie jakieś półśrodki. Jedna na początku produkty będą tylko dwa – jeden zwykły, bez wariantów, drugi z wariantami, czyli w kilku kolorach do wyboru. No i można mieć obawy, że w takiej sytuacji katalogów produktów będzie wyglądał trochę biednie. Koleżanka wpadła więc na pomysł, że z produktu z wariantami zrobi kilka pojedynczych produktów, każdy w innym kolorze. Może mieć to sens, ale w takiej sytuacji zniknęła – co logiczne – możliwość przełączania się między różnymi kolorami ze strony konkretnego produktu. Na szczęście jest na to prosta rada…
Kilka dni temu rozmawiałem z koleżanką na temat tego, że w jej sklepie internetowym przy jakimś imporcie cennika coś poszło nie tak, i ceny kilku produktów przez kilka godzin zamiast kilkaset złotych, wynosiły kilkadziesiąt. Od razu też pomyślałem, że to dobry temat na artykuł. Opublikować od razu się nie dało, bo ostatnio inne priorytety, ale trafił do kolejki. I jak się okazało, dobrze się stało, bo ostatnio w internecie pojawił się temat sklepu internetowego Avans i omyłkowej ceny na mikrofalówkę (34 zł zamiast 349,99), i ten przypadek będzie dobrym uzupełnieniem artykułu.
Duża część dochodu, jakę generują strony typu Webinsider.pl to nie płatne reklamy, a linki partnerskie w artykułach. Lubię ten sposób, bo nie tylko nie jest on uciążliwy dla czytelnika, bo dla niego jest to w pewnym sensie zwykły link do opisywanego produktu lub usługi, ale też często oznacza konkretne oszczędności. Z takim zarabianiem wiąże się jednak kilka potencjalnych problemów/ryzyk. Zaczynając od tego, że jesteśmy zdani na rozliczenia platformy, z której korzystamy, bo właściwie nie mamy sposobów weryfikacji. Kolejny problem, który występuje – zwłaszcza w przypadku serwisów oferujących wiele zewnętrznych programów partnerskich – jest tymczasowość wielu ofert, przez co możemy kierować na link, który już nie działa. A to oznacza, że nie tylko nic nie zarobimy, ale często też użytkownik nie dotrze na stronę, na którą miał trafić.
Z grup tematycznych na Facebooku korzystam już od jakiegoś czasu, bo niestety wbrew rozsądkowi, i to nie tylko ze względu na aspekty techniczne i użytkowe, właściwie wyparły – poza nielicznymi wyjątkami – typowe fora internetowe. Dzięki temu widzę, jak bardzo jest to ułomny system pod względem użytkowym, zwłaszcza przy większej aktywności. I to nie tylko, ze względu na kulejące powiadomienia… Z tym że często wykorzystywana przez wielu użytkowników tzw. taktyczna kropka (czy też „taktyczny Janek”) nie jest rozwiązaniem sensownym, bo nie daje nic poza to, co dają standardowe mechanizmy Facebooka w tym zakresie.
Z racji tego, że m.in. tworzę sklepy internetowe dla klientów, a czynność ta nie sprowadza się tylko do instalacji WordPressa, WooCommerce i podstawowej konfiguracji, to pomagam również przy takich aspektach jak wybór płatności do sklepu. Kiedyś lubiłem korzystać z Tpay (wtedy jeszcze chyba pod nazwą Transferuj.pl), ale od kiedy płata za weryfikację konta bankowego do wypłat wynosi 199 zł, raczej omijam. Zwłaszcza że na rynku jest wiele innych podmiotów oferujących usługi tego typu (szybkie płatności do sklepu internetowego). I choć ostateczny wybór zależy od wielu czynników, to często wybór pada na CashBill, gdzie nie ma m.in. stałego abonamentu, a i dodatkowe opłaty i prowizje są na rozsądnym poziomie, co ma znaczenie zwłaszcza na początku działalności sklepu. Od kilku dni dostaje jednak zapytania o… nie, nie o WP PAY, a o Montonio, czyli innego nowego – przynajmiej w Polsce – gracza szybkich płatności na naszym rynku…
Dziś na warsztat bierzemy przycisk „dodaj do koszyka” w sklepie internetowym na WooCommerce. Z tym że nie będziemy banalnie zmieniać jego treści, a dodamy własny tekst nad lub pod ten przycisk, co – jak się zaraz okaże – jest zadaniem chyba równie banalnym… ;-)
Od dawna do fanów Google nie należę, ale tym razem muszę pochwalić. I to niezależnie od prawdziwych powodów czy intencji. Bo w przeciwieństwie do Orange z pocztą w domenie neostrada.pl, w Google (Alphabet) posłuchali użytkowników i zapowiedziana egzekucja konta działających w ramach bezpłatnej wersji G Suite (G Suite Legacy) została w pewnym sensie odwołana. W pewny, bo dotyczy tylko osób, korzystających z usługi do celów prywatnych. Choć na razie za wcześnie by stwierdzić, czy i ew. jak wnikliwie będzie to weryfikowane…
Chyba muszę jakaś dodatkową kategorię uruchomić, w stylu księgi skarg i zażaleń, bo dopiero co pisałem o internecie mobilnym w Mobile Vikings, gdzie automatyczne doładowanie, by odnowić pakiet, ignoruje ręczne doładowanie odnawiające pakiet, a tu z małą niespodzianką wyskakuje mi Nest Bank, który nie przysłał mi nowej karty w miejsce starej, której z końcem kwietnia skończył się termin ważności. Jakby mi mało wrażeń było przy każdym logowaniu się do ich systemu transakcyjnego, od kiedy niedawno zmienili wizualizację, i każdorazowa zadaję sobie pytanie, kto i co brał, gdy dobierał kolory, oraz kto i co brał, gdy to akceptował… ;-)
Prawie 8 lat temu napisałem artykuł o InfiniteWP, czyli skrypcie do instalacji na własnym hostingu, dzięki któremu w dość wygodny sposób można zarządzać wieloma stronami na WordPressie z jednego miejsca. Od tego czasu minęło nie tylko wiele dni, tygodni, miesięcy, a nawet lat, ale też sporo się zmieniło. Nie tylko w ekosystemie WordPressa, ale też i moim lokalnym. Od dawna nie korzystam z InfiniteWP (nie dlatego, że było złe, po prostu przeszedłem na inne rozwiązania). Raczej wspieram się własnymi skryptami i WP-CLI, oraz MainWP, zwłaszcza tam, gdzie WP-CLI nie może działać (np. hosting współdzielony klienta, bez obsługi WP-CLI). I nie ma co ukrywać, że artykuł o MainWP powinien ukazać się już dawno, ale… Niezależnie od tego, uznałem, że teraz jest dobry moment, bo trwa promocja, dzięki której bezterminową wersję płatną wtyczki (MainWP Pro) można kupić za 399 dolarów (+ ew. VAT, jeśli ktoś nie jest VAT EU ;-)).
Refcode.pl | Elegant Themes Divi | Envato Elements | HitMe.pl | DigitalOcean | CloudFlare | Evolution Host Poland VPS