Pierwotnie ten wpis miał się pojawić pod koniec ubiegłego roku, gdy ma moim biurku wylądowało kilka powerbanków, w tym 2 sztuki Xiaomi 10 000 mAh (nasz dzisiejszy bohater), oraz BlitzWolf BW-P1 10 400 mAh.
Wpis postanowiłem jednak wstrzymać do początku roku, bo wiedziałem, że w styczniu dotrze do mnie jeszcze dość ciekawy powerbank (i jednocześnie awaryjny starter do samochodu), a tym samym będzie można zrobić/opublikować całą serię wpisów/testów.
Na początku stycznia udało mi się opublikować wpis o liczeniu/mierzeniu prawdziwej/realnej pojemności m.in. powerbanków, który miał być wstępem do testów, i… splot różnych okoliczności (w tym nadmiar innych tematów) sprawił, że seria wpisów zaliczyła półroczne opóźnienie (mam nadzieję, że w najbliższych dniach już bez przeszkód/opóźnień pojawią się wpisy przynajmniej jeszcze o 2 innych powerbankach).
Spis treści w artykule
Xiaomi NDY-02-AN 10 000 mAh
Mimo, że Xiaomi NDY-02-AN to najmniejszy z trzech powerbanków które chciałbym Wam przedstawić w najbliższych dniach (m.in. BlitzWolf BW-P1 10 400 mAh), to zdecydowanie nie należy do słabeuszy, i mimo relatywnie skromnych rozmiarów mamy tu ogniwa o łącznej pojemności 10 000 mAh (3.6 V):
- Model: Xiaomi NDY-02-AN
- Pojemność ogniw: 9 510 / 10 000 mAh (3.6 V), 34.23 / 36 Wh (MIN/TYP)
- Producent akumulatorów: LG i/lub Samsung
- Prąd wejściowy: DC 5.0 V / 2.0 A
- Prąd wyjściowy: DC 5.1 V / 2.1 A
- Pojemność do oddania: 6250 mAh przy 5.1 V / 1 A
- Deklarowana sprawność: >88%
- Data produkcji: listopad 2015
- Rozmiar: 91 x 60.4 x 22 mm
- Waga: 210 gram
- Cena: ok 45-65 zł, zależnie od kursu dolara, i ew. promocji
Patrząc na rozmiar konstrukcji łatwo dojść do wniosku, że wewnątrz urządzenia oprócz elektroniki znajdziemy 3 akumulatory 18650, które – wg deklaracji producenta – mają pochodzić od LG lub Samsunga.
Pojemność wyjściowa, czyli ile energii odda powerbank
Z „tabliczki znamionowej” wiemy, że ogniwa mają łączną pojemność 95100 / 10 000 mAh, ale z racji tego, że pracują z napięcie 3.6 V, a powerbank oddaje energię z napięciem 5-5.1 V oczywiście nie możemy liczyć, że taką wartość uda nam się „pobrać z urządzenia”:
- Wejście: 10 000 mAh * 3.6 V = 36 000 mWh (36 Wh)
- Wyjście: 36 000 mWh / 5.1 V = 7058.82 mAh
W idealnym świecie po konwersji z 3.6 na 5.1 V z 10 000 mAh robi się nam 7058.82 mAh. Ale, że nie żyjemy w idealnym świecie – również jeśli chodzi o elektronikę – to musimy jeszcze uwzględnić straty m.in. w samym powerbanku, które wg producenta są mniejsze niż 12% (sprawność powyżej 88%), tak więc:
- 7058.82 mAh – 12% = 6211.76 mAh
Tak więc ostateczną ilością energii jaką odda nasz powerbank do ładowanych urządzeń (pomijam tutaj ew. straty energii m.in. na kablach), a jaka wychodzi z wyliczeń to 6212 mAh (62% z 10 000 mAh), co jest właściwie zgodne z tym co deklaruje producent – 6250 mAh.
Realna (zmierzona) pojemność wyjściowa
Teoretyczną – wg wyliczeń – ilość energii, jaką uzyskamy z naszego dzisiejszego bohatera już znamy, pora sprawdzić to w praktyce, bo często właśnie na tym etapie cała magia pojemności znika…
Pomiar wykonałem za pomocą miernika KCX-017 (tu znajdziecie więcej informacji na temat tego miernika) i specjalnego „dynksa”, który pozawala symulować podłączone urządzenie, np. telefon. Przez większość pomiaru pobierane natężenie było ustawione na 1 A (TYP 1A).
Ostatecznie – zanim powerbank został wyłączony przez sterującą jego praca elektronikę – udało się pobrać z niego 6380 mAh (63.8% z 10 000 mAh), co oznacza nawet lepszy wynik niż deklaruje producent (a siłą rzeczy w pomiarze pomijam ew. straty na samym mierniku).
Z tego wynika, że telefon o pojemności akumulatora np. 2000 mAh jesteśmy w stanie naładować tym powerbankiem 3-krotnie, co jest bardzo dobrym wynikiem (pomijam ew. straty na kablu, czy w samej elektronice telefonu, bo na to powerbank wpływu już nie ma).
Dla przykładu podam, że np. „marketowy zielony chińczyk” który znalazł się w plecaku znajomego z 2200 mAh (jedno ogniwo 18650) oddał 1200 mAh, czyli jakieś 54.5% pojemności ogniwa (dużo większe straty na samej elektronice powerbanku).
Moje wrażenia, czyli jest dobrze
Cyferki/liczby cyferkami/liczbami, a tak naprawdę istotne jest jak się na co dzień korzysta z urządzenia – ale niestety tego nie wiem, bo na co dzień korzystam ze standardowej ładowarki (lub BlitzWolf Smart 40W Power3S), a z powerbanku korzystam raz na jakiś czas, głównie przy dłuższych wyprawach do lasu…
Ale dzięki temu, że z powerbanku korzystam relatywnie rzadko, to mogę go pochwalić – nieużywany wytrzymuje nawet kilka tygodni, i w tym czasie schodzi mu góra 1 z 4 kropek pokazujących poziom naładowania, co oznacza, że zarówno elektronika sterująca urządzeniem, jak i same ogniwa faktycznie są dobrej jakości.
Samo ładowanie mojego podstawowego telefonu (Moto G, jakoś nie mogę z niego zrezygnować, choć na biurku co chwilę mam jakiś ciekawszy telefon) zajmuje podobną ilość czasu co ładowanie standardowymi ładowarkami:
Wygląd, wykonanie, obsługa
Wygląd to rzecz gustu, choć mi się podoba – ładna, a zarazem dość dyskretna i kompaktowa konstrukcja z aluminium (nie licząc frontów), do tego port USB do podłączenia ładowanych urządzeń, microUSB do ładowania powerbanku.
Nie zabrakło też dyskretnego włącznika, choć z racji tego, że powerbank automatycznie zaczyna ładować urządzenie zaraz po podłączeniu to tego przycisku najczęściej używam do sprawdzenia naładowania akumulatorów – wystarczy krótko nacisnąć, by za pomocą wbudowanych diod odczytać stan akumulatorów:
- 4 diody: 100%
- 3 diody: 75%
- 2 diody: 50%
- 1 dioda: 25%
Z racji tego, że nie znajdziemy tu żadnego wyświetlacza LCD (i dobrze) diody pozwalają szybko sprawdzić poziom naładowania akumulatora – zarówno podczas rozładowywania, jak i ładowania.
Raczej nie będzie z niego UPSa dla Raspberry Pi
Choć ogólnie jestem bardzo zadowolony z tego powerbanku, to znalazłem jeden minus – dość specyficzny, pewnie większość osób by nawet nie zwróciła na to uwagi, ale Xiaomi NDY-02-AN raczej niekoniecznie nadaje się na źródło zapasowego zasilania dla np. Raspberry Pi.
Nie mam tu na myśli tego, że ten powerbank nie jest w stanie zasilać Raspberry Pi – bo jest, i to prze całkiem długi czas. Chodzi o użycie tego powerbanku jako małego UPSa, który będzie na stałe wpięty między Raspberry Pi a źródło stałego zasilania, tak by w razie awarii zasilania podtrzymać przez pewien czas zasilanie Maliny.
Po prostu Xiaomi NDY-02-AN podczas ładowania się na wyjściu nie daje 5 V, a 4.6-4.7 – niby różnica niewielka, i testy „na żywym organizmie” wykazały, że Pi normalnie pracuje w takiej konfiguracji, to na dłuższą metę mam drobne wątpliwości co do stabilności takiego zestawu.
Ale może po prostu jestem przewrażliwiony i/lub chciałem jednak jakiś minus tego powerbanku Wam przedstawić, by nie było za słodko… ;-)
Gdzie kupić
Wprawdzie opisywany powerbank jest dość tani (45-65 zł) to i tak na rynku można trafić na sporo podróbek, gdzie wprawdzie wizualnie wszystko wygląda OK, to najczęściej rzeczywista pojemność znacznie odbiega od deklarowanej, a do tego elektronika potrafi płatać różne figle…
Kiedyś przygotowałem wpis, w którym przedstawiłem Wam kilka chińskich sklepów, w których robię zazwyczaj zakupy – nie inaczej sytuacja wyglądała w przypadku Xiaomi NDY-02-AN. Powerbank kupiłem pod koniec 2015 w promocji za ok 46 zł (z bezpłatną dostawą) w serwisie Banggood (aktualnie kosztuje 60-64 zł, zależnie od wybranego koloru).
Oryginał czy podróbka
Wprawdzie Xiaomi to chińska firma, ale przez lata wyrobiła sobie – słusznie – na tyle dobrą markę, że na rynku bardzo łatwo trafić na podróbki ich produktów, m.in. właśnie opisywanego powerbanku.
Dlatego większość ich produktów wyposażona jest w zdrapki (na pudełku/opakowaniu) z numerem/kodem, który pozwala zweryfikować autentyczność produktu na specjalnie do tego celu przygotowanej stronie:
Oprócz informacji, czy nasz kod jest poprawny otrzymamy tutaj informację, ile razy był sprawdzany – dzięki czemu mamy pewność (przynajmniej w teorii), że nie jest to kolejny egzemplarz z tym samym kodem:
Jak widać na załączonych obrazkach mój powerbank jest oryginalny, zwłaszcza że nikt przede mną nie sprawdzał tego kodu (dziś, po kilku miesiącach od zakupu sprawdziłem jeszcze raz z ciekawości – było to drugie sprawdzenie, a więc wszystko się zgadza).
- Wakacje składkowe ZUS a zawieszenie działalności gospodarczej, czyli uważaj, bo być może nie będziesz mógł skorzystać (w 2024) - 1970-01-01
- Przykładowy kalkulator wyceny usługi druku 3D, czyli nie tylko materiał się liczy - 1970-01-01
- Home Assistant 2024.10, czyli nowa karta „nagłówek” i niedziałający TTS w ramach usługi Google Cloud - 1970-01-01