Google Play Pass nie jest nowością, bo usługa jest dostępna od ponad roku (koniec września 2019), z tym że do tej pory nie była dostępna m.in. w Polsce. Teraz to się zmieniło, a przynajmniej tak jakby, bo strona usługi w naszym języku działa, stąd można m.in. poznać ceny (22,99 zł miesięcznie lub 139,99 zł rocznie), oraz że można (będzie) subskrypcję dzielić nawet na w 5 osób (grupa rodzinna). W zamian otrzymamy dostęp do „setek gier i aplikacji, a ich kolekcja co miesiąc się powiększa”.
Problem w tym, że usługa niby jest, ale tak jakby jej nie było, bo ani u mnie na telefonie, ani u kilku znajomych, u których sprawdzałem usługi w menu aplikacji Google Play brak. Ale to nie jedyna wątpliwość co do usługi, a konkretnie jej sensu. Bo może rok czy dwa lata temu miałaby sens, nie tylko jako odpowiedź na Apple Arcade (teraz to już Apple One, czyli dużo, ale to dużo szerzej niż tylko „gry i apki na telefon”).
Nie wiem też, co tam w ramach subskrypcji znajdziemy, ale obawiam się, że nacisk będzie położony głównie na gry, z których nie korzystam, zwłaszcza na telefonie, i że dodatkowo będą to w większości odgrzewane kotlety. Choć mam też świadomość, i to nie tylko patrząc na statystyki pobrań, że prawdopodobnie jestem w tym podejściu do „mobilnego pogrywania” dość odosobniony.
Nie bez znaczenia jest też to, że obecnie większość aplikacji na telefony – zwłaszcza gier – i tak opiera się na „mikropłatnościach”, a zapewne tych abonament Google Play Pass nie będzie pokrywał. No i na koniec taka refleksja, czy z Google Play Pass nie będzie jak ze sporą liczbą (a może już ilością? ;-)) innych usług – takich jak np. Google Play Music…
- Wakacje składkowe ZUS a zawieszenie działalności gospodarczej, czyli uważaj, bo być może nie będziesz mógł skorzystać (w 2024) - 1970-01-01
- Przykładowy kalkulator wyceny usługi druku 3D, czyli nie tylko materiał się liczy - 1970-01-01
- Home Assistant 2024.10, czyli nowa karta „nagłówek” i niedziałający TTS w ramach usługi Google Cloud - 1970-01-01