Do tego, że w Google prawie każda usługa może zniknąć właściwie w dowolnym momencie, właściwie z dowolnego powodu już chyba prawie każdy się przyzwyczaił. Tak samo, jak do tego, że kolejne komunikatory internetowe tworzą i zamykają chyba w drodze comiesięcznego losowania. Stąd kolejne potworki pojawiają się i znikają, od kilku lat próbując zastąpić usługę Google Hangouts (w kontekście „niefirmowym”). Tym razem ewidentnie pętla wokół szyi Hangouts jest już zaciśnięta praktycznie do końca, tylko czekamy, aż kat pociągnie za dźwignie…
Stąd też coraz brutalniejsze „zachęty” do przejścia na Google Chat. Dziś rozje**** mi korzystanie z wtyczki Hangouts w przeglądarce (Microsoft Edge, bo z Google Chrome – nawet jako drugiej przeglądarki – od dawna nie korzystam). Najpierw durnym komunikatem z zachętą do przejścia na Chat, a później niebieskim banerkiem skutecznie zasłaniającym mi listę kontaktów:
Usługa Hangouts zostanie wkrótce wycofana. Przejdź na Google Chat gdzie są już dostępne wszystkie Twoje rozmowy.
W tym momencie do głowy przyszło mi uprzejme:
To jest ten moment, to jest ten dzień, gdy trzeba powiedzieć: Google p****** się!
Zwłaszcza że wszystkich znajomych korzystających z Google Hangouts już dawno „zmigrowałem”. Z tym że na Signala.
- Home Assistant 2024.10, czyli nowa karta „nagłówek” i niedziałający TTS w ramach usługi Google Cloud - 1970-01-01
- Zero Trust od Cloudflare, czyli prosty i bezpieczny sposób na dostęp do lokalnych zasobów z zewnątrz, bez publicznego adresu IP i otwierania portów na routerze - 1970-01-01
- Home Assistant i integracja z IMGW-PIB, czyli tworzymy automatyzację z powiadomieniami bazując na sensorach zagrożenie i alarm powodziowy - 1970-01-01