Do tego, że w Google prawie każda usługa może zniknąć właściwie w dowolnym momencie, właściwie z dowolnego powodu już chyba prawie każdy się przyzwyczaił. Tak samo, jak do tego, że kolejne komunikatory internetowe tworzą i zamykają chyba w drodze comiesięcznego losowania. Stąd kolejne potworki pojawiają się i znikają, od kilku lat próbując zastąpić usługę Google Hangouts (w kontekście „niefirmowym”). Tym razem ewidentnie pętla wokół szyi Hangouts jest już zaciśnięta praktycznie do końca, tylko czekamy, aż kat pociągnie za dźwignie…
Stąd też coraz brutalniejsze „zachęty” do przejścia na Google Chat. Dziś rozje**** mi korzystanie z wtyczki Hangouts w przeglądarce (Microsoft Edge, bo z Google Chrome – nawet jako drugiej przeglądarki – od dawna nie korzystam). Najpierw durnym komunikatem z zachętą do przejścia na Chat, a później niebieskim banerkiem skutecznie zasłaniającym mi listę kontaktów:
Usługa Hangouts zostanie wkrótce wycofana. Przejdź na Google Chat gdzie są już dostępne wszystkie Twoje rozmowy.
W tym momencie do głowy przyszło mi uprzejme:
To jest ten moment, to jest ten dzień, gdy trzeba powiedzieć: Google p****** się!
Zwłaszcza że wszystkich znajomych korzystających z Google Hangouts już dawno „zmigrowałem”. Z tym że na Signala.


- Notepad++ i wtyczka Linefilter3, czyli prosty sposób na filtrowanie treści, np. logów serwera, nie tylko na prośbę prokuratury ;-) - 1970-01-01
- Poważny danych wyciek z ALAB Laboratoria – do internetu trafiły nie tylko dane osobowe, ale też i dane medyczne, i choć już jest grubo, to ponoć tylko zapowiedź prawdziwego armagedonu - 1970-01-01
- Prosty sposób na bezpłatny dostęp do płatnych ikon Font Awesome, czyli krótkie testy przed ewentualnym zakupem - 1970-01-01