Kilka lat temu trafiłem na coś takiego jak kula gaśnicza, czyli kula wypełniona proszkiem gaśniczym, która w wyniku kontaktu z ogniem wybucha, rozrzucając proszek gaśniczy, a tym samym gasząc pożar. Od razu przy piwku ze znajomymi uznaliśmy, że to fajny gadżet i może warto zainwestować i zrobić testy. Szybko się okazało, że koszt kuli gaśniczej był sporo powyżej racjonalnego progu. I to nie tylko jako zakup, by od razu zniszczyć sprawdzić, czy faktycznie to działa. Lata minęły i ostatnio znowu trafiłem na kulę gaśniczą. Tym razem w zdecydowanie sensowniejszej cenie (link jest do innej oferty, bo „mojej” już nie ma), a do tego i „kieszeń inna”, i cel inny, więc uznałem, że kupię. I tak oto zrealizowałem kolejne marzenie z młodości… ;-)
Spis treści w artykule
Kula gaśnicza Drel Fire Stop
Ale od początku, bo być może nie każdy słyszał o czymś takim jak kula gaśnicza, a tym samym nie każdy będzie wiedział, o czym mowa. Choć podejrzewam, że gdy pokażę zdjęcie, to od razu będzie wiadomo, o czym mowa. Nie tylko ze względu na piktogramy znajdujące się na kuli:
Tak więc Drel Fire Stop, to styropianowa kula, wypełniona 1.3 kilograma środka gaśniczego (A, B i C), z jakimś rodzajem materiały wybuchowego, który w przypadku kontaktu z ogniem (temperaturą powyżej 70 zł) powinien w ciągu 3 sekund spowodować wybuch kuli gaśniczej i rozrzucenie środka gaśniczego, który pewien ugasić ogień. Przynajmniej w przestrzeni ok 3 metrów sześciennych (3 m³).
Powieś w zagrożonym miejscu lub wrzuć bezpośrednio do ognia
Niby nie jest to dużo, ale taką kulę albo montuje się nad miejscem narażonym na powstanie pożaru, albo aktywnie wrzuca bezpośrednio do ognia. Ja testy swojej kuli zrobię za kilka lat, a do tego czasu – mam nadzieję, że będzie sobie po prostu wisiała:
A skoro kupiłem, to uznałem, że nie tylko na potrzeby kilku zdjęć i ewentualnego testu za kilka lat, ale tez po to, by skorzystać z jej „prewencyjnych właściwości”. Tak więc wybrałem miejsce potencjalnie idealne, bo przydomową komórkę, która jest relatywnie mała, do tego w dużej części zbudowana z drewna, z jakimiś elementami elektroniki. I chociaż pożaru tam nie przewiduję, to miejsce wydaje się wręcz stworzone dla „zaparkowania” kuli gaśniczej. Zwłaszcza że najpiękniejsza to ona nie jest i nie do każdego wystroju mieszkania będzie pasować… ;-)
Zwłaszcza że przewagą kuli gaśniczej nad zwykłą gaśnicą jest to, że po instalacji jest bezobsługowa, czyli nie tylko powinna zadziałać sama z siebie, bez aktywności człowieka, ale też nie trzeba robić jej okresowych przeglądów. Wieszamy i zapominamy na 5 lat. A właściwie to maksymalnie 5 lat, bo okres ten liczy się od daty produkcji.
W przypadku mojego egzemplarza daty na opakowaniu nie było, ale była już na samej kuli – 25 czerwca 2022, a więc termin przydatności to 24 czerwca 2027 (również umieszczony na kuli). Trochę mnie to zasmuciło, bo choć przyszła do mnie niecały tydzień temu, to już 1 rok z 5 straciła. Mógłbym może i dokonać zwrotu, bo to jednak 20% „w plecy”, ale już powiesiłem, i niech wisi, by nie kusić losu…
Kupione, czyli cena w końcu bardziej racjonalna
We wstępie wspomniałem, że gdy kilka lat temu zetknąłem się z tematem kuli gaśniczej pierwszy raz, to jej koszt był zdecydowanie nieadekwatny do – przynajmniej w tamtym czasie – powodu zakupu. Bo było to zdecydowanie powyżej 200 zł.
Obecnie kulę gaśniczą w wersji 1.3 kilograma można kupić za około 60 zł, np. na Allegro, gdzie zresztą sam dokonałem tego zakupu. I jest to już cena zdecydowanie akceptowalna. A gdy ktoś potrzebuje więcej sztuk, to można trafić w internecie też na oferty w okolicach 30 zł za kulę.
Czy kula gaśnicza ma sens? Nie wiem, ale…
I choć nie wiem, czy kula gaśnicza się sprawdzi, a nawet więcej – mam nadzieję, że tego się nie dowiem, to uważam, że zakup miał sens. Bo nawet jak sama nie da rady, to jest szansa, że dźwiękiem wybuchu zaalarmuje mnie, czy też sąsiadów, że coś się dzieje. A w przypadku pożaru liczy się czas.
Do tego jest to rozwiązanie bezobsługowe, więc jest szansa, że być może zadziała i być może nawet ugasi ewentualny (odpukać) pożar, nawet gdy nikogo nie będzie w okolicy. Obecnie cena też nie wydaje się zaporowa, więc kupiłem, zamontowałem, i mam nadzieję, że za trochę ponad cztery lata dodam do tego artykułu suplement, z testowej detonacji mojej kuli gaśniczej. A do tego czasu zawsze będę spał trochę spokojniej…
- Zero Trust od Cloudflare, czyli prosty i bezpieczny sposób na dostęp do lokalnych zasobów z zewnątrz, bez publicznego adresu IP i otwierania portów na routerze - 1970-01-01
- Home Assistant i integracja z IMGW-PIB, czyli tworzymy automatyzację z powiadomieniami bazując na sensorach zagrożenie i alarm powodziowy - 1970-01-01
- Home Assistant 2024.9 i kolejne przydatne nowości w widoku „sekcje”, dzięki którym jeszcze lepiej można dopasować wygląd - 1970-01-01