Wprawdzie dziś miała się ukazać kontynuacja wczorajszego wpisu dotyczącego księgowania przychodu z AdSense, ale wpis o księgowaniu kosztów zagranicznych pojawi się jednak dopiero w poniedziałek – dziś będę się chwalił… ;-)

Młody technik: Raspberry Pi – Pierwsze kroki

Tak jak zapewne większość właścicieli stron internetowych, tak i ja regularnie przeglądam statystyki dotyczące ruchu na stronie. Ogólne – magia liczb – przeglądam właściwie codziennie, dokładniej – raz na jakiś czas…

Sam w artykułach/wpisach staram się linkować do wartościowych treści/źródeł, i z tego co widzę, w sporej liczbie miejsc najdziecie również linki do mnie – być może sami tak tu trafiliście.

Ale miałem się chwalić…

Z lat mojej młodości (tej jej młodszej części, bo nadal uważam się za młodego… relatywnie, ale jednak ;-)) pamiętam jak czytałem „Młodego technika” – nie było wtedy internetu, nie było też takich możliwości dla „domowych/młodych techników” jak teraz (np. Raspberry Pi), ale to nie znaczy, że nie można było robić nic ciekawego – wręcz przeciwnie, choć forma i skala była trochę inna. Teraz jest chyba zdecydowanie prościej, taniej… :-)

Od jakiegoś czasu w statystykach odwiedzin jako jako jedno ze źródeł odwiedzin zaczęła się pojawiać strona „Młodego technika”. Przyznam, że przez dłuższy czas nie sprawdzałem szczegółów – trochę to wina braku czasu, trochę…

W końcu ciekawość wygrała i postanowiłem przyjrzeć się bardziej szczegółowo temu co i gdzie odsyła/linkuje – zwłaszcza że w raportach widniało to jako odesłanie do strony głównej, a nie do konkretnego wpisu, jak to zazwyczaj bywa.

Szybko okazało się, że odsyłacz nie znajduje się w żadnym wątku na forum, a w pliku PDF z artykułem „Raspberry Pi – Pierwsze kroki” z Młodego technika (kopia lokalna), gdzie autor (Arkadiusz Merta) w źródłach wymienił moją stronę – za co dziękuje, bo miałem już przypadki nie tylko korzystania z informacji, ale i normalnego „kopiuj/wklej”, oczywiście bez podania źródła.

No to się pochwaliłem – nie pamiętam, czy w młodości, gdy czytałem „Młodego technika” miałem „marzenie”, by kiedyś samemu coś tam opublikować, ale jeśli tak było, to prawie się udało… ;-)