Po obejrzeniu serialu Fallout (swoją drogą serial bardzo fajny, ale gdyby nie sentyment do serii gier, pewnie byłby po prostu „tylko fajny”) postanowiłem odświeżyć wspomnienia z samych gier. Na pierwszy ogień poszedł „Fallout: New Vegas”. Dlaczego akurat ta część? Nie wiem, jakaś musiała, a akurat w programie do obsługi biblioteki gier ta wyskoczyła pierwsza, więc czemu nie. Zresztą to nie sama gra jest głównym bohaterem tego artykułu. Głównym bohaterem jest… systemowy menedżer zadań, który dzięki odpowiedniemu ustawieniu, już kilkukrotnie mnie uratował.
Systemowy menedżer zadań „zawsze na wierzchu”
Zacznę od tego, że ogólnie rzadko kiedy wyłączam lub uruchamiam ponownie komputer. Zazwyczaj korzystam z hibernacji, co daje mi podobne efekty jak wyłączenie pod względem „energetycznym”, nawet z odpornością na zanik prądu z sieci, ale pozwala dużo szybciej wrócić do pracy. Po prostu, po kilku, maksymalnie kilkunastu sekundach od włączenia komputera (wybudzenie z hibernacji), mam gotowe do pracy środowisko, w takim stanie, w jakim je zostawiłem.
Dla mnie jest to bardzo wygodne rozwiązanie, bo zazwyczaj, poza przeglądarkami, czy programem pocztowym, mam otwarte też kilka innych programów, narzędzie (np. Photoshop u mnie zazwyczaj jest uruchomiony i czeka zminimalizowany, aż będzie potrzebny). Do tego od czasu do czasu jakaś otwarta notatka… Ogólnie trochę tego jest.
O ile zwykłe ponowne uruchomienie komputera jeszcze wielkim problemem nie jest, to awaryjny restart, już takim problemem może być, bo kto wie, może akurat czegoś, nad czym pracuję, nie zapisałem. Staram się o tym pamiętać, ale różnie może być…
I tak, podczas gdy w „Fallout: New Vegas” zdarzyło mi się już z dwa razy, że gra podczas wczytywania jakiegoś poziomu, czy zapisanego stanu gry, po prostu się zawiesiła. A jej wyłączenie w takiej sytuacji – przynajmniej w wersji z Epic Games – łatwe nie jest, bo ekran z nią ma dość wysokie priorytet „zawsze na wierzchu”, co sprawia, że w standardowej konfiguracji systemowego menedżera zadań (Windows), nawet jego uruchomienie nie pomaga, bo jego okno jest schowana pod oknem (zawieszonej) gry. Na szczęście nie musiałem się poświęcać, bo wiem to od kolegi, który zainspirował mnie właśnie do napisania tego artykułu.
Na szczęście wystarczy – przed – w menedżerze zadań zaznaczyć jedną opcję, by nawet w takiej sytuacji, mógł nam pomóc:
Po uruchomieniu menedżera zadań wybieramy pozycję „opcje” w menu, a następnie aktywujemy opcję „zawsze na wierzchu”, dzięki czemu menedżer zadań teraz będzie wyświetlany nad innymi oknami, również oknem zawieszonej gry „Fallout: New Vegas”.
- Wakacje składkowe ZUS a zawieszenie działalności gospodarczej, czyli uważaj, bo być może nie będziesz mógł skorzystać (w 2024) - 1970-01-01
- Przykładowy kalkulator wyceny usługi druku 3D, czyli nie tylko materiał się liczy - 1970-01-01
- Home Assistant 2024.10, czyli nowa karta „nagłówek” i niedziałający TTS w ramach usługi Google Cloud - 1970-01-01