Z racji tego, że szykują się w najbliższym czasie spore zmiany w moim życiu, i być po kilku latach prawdopodobnie trzeba będzie pożegnać się (przynajmniej na jakiś czas, bo jednak „co kabel, to kabel”) z internetem prosto z kabla, to rozglądam się za jakąś mobilną alternatywą. I choć ze wszystkich stron krzyczą mi banery „internet mobilny bez limitu”, to wszystko to g… prawda, gdy tylko przebić się przez marketingowy bełkot. Ale moją uwagę przykuła jedna oferta – nawet nie tyle, że przez liczbę/ilość gigabajtów (choć jest całkiem OK), co bardziej przez prostą możliwość uzyskania stałego i publicznego adresu IP, co znacznie ułatwia moją codzienną pracę…

O! Szybki internet mobilny w sieci Otvarta

Gdybym miał wybór, to obecnie (jeszcze) nie wyobrażam sobie, bym przy mojej pracy dobrowolnie zdecydował się na internet mobilny, jako podstawowe źródło dostępu do internetu. Tak, w laptopie w drodze, w telefonie na co dzień jak najbardziej… Ale domową infrastrukturę na tym stawiać? Nie, na pewno jeszcze nie teraz…

Nawet nie chodzi o szybkość, bo dzięki LTE w większości przypadków jest zdecydowanie wystarczająca. Z zasięgiem – przynajmniej w większych miastach – też jest coraz lepiej. Nawet jakieś niuanse wynikające z samego nośnika, czyli sieci GSM można przeboleć, i w większości przypadków one również nie mają znaczenia.

Problemem są za to limity, które może w reklamach nie występują, to jednak w cennikach już tak. Tzw. lejki, czyli internet po wykorzystaniu przyznanego limitu to w większości przypadków śmiech na sali, bo często „kaganiec” jest tak mocno nałożony, że nawet pobranie i wysłanie poczty e-mail stanowi wyzwanie. Dlatego, jeśli już decyduje, my się na internet mobilny, to z jak największym limitem, i ew. patrzymy na to, jak wygląda lejek. Rozsądne minimum to ~1 Mbps. Natomiast najczęściej spotykane wartości 32-16 kbps to… nie jest internet, to sala tortur.

100 GB + 200 GB w nocy za 39,99 zł

I tak trafiłem na operatora Otvarta (operator wirtualny, działa na infrastrukturze sieci Plus), gdzie za niecałe 40 zł miesięcznie (z uwzględnieniem zniżek m.in. za tzw „zgody marketingowe”, co obecnie niestety jest standardem) otrzymujemy 100 GB do wykorzystania w dzień, oraz dodatkowe 100 200 GB transferu w godzinach nocnych (01-08):

I choć prezentowane powyżej ceny do internetu stacjonarnego/kablowego nawet nie mają co podskakiwać, to… na tle konkurencji (standardowej, bo czasem można coś „wykombinować”) wyglądają bardzo dobrze.

Stały i publiczny adres IP

Jak wspominałem w pierwszym akapicie – dla mnie istotny jest stały i publiczny adres IP, który ułatwia mi sporo zadań, które wykonuje w mojej codziennej pracy. I tu niespodzianka, bo w ramach oferty internetu mobilnego Otvarta nie tylko jest on dostępny, to jeszcze bez żadnego proszenia/błagania, po prostu jest taka opcja w głównym (marketingowym) cenniku:

Różnica niewielka, bo jedyne 5 zł miesięcznie, a jak ktoś – jak ja – potrzebuje stałego i publicznego IP, to… Bardzo dobra oferta, zwłaszcza że bezterminowa.

Tylko ten masakryczny pseudo-lejek

Ale by nie było za słodko, to jest też łyżka dziegciu, bo po wyczerpaniu przyznanej ilości gigabajtów załącza się lejek, który – zaryzykuję, bazując jednak na doświadczeniu – dostęp do internetu w wielu przypadkach sprowadza do teorii:

Po wyczerpaniu Ilości GB dostępnych w ramach Opłaty Abonamentowej w danym Okresie Rozliczeniowym prędkość dostępu do Usługi Internetu Mobilnego zostanie zredukowana do parametrów poniżej 32 kb/s do czasu zakończenia Okresu Rozliczeniowego.

Jakby poprawili ten element oferty, to nawet bym się chyba nie zastanawiał (w kategorii internetu mobilnego), a tak, to… może lepiej trochę mniejszy pakiet, ale za to z realnym lejkiem, a nie zatorem… ;-)

(!) Zgłoś błąd na stronie | Lub postaw nam kawę :-)
LUTy dla D-Cinelike (DJI Mini 3 Pro, DJI Avata, OSMO Pocket) od MiniFly
Wdrożenie Omnibusa w sklepie na WooCommerce
Jak (legalnie) latać dronem w Kategorii Otwartej
Patryk