Ten wpis również miał się pojawić pod koniec ubiegłego roku, zaraz za wpisem o powerbanku Xiaomi 10 000 mAh, ale skoro opis powerbanku od Xiaomi się opóźnij o kilka miesięcy, to nie inaczej jest z tym wpisem… ;-)
Ale jak to się mówi – co się odwlecze, to… W każdym razie zapraszam na wpis o powerbanku BlitzWolf BW-P1 o pojemności 10 400 mAh.
Spis treści w artykule
BlitzWolf BW-P1 10 400 mAh
Jest to zdecydowanie większy powerbank od Xiaomi NDY-02-AN, i to nie tyle ze względu na pojemność, która akurat jest niewiele większa (BlitzWolf BW-P1 to 10 400 mAh, a Xiaomi NDY-02-AN to 10 000 mAh), co ze względu na rozmiar fizyczny, co wynika m.in. z tego, że w opisywanym niedawno Xiaomi mieliśmy w środku 3 ogniwa 18650, a w przypadku BlitzWolf w środku znajdziemy już 4 ogniwa tego typu.
- Model: BlitzWolf BW-P1
- Pojemność ogniw: 10 400 mAh (3.6 V), 37.44 Wh
- Producent akumulatorów: LG (4x 2 600 mAh)
- Prąd wejściowy: DC 5.0 V / 2.1 A
- Prąd wyjściowy: DC 5.1 V / 2.1 A, 5.1 V / 2.4 A, 9 V / 1.8 A, 12 V / 1.35 A (technologia Qualcomm Quick Charge 2.0)
- Rozmiar: 102 x 76.8 x 21.5 mm
- Waga: 270 gram
- Cena: ok 85-100 zł, zależnie od kursu dolara, i ew. promocji
Jak już wspomniałem wewnątrz urządzenia oprócz elektroniki znajdziemy 4 akumulatory 18650, które – wg deklaracji producenta – mają pochodzić od LG.
Kolejna różnicą względem opisywanego (testowanego) niedawno powerbanku od Xiaomi jest technologa Qualcomm Quick Charge 2.0, dzięki której – w przypadku posiadania zgodnego urządzenia – naładujemy nasz telefon nawet do 75% szybciej niż w przypadku standardowego ładowania.
Pojemność wyjściowa, czyli ile energii odda powerbank
Tym razem z tabliczki „tabliczki znamionowej” nie dowiemy się ile z łącznej pojemności ogni (10 400 mAh dla 3.6 V) powinniśmy odzyskać, ale z racji tego, że ogniwa 18650 pracują z napięcie 3.6 V, a powerbank oddaje energię z napięciem 5-5.1 V możemy to w prosty sposób wyliczyć:
- Wejście: 10 400 mAh * 3.6 V = 37 440 mWh (37.44 Wh)
- Wyjście: 37 440 mWh / 5.1 V = 7341.18 mAh
W idealnym świecie po konwersji z 3.6 na 5.1 V z 10 000 mAh robi się nam 7341.18 mAh. Ale, że nie żyjemy w idealnym świecie – również jeśli chodzi o elektronikę – to musimy jeszcze uwzględnić straty m.in. w samym powerbanku.
Niestety w przypadku powerbanku BlitzWolf BW-P1 nie mamy wprost podanej sprawności (chyba, że w instrukcji obsługi, ale tej już niestety nie posiadam), ale załóżmy, że będzie ona podobna jak w przypadku Xiaomi NDY-02-AN, czyli >88%:
- 7341.18 mAh – 12% = 6460.24 mAh
Tak więc ostateczną ilością energii jaką teoretycznie (przy założonej sprawności >88%) odda nasz powerbank do ładowanych urządzeń (pomijam tutaj ew. straty energii m.in. na kablach), a jaka wychodzi z wyliczeń to 6460 mAh.
Realna (zmierzona) pojemność wyjściowa
Teoretyczną – wg wyliczeń – ilość energii, jaką uzyskamy z naszego dzisiejszego bohatera już znamy, pora sprawdzić to w praktyce, bo czasem to właśnie na tym etapie cała magia pojemności znika, wraz z ilością mAh danego powerbanku/ogniwa…
Pomiar wykonałem za pomocą miernika KCX-017 (tu znajdziecie więcej informacji na temat tego miernika) i specjalnego „dynksa”, który pozawala symulować podłączone urządzenie, np. telefon. Przez większość pomiaru pobierane natężenie było ustawione na 1 A (TYP 1A).
Ostatecznie – zanim powerbank został wyłączony przez sterującą jego praca elektronikę – udało się pobrać z niego 6540 mAh (62.9% z 10 400 mAh), co jest bardzo dobrym wynikiem (a siłą rzeczy w pomiarze pomijam ew. straty na samym mierniku), i zarazem dość podobnym do uzyskanego przez powerbank Xiaomi (6380 mAh, czyli 63.8% z 10 000 mAh).
Także testowanym powerbankiem telefon o pojemności akumulatora np. 2000 mAh jesteśmy w stanie naładować ponad 3-krotnie, oczywiście pomijam ew. straty na kablu, czy w samej elektronice telefonu, bo na to akurat powerbank wpływu już nie ma.
Jako jeszcze jeden przykład podam, że np. „marketowy zielony chińczyk” który znalazł się w plecaku znajomego z 2200 mAh (jedno ogniwo 18650) oddał 1200 mAh, czyli jakieś 54.5% pojemności ogniwa (dużo większe straty na samej elektronice powerbanku).
Moje wrażenia, czyli jest dobrze
Cyferki/liczby cyferkami/liczbami, a tak naprawdę istotne jest jak się na co dzień korzysta z urządzenia – i tu tak jak w przypadku Xiaomi nie bardzo mogę coś więcej napisać, bo na co dzień korzystam ze standardowej ładowarki (lub BlitzWolf Smart 40W Power3S), a z powerbanku korzystam raz na jakiś czas, głównie przy dłuższych wyprawach do lasu.
Ale dzięki temu, że i z tego powerbanku korzystam relatywnie rzadko, to mogę również i go pochwalić – nieużywany wytrzymuje nawet kilka tygodni, i w tym czasie schodzi mu góra 1 z 4 kropek pokazujących poziom naładowania, co oznacza, że zarówno elektronika sterująca urządzeniem, jak i same ogniwa faktycznie są dobrej jakości (czyli sytuacja podobna jak w przypadku Xiaomi, do tego stopnia, że właściwie cały akapit mogę zostawić bez większych zmian… ;-)).
Samo ładowanie mojego cały czas jeszcze podstawowego telefonu (Moto G, ale co poradzić, jak wszystko co nowe i niby sensowne, to ma wyświetlacze niczym paletki do ping-ponga) zajmuje podobną ilość czasu co ładowanie standardowymi ładowarkami:
Z racji tego, że akurat pod ręką nie mam żadnego urządzenia zgodnego z technologią QC 2.0, to przeprowadzony test był na „standardowym ładowaniu”. W przypadku wykorzystania QC 2.0 czas potrzebny do naładowania telefonu byłby dużo krótszy…
Wygląd, wykonanie, obsługa
Wygląd to rzecz gustu, to ten powerbank również mi się podoba – ładna, a zarazem dość dyskretna konstrukcja z aluminium (nie licząc frontów), do tego port USB do podłączenia ładowanych urządzeń, microUSB do ładowania powerbanku, czyli można powiedzieć, że aktualny standard w tego typu produktach (przynajmniej w tej klasie).
Nie zabrakło też dyskretnego włącznika, choć z racji tego, że tak jak w przypadku powerbanku od Xiaomi, tak i BW-P1 automatycznie zaczyna ładować urządzenie zaraz po podłączeniu, to z tego przycisku najczęściej korzystam do sprawdzenia stopnia naładowania akumulatorów – wystarczy krótko nacisnąć, by za pomocą wbudowanych diod odczytać stan akumulatorów:
- 4 diody: 100%
- 3 diody: 75%
- 2 diody: 50%
- 1 dioda: 25%
Nie znajdziemy na nim żadnego wyświetlacza LCD (i dobrze), więc diody pozwalają szybko sprawdzić poziom naładowania akumulatora – zarówno podczas rozładowywania, jak i ładowania.
Raczej nie będzie z niego UPSa dla Raspberry Pi
Choć ogólnie jestem bardzo zadowolony z tego powerbanku, to znalazłem jeden minus – zresztą identyczny jak w przypadku Xiaomi, jak i wielu innych urządzeń tego typu, na który pewnie większość osób nawet nie zwróci podczas normalnego użytkowania uwagi, ale BlitzWolf BW-P1 raczej niekoniecznie nadaje się na źródło zapasowego zasilania dla np. Raspberry Pi.
Oczywiście powerbank jest stanie zasilać Raspberry Pi, i to prze całkiem długi czas. Chodzi o użycie go (powerbanku) jako małego UPSa, który będzie na stałe wpięty między Raspberry Pi a źródło stałego zasilania, tak by w razie awarii zasilania podtrzymać przez pewien czas zasilanie Maliny.
Po prostu podczas ładowania powerbanku, na jego wyjściu zamiast 5 V, mamy 4.6-4.7 – niby różnica niewielka, i testy „na żywym organizmie” wykazały, że Pi normalnie pracuje w takiej konfiguracji, to na dłuższą metę mam drobne wątpliwości co do stabilności takiego zestawu.
Ale może po prostu jestem przewrażliwiony i/lub (znowu!) chciałem jednak jakiś minus tego powerbanku Wam przedstawić, by nie było za słodko… ;-)
Gdzie kupić
Opisywany powerbank jest droższy od Xiaomi NDY-02-AN (45-65 zł), bo kosztuje ok 85-100 zł (zależnie od kursu dolara, czy promocji) to zastosowanie w nim technologii Qualcomm Quick Charge 2.0 dla wielu może być wystarczającym atutem (bo jeśli chodzi o pojemność to są to wartości bardzo zbliżone, a zarazem testowany wcześniej powerbank Xiaomi jest sporo mniejszy, choć warto chyba dodać, że w ofercie Xiaomi również znajduje się powerbank o pojemności 10 400 mAh, i jest on wielkości powerbanku BlitzWolf BW-1).
Kiedyś przygotowałem wpis, w którym przedstawiłem Wam kilka chińskich sklepów, w których robię zazwyczaj zakupy – nie inaczej sytuacja wyglądała w przypadku BlitzWolf BW-1. Powerbank kupiłem pod koniec 2015 w promocji za ok 53 zł (z bezpłatną dostawą, ale to była ich urodzinowa promocja) w serwisie Banggood (aktualnie/standardowo kosztuje ok 100 zł).
- Wakacje składkowe ZUS a zawieszenie działalności gospodarczej, czyli uważaj, bo być może nie będziesz mógł skorzystać (w 2024) - 1970-01-01
- Przykładowy kalkulator wyceny usługi druku 3D, czyli nie tylko materiał się liczy - 1970-01-01
- Home Assistant 2024.10, czyli nowa karta „nagłówek” i niedziałający TTS w ramach usługi Google Cloud - 1970-01-01
Tak z ciekawości, co się stanie jak się kablem zepnie in z out?
Będzie perpetuum mobile ;-)
A tak serio, to zależy od powerbanku – część podczas ładowania (się) w ogóle nic nie daje na wyjściu, część po prostu będzie konsumować energię na samoładowanie, z tym, że będą straty, więc po pewnym czasie taki układ zgaśnie (inna sprawa, że dzięki doładowywaniu odda więcej energii niż wynikałoby to z jego pojemności). Nie wiem jak w przypadku BlitzWolfa (akurat nie mam pod ręką), ale Xiaomi po chwili wyłącza się – pytanie na ile to elektronika testuje „na wszelki wypadek” również tego typu sytuacje i po wykryciu wyłącza ładowanie, a na ile jest to kwestia tego, że na wyjściu nie ma 5V gdy powerbank się ładuje (prawdopodobna przyczyna, ale trzeba by sprawdzić, np z drugą sztuką, albo zasilaczem <5V).