Zapytał mnie kolega, czy słyszałem o taryfach z ceną dynamiczną za energię elektryczną (prąd), który dostawcy prądu muszą oferować od 24 sierpnia 2024. Tak, słyszałem. I choć w moim przypadku mogłoby mieć sens, bo według różnych zestawień, które widziałem moje największe zużycie pokrywa się z „tanimi godzinami”, to na razie, nawet gdybym chciał, to nie skorzystam.
Czy bym chciał? Nie wiem, bo to zależy od konkretnej oferty, a mam przypuszczenia, że niekoniecznie będzie tanio. Bo choć kWh poza szczytem będzie zapewne sporo tańsze niż w normalnej taryfie, ze stałą opłatą, to zapewne różnej maści opłaty dodatkowe i dystrybucyjne skorygują to odpowiednio na niekorzyść odbiorcy energii. Jednak nawet nie sprawdzałem, jak to faktycznie wygląda, bo…
Nie ma obecnie znaczenia, czy bym chciał, bo po prostu nie mogę. Nie mogę, bo choć mam relatywnie nowy licznik, zakładany już sporo po rozpoczęciu procesu wymiany liczników na jeszcze nowocześniejsze, z opcją zdalnego odczytu, to u mnie takiej opcji nie było i pewnie nadal nie ma. Zwłaszcza że cały proces wymiany liczników na „inteligentne” ma się zakończyć do końca roku 2030. A bez tego o taryfie dynamicznej mogę zapomnieć, bo bez tego operator/dostawca usługi i tak nie jest w stanie określić, kiedy ile prądu zużyłem. I swoją drogą to zabawne, że już od kilku lat mój licznik wody (!) wysyła zdalnie sygnał, z czego też sam korzystam (integracja z Home Assistant), a licznik prądu nie.
- Wakacje składkowe ZUS a zawieszenie działalności gospodarczej, czyli uważaj, bo być może nie będziesz mógł skorzystać (w 2024) - 1970-01-01
- Przykładowy kalkulator wyceny usługi druku 3D, czyli nie tylko materiał się liczy - 1970-01-01
- Home Assistant 2024.10, czyli nowa karta „nagłówek” i niedziałający TTS w ramach usługi Google Cloud - 1970-01-01