Zapytała mnie ostatnio koleżanka, czy jako przyjaciel dwóch swoich psów słyszałem o inicjatywie/projekcie „Yellow Dog Project”. Tak słyszałem, ale uważam, że o ile z założenia jest to być może coś pozytywnego, to… jest to totalnie bez sensu, i zdecydowanie nie tak to powinno wyglądać.
Spis treści w artykule
Yellow Dog Project
Zacznę od tego, że o YDP słyszałem nie dlatego, że mam 2 psy, tylko kiedyś, trochę przypadkowo mi to śmignęło. I gdybym wyszedł teraz przed blok, zaczepił kilka przypadkowych osób z psami i zadał im pytanie o YDP, to by zapewne zrobili wielkie oczy. Jeszcze gorzej zapewne byłoby w przypadku np. rodziców brzdąców – tych mniejszych, i tych większych, które to są potencjalnie głównym odbiorcą inicjatywy. Niestety, ale temat Yellow Dog Project, czyli żółtej wstążeczki/kokardki przyczepianej do smyczy i oznaczający coś w stylu „proszę, nie podchodź do mojego psa, nie zaczepiaj go, zostaw mu przestrzeń” (bo pies może być zestresowany czymś, chory, czy cokolwiek innego, co sprawia, że niekoniecznie ma ochotę na atak „głaskaczy”) jest znany przez tych, którym jest znany, czyli… prawie nikomu.
Opt-In a nie Opt-Out
Zresztą nawet gdyby temat rozpropagować, to uważam, że mamy tutaj błąd logiczny już na samym etapie projektowania, który sprawia, że raczej moje psy z żółtą wstążeczką biegać nie będą. Bo standardem powinno być, i raczej tego typu zachowanie jako standard należałoby propagować, że do nieznajomego psa bez wyraźnej i jednoznacznej zgody właściciela się nie podchodzi, nie biega się obok niego, nie macha rękami przy okazji piszcząc coś w stylu „jaki śliczny… daj łapę… choć do mnie…”.
Dlatego jeśli już chcemy bawić się w oznaczenie smyczy wstążeczkami, to niech ta wstążeczka oznacza, że do tego psa można podejść i pogłaskać bez obawy, z automatu, bo to super grzeczny, spokojny i niczym obecnie niezestresowany pies. Zwłaszcza, że akurat wstążeczka może do tego zachęcać, zwłaszcza małe dzieci, które często robią przy tym najwięcej rabanu…
Sam jednak na pewno na coś takiego nie zdecydowałbym się, nie tylko ze względu na spokój zwierząt, ale… to są mimo wszystko zwierzęta, i zawsze coś się może wydarzyć nieplanowanego, nawet jeśli na co dzień to „chodzące przytulanki”. I nie, nie przekona mnie do projektu coś w stylu „lepszy rydz niż nic”.
- Wakacje składkowe ZUS a zawieszenie działalności gospodarczej, czyli uważaj, bo być może nie będziesz mógł skorzystać (w 2024) - 1970-01-01
- Przykładowy kalkulator wyceny usługi druku 3D, czyli nie tylko materiał się liczy - 1970-01-01
- Home Assistant 2024.10, czyli nowa karta „nagłówek” i niedziałający TTS w ramach usługi Google Cloud - 1970-01-01