Z racji tego, że w ostatnich dniach temat „polskich jabłek” oraz cydru przewija się przez wszelkie media – jako miłośnik tego napoju (choć jednak piwko wygrywa ;-)) podzielę się doświadczeniem z produkcji tego napitku. Oczywiście produkcja cydru to nie apteka, więc nie musicie się trzymać ściśle tego co będzie tu napisane – a wręcz przeciwnie, zachęcam do eksperymentów…
Spis treści w artykule
- 1 Domowy cydr własnej produkcji – surowce i sprzęt
- 2 Domowy cydr własnej produkcji – fermentacja
- 3 Na zdrowie, czyli konsumpcja
- 4 Perry, berry, czyli nie tylko z jabłek
Domowy cydr własnej produkcji – surowce i sprzęt
Wprawdzie do domowej produkcji cydru nie potrzeba jakiegoś kosmicznego sprzętu, ani – tym bardziej – nie wiadomo jakich składników, to jednak zanim zaczniemy warzyć, warto chwilę uwagi poświęcić również temu tematowi.
Surowce do wytworzenia cydru
Zasadniczo do wytworzenia cydru wystarczą 3, a nawet – jeśli nie robimy cydru gazowanego – 2 składniki:
- Sok jabłkowy
- Drożdże
- Cukier lub glukoza (jeśli chcemy gazowany cydr)
Sok jabłkowy
Może być z „kartonu” (byle był to sok 100%, najlepiej wyciskany, a nie odtwarzany) – choć pewnie bardziej „treściwy” wyjdzie z soków „od sadownika”, które można kupić na targach (5 litrów jabłkowego za jakieś 10-12 zł, a np. z dodatkiem wiśni ok 14-17 zł), ale i coraz częściej w marketach.
Jeśli mamy taką możliwość – można wykorzystać sok własnej produkcji. Mamy wtedy największy wpływ na gatunek jabłek, jaki znajdzie się w naszym cydrze – polecam zacząć od 60-70% jabłek słodkich i 40-30% kwaśnych… Później zależnie od preferencji można modyfikować te proporcje.
Jeśli zdecydujecie się przygotować własny sok, to robimy go z całych jabłek (ze skórką i gniazdami nasiennymi), oczywiście bez ogonków.
Jabłko jabłku nierówne
Zapewne każdy, kto zjadł więcej niż 2 jabłka w życiu wie, że różne odmiany jabłek potrafią diametralnie różnić się w smaku, i do cydru – tak jak np. do szarlotki – warto również poszukać najlepszej dla nas mieszanki.
Odmiany kwaśne:
- McIntosh
- Jonatan
- Boiken
Odmiany słodsze (mniej kwaśne)
- Idared
- Antonówka
- Wealthy
Odmiany słodkie
- Ligol
- Lobo
- Landsberska
Przykładowa mieszanka/kompozycja:
- McIntosh dla aromatów kwaśnych
- Inared i/lub Ligol dla słodyczy
- Antonówka dla aromatu
Ale wiele zależy od Waszych upodobań, więc zachęcam do własnych eksperymentów… :-)
Drożdże
Składnik, bez którego nie będzie alkoholu, czyli i cydru (choć chyba w USA jest wersja bezalkoholowa, taki sok jabłkowy ;-)) to na pewno drożdże. Teoretycznie można skorzystać z drożdży dedykowanych do cydrów, w praktyce nie ma raczej takiej potrzeby.
Można wykorzystać zarówno drożdże do win (np. białych, musujących), jak i te wykorzystywane do produkcji piw – aromat soku jabłkowego i tak pewnie przykryje ich „smak”. Drożdże do win mają jednak tę przewagę, że łatwiej je dostać w stacjonarnych sklepach i są tańsze… Z piwnych raczej wybieramy te górnej fermentacji.
Polecam suche – najłatwiej… Można wcześniej przeprowadzić ich rehydratacje (nawodnienie/uwodnienie drożdży w szklance letniej wody przez ok 20-50 minut przed dodaniem do nastawu/brzeczki), ale można sypać bezpośrednio na sok.
Warto też pomyśleć o pożywce dla drożdży, nawet jeśli z doświadczenia wiem, że nie jest ona niezbędna, to na pewno nie zaszkodzi.
W przypadku gdy korzystamy np. z własnych jabłek i wyciskamy z nich sok, można pokusić się o niedodawanie dodatkowych drożdży, a wykorzystanie drożdży dzikich – znajdujących się na skórce jabłek, choć w tym wypadku warto w zapasie mieć jakieś drożdże – jakby się okazało, że jednak nastaw nie startuje z fermentacją…
Cukier (lub glukoza)
Z racji tego, że robimy cydr a nie wino – nie dodajemy cukru do samego nastawu (sok + drożdże, w przypadku piwa była by to brzeczka), a jedynie do refermentacji w butelkach, jeśli robimy cydr gazowany.
Sprzęt
Tu są różne szkoły/metody… Jeśli wcześniej robiliśmy wina i mamy sprzęt do tego – korzystamy z niego. Jeśli wcześniej robiliśmy piwa – też korzystamy z tego sprzętu.
Sam korzystam z:
- 1 lub 2 fermentory (fermentatory) plastikowe – 12 lub 23 litry, zależy ile nastawiam
- Kranik do fermentora – do zlania cydru do butelek
- Rurka do fermentacji – takiej zakrzywionej z wodą w środku
- Areometr Ballinga – do sprawdzenia ekstraktu (ilość cukrów) nastawu, jak i przez rozlewem do butelek
- Refraktometr – do pomiaru procent objętościowych alkoholu
- Termometr
- Chochla do mieszania
- Butelki i kapsle
- Kapslownica
Ale bez większego problemu można się obejść właściwie bez każdego z tych „urządzeń”, byle było jakieś naczynie do fermentacji – fermentor, balon szklany… A znam udane przypadki fermentowani cydru w 5 litrowych baniakach po wodzie mineralnej. ;-)
Jestem po piwie pustą butelką
Na sam koniec cydr rozlewam do butelek – korzystam z ciemnych litrowych butelek PET, oraz szklanych 0.5 litra po piwie – które po „spożyciu oryginalnej zawartości” płuczę dwukrotnie wodą i ostawiam do szafki.
Ale zdarzyło mi się – zwłaszcza przy bardziej pracowitym okresie w produkcji – rozlewać do plastikowych butelek po wodzie mineralnej (1.5 litra PET), i też było OK.
Domowy cydr własnej produkcji – fermentacja
Gdy już mamy sok i drożdże, gdy mamy już w czym fermentować sok – możemy zaczynać.
Napełniamy fermentor sokiem i dodajmy drożdże
Sok jabłkowy (można dodać jakiś dodatek „smakowy”, np. inny sok, czy odrobinę wcześniej zaparzonej herbaty, dla tanin) przelewamy do fermentora i dodajemy wybrane drożdże.
Trzeba też zapewnić trochę przestrzeni dla pracujących drożdży (w tym piany). W przypadku fermentora o pojemności 10 litrów daje zazwyczaj nie więcej niż 7-8 litrów, a w przypadku 23-litrowego nie więcej niż 20 litrów soku (dla fermentacji burzliwej można dać jeszcze większy zapas, bo drożdże czasem potrafią poszaleć i wygenerować całkiem dużo piany).
Drożdże możemy wysypać bezpośrednio na sok, możemy też wcześniej przeprowadzić wcześniej ich rehydratacje (nawodnienie/uwodnienie).
Całość zamykamy szczelnie pokrywką z rurką fermentacyjną z wodą – tak by nadmiar gazów (drożdże jedząc cukier, będą wytwarzały alkohol i dwutlenek węgla (CO₂)) mógł być odprowadzany na zewnątrz.
W przypadku gdy nie mamy rurki fermentacyjnej, lub cydr będziemy fermentować w innym naczyniu należy zostawić inny otwór by gazy mogły swobodnie uciekać – otwarta butelka, czy balon na wino.
Fermentacja burzliwa
Po kilka(nastu) godzinach drożdże powinny się namnożyć, i w tym momencie zaczną (intensywniej) zacząć przerabiać cukier z soku na alkohol i dwutlenek węgla, co będzie się objawiać m.in. bulgotaniem wody w rurce fermentacyjnej.
Jest to tak zwana fermentacja burzliwa – która zależnie od początkowej ilości cukru (~Blg), temperatury oraz rodzaju drożdży zazwyczaj trwa ok 5-9 dni, a końcowe Blg (do pomiaru korzystamy z Areometru Ballinga) zazwyczaj schodzi w okolice 0-1 (wysokie odfermentowanie), choć to też zależy od drożdży i ilości cukru w soku.
Fermentacja cicha
W przypadku gdy zamierzamy nasz cydr refermentować z butelkach (nagazowanie) można ten etap pominąć, w innym wypadku warto przeprowadzić jeszcze tzw. fermentację cichą.
Przelewamy delikatnie – tu przydaje się kranik przy dnie fermentatora lub korzystamy np. z silikonowej rurki – nasz cydr znad osadów do drugiego pojemnika o podobnej wielkości, i zostawiamy na jeszcze kilka (7-14) dni. W trakcie cichej fermentacji cydr powinien się (trochę) sklarować.
Rozlew do butelek (i refermentacja)
Tu dalsze postępowanie jest podobne – bo w końcu cydr trafi i tak do butelek – zarówno dla wersji gazowanej, jak i wersji „bez gazu”, choć są pewne różnice:
Cydr niegazowany
W przypadku gdy robimy cydr „bez gazu” po cichej fermentacji (choć można pominąć, ale może to zostawić drożdżowy posmak w cydrze) rozlewamy do czystych butelek, zamykamy szczelnie, i właściwie po schłodzeniu można już pić… :-)
Cydr gazowany (refermentacja)
W przypadku gdy chcemy otrzymać cydr gazowany, to po fermentacji burzliwej (ew. cichej, którą też można/warto przeprowadzić) przelewamy cydr do czystych butelek i dodajmy cukru lub glukozy.
Cukier do buteleczki
Ja zazwyczaj dodaję ok 5 gramów cukru na każde 0.5 litra, gdy chcę uzyskać cydr mocno gazowany, i ok 3 gramy dla lżej gazowanego (dla cydru odfermentowanego przed rozlewem do ok 0-1 Blg).
Roztwór cukru
Inną metodą jest przygotowanie roztworu wody z odpowiednią ilością cukru i dodanie do cydru przed butelkowaniem. W tym przypadku warto użyć pośredniczącego pojemnika, tak by móc dobrze rozmieszać wodą z cukrem w cydrze.
Uwaga na granaty
I to jest jedyny element, gdzie należny zachować szczególną ostrożność – by nie zrobić tzw. „granatu”, czyli by pod wpływem wytworzonego podczas refermentacji przez drożdże dwutlenku węgla nie rozerwało butelki – zwłaszcza szklanej, bo nazwa „granat” jest nieprzypadkowa.
Jeśli nie mamy pewności co do wartości Blg cydru przed rozlewem do butelek (z refermentacją) lepiej przetrzymać go kilka dni dłużej w fermentatorze i/lub dać trochę mniej cukru.
Nie chcę nikogo straszyć, mi się to też nigdy nie przytrafiło, ale mam znajomych, którzy mieli już takie przypadki i było trochę sprzątania… ;-)
Kapslownica
Jak pisałem przy okazji akapitu dotyczącego sprzętu – korzystam z butelek po piwie, które kapsluje za pomocą kapslownicy.
Na początku używałem tzw. kapslownicy młotkowej, ale szybko – głównie pod naciskiem mojej drugiej połowy – przerzuciłem się na kapslownicę Eterna, która szybko i cicho zaciska kapsle na butelkach.
Temperatura (re)fermentacji
Ogólnie podczas właściwie każdej fermentacji im niższa temperatura tym uzyskamy czystszy aromat surowców. W wysokich temperaturach mogą pojawić się dodatkowe aromaty (estry). Oczywiście sporo zależy też od użytych drożdży – różne drożdże różnie reagują/pracują w różnych zakresach temperatury.
O ile w przypadku piwa – zwłaszcza jasnego, lekkiego – dodatkowe aromaty zazwyczaj skutecznie potrafią zdominować smak, to w przypadku owocowego cydru mogą dodać mu jakichś pozytywnych cech (zależy od drożdży i temperatury).
Optymalna temperatura, by uzyskać relatywnie profil smakowy (z surowca) to powiedzmy 15-17 stopni, albo nawet mniej, jeśli mamy warunki, i użyte drożdże będą komfortowo pracować. Jeśli nie mamy możliwości fermentowania w takiej temperaturze i/lub chcemy ewentualnie uzyskać dodatkowe aromaty (estry), możemy bez problemu fermentować w temperaturze pokojowej, czyli 22-23, a nawet więcej (w przypadku Kveików może to być nawet 30-35 stopni).
W przypadku refermentacji (leżakowanie w butelkach) również im niższa temperatura, tym lepiej, ale i w wyższej nic nie powinno niepokojącego stać się z naszym trunkiem.
Smakowite smaki, czyli dodatki
Nie bójcie się eksperymentować z dodatkami, np. dodatek soku z innych owoców, nawet jeśli nie zawsze efekt będzie taki jakbyście oczekiwali – czasem będzie lepiej, a czasem – no cóż – gorzej… ;-)
Dodatki można dawać na etapie burzliwej, można na etapie cichej. Można też dodawać bezpośrednio do butelek – tylko w tym przypadku zwróćcie koniecznie uwagę na ew. zawartość cukru, by nie było później granatów.
Można i z chmielem
Jako miłośnik piwa – w końcu imię zobowiązuje – nie byłbym sobą, gdym nie spróbował/zaproponował cydru z chmielem.
Do tej pory chmiel dodawałem 2 razy:
- Na zimno, czyli tzw. chmielenie na zimno
- Na ciepło, czyli tzw. herbatka chmielowa
Chmielenie na zimno, czyli przede wszystkim (na) aromat
Tu sprawa jest prosta – chmiel dodajemy bezpośrednio do fermentatora. Może być na cichą, może być na burzliwą i cichą…
Chmiel dodajemy w postaci szyszek lub granulatu, ew. robimy „wywar chmielowy”, czyli do butelki z letnią wodą dodajemy chmiel (szyszki lub granulat) i zostawiamy na kilka/kilkanaście godzin w chłodnym miejscu. Po tym czasie do fermentatora z sokiem jabłkowym dodajmy przefiltrowaną przez gazę wodę )z wywaru chmielowego), która powinna zyskać aromat chmielu.
Herbatka chmielowa, czyli na goryczkę i na aromat
Jeśli oprócz aromatu zależy nam również na goryczce, to możemy w małym rondelku zagotować trochę wody z chmielem.
Tu niestety sprawa jest troszkę trudniejsza – im dłużej będziemy gotowali chmiel (maksymalnie 30-60 minut), tym większą goryczkę uzyskamy, ale mniejszy aromat. Dlatego warto część chmielu zostawić, i dodać na sam koniec gotowania (5-10 minut, czasem nawet mniej/krócej), by uzyskać również aromat.
Oczywiście nic nie stoi na przeszkodzie, by połączyć te 2 metody, tak by do naszego cydru dodać zarówno aromat chmielu, jak i solidną porcję goryczki… :-)
Na zdrowie, czyli konsumpcja
W przypadku wersji „bez gazu” cydr można spożywać zaraz po cichej fermentacji, choć warto pozwolić mu się jeszcze trochę odstać – na pewno tylko zyska na tym procesie.
W przypadku cydru z gazem (refermentacja) po zabutelkowaniu zostawiamy cydr „w spokoju” na minimum 2-3 tygodnie, tak by drożdże miały czas przerobić dodany do butelek cukier na dwutlenek węgla.
Najlepiej wypić przed
Ile można taki cydr trzymać w butelkach? Nie wiem – zazwyczaj znika dość szybko, ale nawet teraz – specjalnie pod ten wpis – otworzyłem taki co ma już kilkanaście miesięcy i nadal jest zdecydowanie strawny…
A gdy wyszedł zbyt wytrawny (kwaśny)
Jeśli jesteście przyzwyczajeni do cydru „sklepowego”, to cydr własnej produkcji może być dla Was zbyt wytrawny (kwaśny).
By podnieść jego „słodycz” można do każdej butelki dodać jakiś ksylitol (cukier brzozowy), erytrol lub inny słodzik – najlepiej bez Aspartamu, by nie pojawił się w napitku „słodzikowy posmak”, który nie każdemu odpowiada. Można też użyć Laktozy, czyli cukru mlecznego.
Ważne by były to cukry niefermentowane przez drożdże – bo inaczej drożdże cukier zjedzą, i w najlepszym wypadku będzie cydr dalej wytrawny i – przy okazji – gazowany, tylko trochę mocniejszy. W najgorszym – może być granat…
Perry, berry, czyli nie tylko z jabłek
Można też zamiast (soku z) jabłek użyć np. (soku z) gruszek – wtedy powstanie napój (alkoholowy), który nazywa się Perry, ale to nie koniec możliwości, bo na rynku pojawiają się cydry z (dodatkiem) innych owoców, np. Berry.
Właściwie ogranicza nas tylko fantazja i zdecydowanie warto kombinować nie tylko z samym sokiem, ale też z różnymi dodatkami…
- Wakacje składkowe ZUS a zawieszenie działalności gospodarczej, czyli uważaj, bo być może nie będziesz mógł skorzystać (w 2024) - 1970-01-01
- Przykładowy kalkulator wyceny usługi druku 3D, czyli nie tylko materiał się liczy - 1970-01-01
- Home Assistant 2024.10, czyli nowa karta „nagłówek” i niedziałający TTS w ramach usługi Google Cloud - 1970-01-01
Witam!
Jestem zainteresowany cydrem niegazowanym w butelce PET 5L z sokiem RIVIVA oraz drozdze biowin uniwersalne plynne :)
Wiec tak wszystko wleje zamkne to jak bedzei bulgotac to ile czekac az bedzie mozna skonczyc .Slyszalem ze 2 tygodnie i przelewac przez gaze? Czy jak to jest bo nie wiem czy moze az stac 14 dni :P czy mozna wczesniej , i jak poznac dokladnie kiedy juz sie nie fermentuje wcale pozdrawiam
Również witam.
W przypadku niegazowanego cydra właściwie jedyne ryzyko jakie jest, to że powstanie coś mało – lub w ogóle – niepijalnego, więc można eksperymentować… ;-)
Jak jeszcze nie kopiłeś drożdży, to chyba lepsze suche – zwłaszcza na początek przygody z wytwarzaniem domowego piwa czy cydru.
Ja bym – tak jak pisałem we wpisie – dał na kilka dni (5-8) na burzliwą, później przelał z nad martwych drożdży na cichą (7-14 dni, jak niegazowany to pewnie bliżej 14 niż 7) i następnie do butelek. Teoretycznie można już pić – ale dałbym mu jeszcze z (przynajmniej) 2 tygodnie by się ustał smak itp.
Tylko podczas fermentacji (zwłaszcza burzliwej) nie zamykaj szczelnie, pozwól oddychać – tzn. tak, by nadmiar dwutlenku węgla mógł uciekać – najlepiej dać rurkę fermentacyjną z wodą. Wprawdzie jak drożdże się szybko „rozgoszczą”, to nie będzie miejsca dla „dzikich lokatorów” – ale na wszelki wypadek…
Jak poznać czy fermentacja jest zakończona? Najprościej sprawdzić ilość cukru w nastawie, ew można „nasłuchiwać” czy drożdże produkują jeszcze CO₂.
Jeśli jesteś przyzwyczajony do smaku cydru „sklepowego”, to taki własnej produkcji może być dla Ciebie zbyt wytrawny (kwaśny). By podnieść jego „słodycz” można do każdej butelki dodać jakiś słodzik – najlepiej bez aspartamu by nie zostawił „słodzikowego posmaku”. Ważne by były to cukry nie fermentowane przez drożdże, bo inaczej jak jakieś zostaną przy życiu to cukier zjedzą, i w najlepszym wypadku będziesz miał bardziej wytrawny i gazowany… W najgorszym – granat.
Będę robił cydr z własnych jabłek, ale zastanawiam się ile BLG powinien mieć nastaw, wydaje mi się że około 12 jest wystarczająco, wiem, że nie może być za dużo bo wyjdzie nam wino jabłkowe, ale nie wiem jaka jest górna granica?
Zdarzało mi się robić 16 BLG – będzie bardziej cierpki i mocniejszy… Ale jak zamierzasz robić gazowany, to musisz dobrze odfermentować by nie mieć ew granatów, a to znaczy, że nim wyższy początkowy BLG tym będzie na koniec (m.in) więcej alkoholu:
Ja zazwyczaj z cydrem celuje gdzieś w okolice 4-4.5%
Kochani,
tłuszcze i alkohol wypłukują z tworzyw sztucznych resztki nieprzereagowanych substratów a nawet sam plastik, co może być dość szkodliwe (bywały i zatrucia śmiertelne). Butelki plastikowe do mleka czy piwa są dedykowane właśnie do tych produktów i w miarę bezpieczne, ale kiedy widzę na rynku „mleko od chłopa” w PET od wody mineralnej, włos mi się jeży na głowie.
Ja wprawdzie jeśli już mi się zdarzy rozlać piwo (domowe) lub cydr do plastików, to używam do tego dedykowanych litrowych butelek (ciemno brązowe), ale to raczej kwestia wygody i ochrony przed światłem (piwo) niż obawa o zdrowie czy życie. Co do mleka – no jest to „standard”, ale też takie mleko zazwyczaj szybko z tej butelki ląduje w garnku lub szklance… :-)
Witam, Patryk. Na powierzchni nastawu po 4-5 dniach pojawił się sinawy nalot, coś w rodzaju kozucha. Nie wygląda mi to na pleśń, ale chcialbym dopytać, czy to coś niepożądanego i czy jeszcze coś będzie z mojego cydru? Użyłem drożdży dedykowanych do cydru z pozywka i soku tłoczonego z jabłek.
Siny nalot ot oczywiście może być jakiś syf, ale równie dobrze – a nawet dość prawdopodobne, że – mogą to być drożdże (taka piana), które zbijają się na górze. Ja bym zostawił, zobaczył jak zejdzie BLG, i dał do butelek – najwyżej wywalisz, ale zakładam, że będzie dobrze :-)
Ja wytwarzam Cydr trochę inną techniką (cosniecos.blox.pl/2009/12/Cydr-domowy.html). Za drugim razem już wyszedł elegancki półsłodki smak. Niestety nie mogę sobie poradzić z gazowaniem. Raz doszło nawet do „małej” eksplozji. Teraz zacząłem przetrzymywać trochę dłużej przed butelkowaniem (zmniejszenie ilości cukru spowodowało zmianę z cydru półsłodkiego na półwytrawny, nie zmniejszyło ilości gazu). Zobaczymy za kilka dni co i jak. Butelki PET są bezpieczne, raczej dojdzie do zdeformowania butelki niż eksplozji. Inaczej ma się ze szklaną kapslowaną. Jak już pisałem w jednym przypadku doszło do szeregu eksplozji w piwnicy. Co ciekawe kapsel dalej trzymał się szyjki a butelka nie wytrzymała w miejscach łączeń technologicznych. Tylko że różnica z butelką szklaną i plastikową jest taka jak przy piwie. Mi zawsze smakuje bardziej ze szkła niż z PET lub puszki.
Zacznę od granatów, czyli wybuchających butelek – nieprzypadkowo poświęciłem temu fragment wpisu, bo w skrajnych przypadkach może to być dość niebezpieczne, zwłaszcza, jeśli mowa o szklanych butelkach (i tak, kapsel zazwyczaj zostaje na szyjce ;-)), stąd ważne jest odpowiednie odfermentowanie, i rozważne dodawanie cukru do refermentacji/nagazowania – lepiej dać mniej, i mieć mniej bąbelków, niż… granat. A w razie obaw można stosować PETy, jak nie „po wodzie”, to za 0,5-2 zł za sztukę można kupić ciemne, litrowe do piwa.
Co do smaku z butelki, plastiku czy puszki – pij ze szkła (szklanka, kufel, pokal), a różnicy nie będzie (o ile nie trafi się jakaś wadliwa partia puszek, to po przelaniu piwa do szkła nic nie będzie czuć, a nawet puszka ma taką zaletę, że lepiej chroni przed światłem).
Trochę zastanawia mnie to co piszesz o cukrze – w teorii ilość cukru nie ma znaczenia na to czy cydr będzie mniej lub bardziej słodki, bo drożdże i tak wszystko zjedzą, produkując przy okazji alkohol (oczywiście w pewnych granicach, bo różne szczepy drożdży mają różną tolerancję na alkohol, czy też apetyt na cukier), stąd właśnie dodatki „cukrów niefermentowalnych” by dosłodzić cydr (i piwo domowe), jeśli ktoś lubi bardziej słodki (ew. pasteryzacja i sztuczne nasycenie CO2).
Witam
Zrobiłem sok samodzielnie, 17l razem z pianą wlałem do gąsiora( rurka fermentacyjna itp) . Niestety zapomniałem zakupić drożdży i tu nasuwa się pierwsze pytanie czy jak spóźnię się jeden dzień z dodaniem drożdży to będzie coś strasznego?
Drugie pytanie jest takie, po ilu dniach zlać (oczywiście bez tej piany) i zacząć druga fermentacje, a no i ile dni ma trwać druga fermentacja?
To mój pierwszy raz :)
Z góry dziękuję i pozdrawiam.
No bez drożdży alkoholu raczej nie zrobisz, ale nie powinno być problemu, że 1-2 dni będzie obsuwy, zwłaszcza jak zachowałeś sterylność „produkcji” i zanim drożdże zaczną pracować nie ruszy tam „coś innego”.
Witam, czy można coś zrobić z pozostałości po wyciskaniu soku „musu jabłkowego”?
Pewnie, że tak – w końcu to dobre jabłko, a wszystko kwestia wyobraźni i Twojego podejścia do takich „resztek”. Ale tak na szybko to m.in. koktajl, mus do lodów czy naleśników, może jakiś placek jabłkowy, jabłecznik lub muffinki… W ostateczności możesz dać na kompost lub np. wykorzystać jako deser dla psów…
Łolaboga, dobrze że tu trafiłem
Robię swój pierwszy cydr-małoambitny tzn soczek z kartonu.
po 2-3 dnaich pojawiły się na górze małę piałe plamki i pytałem „znawców” z mojego otoczenia.
-Łeee… zepsuty, wylej pewnie nie umyłeś aparatury
-Nie no, widać że pleśnieje do wylania. cukru d drożdży na początku nie dodałeś
-Coś Ty narobił zepsute. Mus przelać było i referemenentować chyba.-Brzmiały wioskowe mądrości
A ja po przeczytaniu twojego wpisu uznałem, a co tam dam mu szansę.
Po 2 dniach pojawiła się piana na całośći po 2 następnych przelałem na Cichą fermentację
A do butelek dałem z 0.5 łyżeczką cukru i wyszedł smaczny klarowny i lekko gazowany
Dzięki !! :)
Piana będzie, bo to drożdże pracują, dzięki czemu mamy alkohol w naszym cydrze (a po refermantacji dodatkowo też i dwutlenek węgla, czyli gaz). Martwić się nią można gdy zaczyna to jakoś dziwnie pachnieć, czy przybiera jakieś dziwne, brzydkie kolory. Trochę jak podczas robienie kiełek – pojawia się coś co prze wielu brane jest za pleśń, a to po prostu normalne, śnieżnobiałe „ukorzenienie” kiełka. Martwić się można ewentualnie wtedy, gdy pojawi się coś brunatnego.
Zresztą z tą „sterylną czystością” to narosło sporo mitów – oczywiście dobrze zachować czystość, ale bez przesady. Pomagają nam w tym też drożdże, które nie dość, że namnażając się zabierają miejsce dla ew. „nieproszonych gości”, to jeszcze wytwarzają dwutlenek węgla, który też jest swego rodzaju poduszką zabezpieczającą brzeczkę.
No i tylko pogratulować, że jest pierwszy własny, i do tego smakuje :-)
Witam Kolego!
Zainspirowales mnie do wytworzenia Swojego cydru ;)
Wlasnie przelalem go na Cicha i zobaczymy co z tego bedzie.
Zalezy mi jednak na Twojej opinii co do kupnego soku.
Uzylem kupnego 100% soku (wydawal sie porzadny, nie nalezal do tanich).
Natomiast jest on dosc bardzo „mętny”…
Doczytalem sie na forach, ze uzywajac takiego soku, niestety nic z tego wyjdzie…
Co o tym myslisz?
Pozdrawiam, Dziekuje i Wszystkiego Dobrego!
Ciesze się, że mamy kolejnego „cydrownika”, zwłaszcza, jeśli mogłem do tego się przyczynić… :-)
Nie wiem co to za sok, bo mętny to może być chyba/np. jakaś antonówka (OK), mogą być jakieś inne jabłka, tylko z miąższem (powinno być OK), a może to być jakiś nektar jabłkowy, czyli sok z wodą – i tu teoretycznie może być jakiś problem, ale być może tylko teoretycznie… I tak masz go już na cichej, więc właściwie większość roboty za Tobą – zostało Ci chwile poczekać (cicha) i ew. zabutelkować, więc nie ma co teraz, w tym momencie rezygnować. Podczas butelkowania właściwie już będziesz wiedział w którym kierunku fermentacja poszła, i na tej podstawie będziesz mógł już coś określić. W każdym razie ja bym go nie skreślał… Najwyżej będzie mniej klarowny (nawet ostatnio widziałem w sklepie jakiś „reklamowany” jako nowość, bo bez filtrowania, mętny itp.), choć to też nic pewnego, bo podczas fermentacji i leżakowania/refermentacji równie dobrze może się ładnie sklarować.
Również pozdrawiam, i również wszystkiego dobrego życzę.
Witam.Jaka będzie najlepsza temp.do FERMENTACJI BURZLIWEJ a potam cichej.
pozdrawiam
Ogólnie podczas właściwie każdej fermentacji im niższa temperatura tym czystszy aromat. W wysokich temperaturach mogą pojawić się dodatkowe aromaty (estry), choć sporo zależy też od użytych drożdży – różne drożdże różnie reagują w różnych zakresach temperatury. I o ile w przypadku piwa – zwłaszcza jasnego, lekkiego – dodatkowe aromaty zazwyczaj skutecznie potrafią zdominować smak, to w przypadku owocowego cydru może dodać mu to nawet jakichś pozytywnych cech (zależy od drożdży i temperatury). Tak więc 15-17 bardziej aromaty z samego surowca, 23 i więcej – mogą pojawić się dodatkowo jakieś estry (owoce), fuzle…
Jak masz możliwość, to 15-17 (sprawdź optymalny zakres dla swoich drożdży), jak blok, brak piwnicy i możliwości schłodzenia fermentatora (np. styropianowa lodówka + butelki z mrożoną wodą) to pewnie i przy obecnych temperaturach masz dużą szansę, że wyjdzie z tego coś pijalnego.
U mnie np. pojawiło się dziś – trochę z przypadku – 10 litrów świeżo tłoczonego soku z jabłek, i choć nie planowałem, i nie mam w tej chwili specjalnych możliwości na schłodzenie fermentatora, to chyba jednak się skuszę, i zaraz będę ruszał z pracą… ;-)
Cześć, po raz kolejny robię cydr z wyciskanych jabłek z użyciem drożdży cydrowych i po raz kolejny nie widzę 'akcji’ w rurce fermentacyjnej. Czyżby jakaś nieszczelność?
Jeśli to kolejny cydr, to masz już zapewne wiedzę na temat pierwszego – jeśli mimo braku „bulgotania” w rurce odfermentował (sprawdzasz BLG początkowe i końcowe, ew. smak – mniej słodki, bardziej kwaśny) i jest z nim wszystko OK, to prawdopodobnie tak, jakaś nieszczelność, przez którą ucieka dwutlenek węgla (i to łatwiej niż przez bulgotka). Jeśli używasz fermentora w formie wiadra, to prawdopodobnie łączenie z pokrywą – w takich przypadkach można np. brzeg wiaderka posmarować olejem jadalnym (np. rzepakowy) by dodatkowo uszczelnić łączenie (czasem sam tak robię, choć nie mam nieszczelności). Alternatywnie może być tak, że „roboty dla drożdży” nie ma wiele (niskie BLG, niska temperatura), więc pracują sobie niespiesznie, stąd nawet jak coś tam poleci, to na tyle rzadko, że można przegapić. Możesz testowo delikatnie nacisnąć też środek wieczka by zobaczyć czy na pewno nic tam się nie zebrało (tylko uważaj na ewentualną cofkę ;-)).
Witam!
Mam pytanko, jakich chmielow uzywał pan na aromat? Dodatkowo spotkałem sie z pomysłem uzywania drozdzy do piw belgijskich i fermentowania w wysokiej temperaturze. Próbował pan albo jakie jest pana doswiadczenie z estrami w cydrze?
Cydr chmiele dość rzadko, ale jak już, to nie wiem czy nie częściej na goryczkę niż aromat… ;-) A używam takich, jakie mam pod ręką (bo warzę też piwo, o czym niebawem też będzie :-)). Amerykańskich raczej się nie opłaca, bo dość drogie, a aromaty łatwo mogą zginąć w aromatach „jabłkowych”. I tak dochodzimy do estrów. Ja cydr fermentuje zazwyczaj w temperaturze pokojowej, czyli w zimie ~22 stopnie, latem… ile tam będzie. Ale fermentowałem też w 18, i nie wiem czy mi osobiście nie podchodzi bardziej taki, ale ciężko powiedzieć, bo wiele zależy też od soku jabłkowego (z jakich jabłek, a nawet kiedy wyciskany). Estry w cydrze raczej nie powinny przeszkadzać, a nawet mogą go wzbogacić. Drożdży do typowo belgijskich piw nie dawałem, bo za „belgijskimi” (mocno – w smaku – alkoholowe, estrowe, słodowe, ogólnie ciężkie) piwami nie przepadam, i dlatego takich drożdży nie kupuje. Ale z innymi drożdżami do piwa mam doświadczenie raczej pozytywne jeśli chodzi o cydr, choć do wina (np. do białego, szampańskie) są sporo tańsze. Choć jako jednostkowe nastawy oczywiście testowałem. Tylko tu wracamy do tego, że ciężko stwierdzić jaki miało to wpływ na sam cydr, bo… jabłka, pora roku… No chyba, że ktoś ma własne jabłka, sam je wyciska, to wtedy może bardziej miarodajnie próbować określić różnice.
Witam, jakiś czas temu rozlałem cydr do butelek, dodałem od 1 do 2 łyżeczek glukozy jak robiłem to za pierwszym razem. Ku mojemu zaskoczeniu po otwarciu cydr nie był nagazowany. Dodam, że w odróżnieniu od pierwszego razu butelki wygrzałem w piekarniku, aby pozbyć się bakteri. Jednak zalewałem już zimne butelki. Czy to może być przyczyną? Drugie podejżenie padło na nieszczelne domknięcie kapsla, ponieważ w każdej butelce znajduje się osad, przypominający ten po drożdżach. czyli tak jakby zapracowały. Czy znaczenie może mieć jak dużo cydru wlałem? Ponieważ tylko w ostatniej butelce był gaz. Była ona zalana do połowy. Z góry dziękuje
Ale te łyżeczki (1-2) glukozy to dawałeś do każdej butelki (dużo za dużo), czy do jakiegoś większego nastawu, np. 10-20 litrów? No i jeszcze kwestia tego, na jakim etapie… Ja zazwyczaj środek do refermentacji (cukier lub glukoza, czasem miód) dodaję albo bezpośrednio do butelek tuż przed rozlewem (ok 3-5 gramów, zależy od tego czy czy chcę mieć słabiej czy mocniej nagazowany) lub robię roztwór z odpowiedniej ilości cukru, glukozy lub miodu, wlewam go do czystego fermentora, do którego przelewam cydr tuż przed rozlewem do butelek. Przelewam tak by ruch wirowy dobrze wymieszał cydr z roztworem, ewentualnie jeszcze – dla pewności – odrobinę mieszam, i następnie rozlewam do butelek.
Wracając do Twojego problemu braku nagazowania (nasycenia dwutlenkiem węgla) to albo dałeś za mało czasu drożdżom na zjedzenie cukru w butelkach, albo dałeś za mało cukru, albo wytwarzany przez drożdże gaz uciekał przez nieszczelne zamknięcie.
Raczej na pewno nie chodzi tu o to ile wlałeś cydru do samej butelki, bo ja np. nalewam zazwyczaj prawie do pełna, zostawiam ok 1-2 centymetry w szyjce. Jest niby możliwe, że ostatnia nagazowana dlatego, że wraz z resztkami cydru dostało się do niej więcej drożdży, których było tym razem dużo mniej we wcześniejszych butelkach… Ale jak piszesz – jakiś osad był, więc…
Dziękuję za odpowiedź. Sprawdziłem wagę cukru. Wychodzi ok. 4g cukru na 1.5 łyżeczki. Oczywiście taką ilość dawałem na butelkę 0.5l. Teraz rozlałem kolejną porcję. Butelki leżą więc ewentualna nieszczelność będzie widoczna. Zobaczymy co się stanie
To ja muszę albo mieć większe te łyżeczki, albo aż tak przyzwyczaiłem się do korzystania z miarki (taka 3-ramienna, z „koszyczkiem” na 0.33, 0.5 i 0.75 litra). Przynajmniej gdy nie korzystam z metody z roztworem cukru – może to dodatkowy fermentor do dezynfekcji i umycia, ale odpada jednak dość upierdliwe wsypywanie cukru/glukozy do każdej butelki. Może tutaj też jest źródło Twojego problemu – cukier czy glukoza na szczycie szyjki butelki, czyli pod kapslem, i to powoduje brak szczelności…
Co do przechowywania butelek w formie innej niż pionowa, i to z kapslem (korkiem) u góry, to nie jestem zwolennikiem czegoś takiego. Nawet nie tyle, że kapsel rdzewieje czy guma parcieje… Po prostu „syf” z refermentacji (i dodatkowego klarowania się piwa/cydru podczas tego procesu) wolę jak zbiera się na dnie butelki, i nie przeszkadza przy nalewaniu do szklanki.
Jestem bardzo zainteresowany robieniem cydru, tylko mam małe pytanie. Czy mozna sprawdzic poziom cukru w soku w jakis inny sposób? bądz dodac go np ” na oko” ? poniewaz nie mam odpowiednich do tego przyrządów
Tak naprawdę możesz w ogóle nie mierzyć poziomu cukru, zwłaszcza, gdy robisz ze 100% soku tłoczonego, i odczekasz z 2 tygodnie by na pewno zakończyła się fermentacja. Nie będziesz znał co najwyżej orientacyjnej zawartości alkoholu, ale to powiedzmy sobie szczerze – nie ma aż takiego znaczenia. Oczywiście istnieje szansa, że sok/nastaw będzie zawierał dużo mniej lub duże więcej cukrów niż średnia, ale najwyżej będziesz miał mniej lub więcej alkoholu. Natomiast sam balingometr (cukromierz) w wersji podstawowej to kilka złociszy, więc można ew zainwestować, ale jak pisałem – możesz śmiało robić cydr bez niego…
witam. w tym roku zaczelam i ja przygode z cydrem. jestem po pierwszym etapie. zlalam cydr do innego balonu i dodalam klarwin. zalozylam tez rurke(?), bo nie wiedzialam czy trzeba czy nie. tydzien sie juz klaruje. i pojawil mi sie bialy nalot u gory i jestem troche podlamana i nie wiem co dalej. czy uzywac nastepnym razem klarwinu czy dac sobie spokoj. prosze o rade. sok robilam sokowirowka z roznych jablek z ogrodka. a i wyszedl wytrawny….i jak go zrobic troche „lzejsxym” – tez dodac cukier? dzieki za pomoc.
Ja rurkę daje zawsze, gdy produkt fermentuje – niezależnie czy to będzie cydr czy piwo, czy tzw. fermentacja burzliwa czy tzw. cicha.
Klarwinu nie stosowałem, ale wiem, że kolega tego typu środków używa, ale do win. Dlatego tutaj niewiele poradzę, może poza tym, by trzymać się instrukcji na opakowaniu. Coś mi się też kojarzy, że tego typu środki daje się na koniec fermentacji, a nie na początku, co zresztą wydaje się logiczne.
Co do białego nalotu – jeśli to nie piana to może coś od tego środka klarującego. Jeśli jest to białe a nie… hm… szaro-zielone, i nic nie śmierdzi nieprzyjemnie, to bardzo możliwe, że z cydrem nie dzieje się nic złego.
Jeśli chodzi o smak, to drożdże mają to do siebie, że zjedzą cukry fermentowalne (i mienią je w alkohol i dwutlenek węgla), tym samym cydr będzie dość wytrawny. Można dolać wody by rozcieńczyć smak (przegotowanej, lub ze sklepu, z baniaka). Jeśli jednak chodzi o to by był on słodszy, to dodanie zwykłego cukru nic nie da – drożdże go zjedzą, zostanie z niego tylko (większy) alkohol. Można dosłodzić cukrami niefermentowalnymi, np. ksylitolem (cukier brzozowy).
Patryk. dzieki.
klarwin dodalam do zlanego cydru po fermentacji, w nowym balonie. moze zaeksperymentowalam…hm
ale rozciencze troche z woda. rozleje do butelek. dodam do niektorych troche cukru na babelki.
dam znac na poscie.
11 jablonek msm. wiec moze korzystac i dojsc do „idealu”.
mam jeszcze jedno pytanie co do wytrawnosci. co jest powodem? zbyt duza ilosc dodanych drozdzy czy moze za dlugo stal i za pozno go zlalam, czy jablka? dodam ze mieszalam rozne gatunki.
Wytrawność wynika z różnych czynników, choćby typu jabłek. Natomiast nie bez znaczenia jest tu fakt, że drożdże podczas fermentacji zjadają (praktycznie cały) cukier. Można dosłodzić, ale jeśli ten cukier ma dać słodycz, to muszą to być cukry, których drożdże nie zjedzą (np. ksylitol, czyli cukier brzozowy). Dodajemy je zazwyczaj już do butelek.
Patryk, a slodzenie miodem?, zamiast ksylitolu?
Miód tak, może być… ale zamiast cukru, do (re)fermentacji, bo zawiera głównie cukry, które zjedzą drożdże. Możesz ew. spróbować spasteryzować wcześniej cydr (zabicie drożdży), ale wtedy raczej go już nie nagazujesz, chyba, że sztucznie. No i pasteryzacja to ogólnie temat rozległy…
Jeśli chcesz coś dosłodzić dla smaku, a nie dla alkoholu, a masz tam żywe drożdże, to musisz dać cukry, których te drożdże nie zjedzą. Inaczej tylko podniesiesz alkohol (+ ew. wniesiesz jakieś dodatkowe smaki/estry).
Dzisiaj otworzyłem pierwszą butelkę cydru – 0,33l. Przed zabutelkowaniem (10 dni temu) dodałem do butelki cukier i ksylitol posługując się miarką (taką trójramienną – skorzystałem z miarki właśnie na 0,33l). Cydr wyszedł raczej wytrawny (może powinno być więcej ksylitolu), ale ma wyraźny posmak drożdży. Użyłem drożdży do cydru. Dodatkowo, po otwarciu butelki musiałem szybko przelać do szklanki, ponieważ nagle „wyskoczył” z butelki, mimo, że nią nie potrząsałem…
Jak przygotowywałem kiedyś brzeczkę i dodałem do niej cukier zamiast słodu niechmielonego, to posmak był podobny. Zastanawiam się, czy można by dodać do wtórnej fermentacji w butelkach słodu jęczmiennego niechmielonego? Ktoś próbował?
Druga sprawa – nie zmierzyłem poziomu cukru w soku (sam wyciskałem), ale miałem tylko szampiony i wydaje mi się, że cydr ma niezłego kopa, bo po wypiciu butelki zakręciło mi się w głowie. Czy, żeby w przyszłości obniżyć poziom % powinienem tak słodki sok rozcieńczyć wodą?
Ogólnie zwykły cukier, glukozę, miód i inne fermentujące cukry drożdże zjedzą (do poziomu tolerancji, m.in. alkoholu) i ze słodkości zrobią alkohol i dwutlenek węgla. Stąd jeśli chcemy by był cydr słodszy to musimy dać odpowiednią ilość cukrów, których drożdże nie zjedzą, np. właśnie ksylitol (cukier brzozowy). Inna metoda, choć raczej w warunkach domowych pomijalna, to pasteryzacja przed dosłodzeniem zwykłymi cukrami.
Posmak drożdżowy może wynikać z tego, że fermentacja jeszcze nie ustała a cydr został zabutelkowany, stąd w płynie więcej drożdży. Może też wynikać z tego, że przed spożyciem zawartość została zmieszana, lub nieschłodzona (po schłodzeniu drożdże opadają na dno). Uciekanie cydru (czy piwa) z butelki może świadczyć o (za)mocnym nagazowaniu lub (za)wysokiej temperaturze spożycia. Dwutlenek węgla rozpuszcza się w cieczy w niższych temperaturach. Może tez być to objaw zakażenia (dzikusy czy bakterie zjedzą to, czego szlachetne drożdże nie ruszą), lub za dużej ilości cukru dodanego do butelek do refermentacji i/lub niewystarczająco odfermentowanego nastawu przed zabutelkowaniem.
W piwie domowym (rozumiem, że o to chodzi z „brzeczką”) można wykorzystać cukier, ale zazwyczaj daje on dość silne posmaki „bimbrowe”. Trochę czyściej jest gdy skorzystamy z glukozy (nie zawiera m.in. fruktozy, która występuje w zwykłym cukrze). Ale cały czas jest to rozwiązanie budżetowe, i poza alkoholem (i nutami „bimbrowymi”, zwłaszcza w przypadku zwykłego cukru) nic nie daje. Żadnego ciała itp.
Ekstrakt słodowy można oczywiście dodać do refermentacji, ale raczej nie widzę w tym sensu, bo ilość cukru, który dajemy dla nagazowania piwa/cydru w butelkach jest na tyle mała, że nie powinna wpłynąć na smak. Ale jeśli mamy tu jakieś obawy, to można dodać glukozy zamiast cukru. A jeśli już łączyć sok jabłkowy i ekstrakt słodowy (a ew. nawet chmiel), to na etapie samej fermentacji – teraz będę wstawiał takie cydro-piwo.
Jeśli sok (jabłka) miały dużo cukru, a do tego drożdże większość z niego przerobiły na alkohol, to tak – taki cydr może kopać. Ja zazwyczaj z cydrem celuje w ok (10-) 12 (-14) blg. Jeśli byłoby za mało (raczej się nie zdarza przy dobrym soku) to wtedy… ekstrakt słodowy, miód, ew. glukoza. Ale to mi się jeszcze nie zdarzyło, bo soki kupuje prosto od sadowników. Jeśli jednak cukru mam za dużo (>14 blg) to czasem nie robię nic, a czasem dodaje trochę wody. Jest to też dobry „pretekst” by zrobić herbatki chmielowej i dodać jej do cydru… ;-)
Patryku, jestem pod wrażeniem, nie tylko twojej ogromnej wiedzy i profesjonalizmu, ale i podejścia do pytającego… Mógłbyś przecież wszystko zatrzymać dla siebie… Ogromnie dziękuję, że tak nie robisz!
Do refermentacji – jak napisałem – dodałem tyle cukru, jak wskazywała na to miarka. Tak samo ksylitolu. Masz rację, co do temperatury, niestety, w piwnicy mam 18-19°C, a nie schłodziłem cydru przed otwarciem butelki. Ponieważ był to mój pierwszy cydr, dlatego rozlałem go na cztery różne sposoby: bez dosładzania (tylko cukier do refermentacji), dosłodzony stewią, dosłodzony ksylitolem i dosłodzony ksylitolem + 50% (żeby był słodszy). Wstawiłem właśnie cztery butelki z taką zawartością do lodówki – wieczorem będę degustował…
Dzięki za dobre słowa, staram się… Zwłaszcza, że ja też się uczę, często też na bazie czyiś doświadczeń… :-)
A wracając do meritum, 18-19 to bardzo dobra temperatura nie tylko przechowywania ale i fermentacji (mniej estrów niż np. w 22, choć trzeba dać odrobinę więcej czasu na fermentacje). Jeśli cukru dałeś tyle ile na miarce, to raczej powinno być OK, chyba, że… za wcześnie cydr trafił do butelek, i tam oprócz cukru, który dosypałeś były jeszcze cukry występujące w jabłkach. Dlatego warto mierzyć BLG – nie tylko by wiedze ile mamy (orientacyjnie) alkoholu, ale też czy na pewno fermentacja ustała. Z tego co piszesz, to zobaczysz wieczorem… :-)
Jeśli by dalej szalało, to sugeruje jedną butelkę przenieść w cieplejsze miejsce (22-26 stopni), dobrze ją zabezpieczyć. Niech będzie swego rodzaju bezpiecznikiem – jak ona nie zmieni się w granat, to jest duża szansa, że pozostałe też nie (w cieple drożdże szybciej będą działać).
Czasem tak bywa, że z butelki leci gejzer. Pomaga schłodzenie, ale nie zawsze, bo czasem jest aż tyle dwutlenku węgla, że nie przeskoczysz. Można ew. DELIKATNIE podważyć kapsel i trochę go upuścić, ale to sporo zabawy… Inny powód takiego zachowania to np. jakieś drobinki „czegoś” w płynie (np. chmiel, ale i inne osady), bo tworzy reakcję łańcuchową i leci piana z butelki.
Witam. Chciałbym zacząć swoją przygodę z wyrobem cydru, dlatego w ostatnim czasie przeglądałem różne strony z poradami dla takich jak ja i tutaj dowiedziałem się najwięcej. Mam jednak pytanie, ponieważ widziałem kilka sposobów jak zmniejszyć zawartość alkoholu w cydrze lecz nie znalazłem nigdzie co zrobić aby ją zwiększyć. Wiem że im słodsze jabłka tym więcej %, ale czy da się zwiększyć moc jeśli będę robił trunek z soku ze sklepu? Zastanawiałem się czy jak dodam cukier podczas fermentacji burzliwej (lub przed) to czy drożdże przerobią go na alkohol i jak tak to ile dać? a jeśli nie to czy jest jakiś inny sposób?
Jeszcze jedna sprawa czy jeżeli miałbym odpuścić fermentację cichą (będę robił gazowany cydr) to czy lepiej przeznaczyć więcej czasu na burzliwą czy nie będzie miało to większego znaczenia?
Z góry dziękuje
Witam.
By uzyskać w gotowym produkcie (po fermentacji) więcej alkoholu, należy wprowadzić do nastawu więcej surowca fermentującego. Może to być cukier, może być glukoza, a nawet miód. Trzeba jednak mieć na uwadze, że drożdże mają pewną – ograniczoną – tolerancję na alkohol, i przy nastawach mocniejszych (więcej cukru/BLG do przetworzenia) dobrze dać drożdże o wyższej tolerancji na alkohol. W niektórych przypadkach (BLG 16-18 i więcej) można dać więcej drożdży lub też dodawać surowiec fermentujący (cukier, glukoza…) partiami, co 2-3 dni, tak jak ot często ma miejsce np. przy produkcji (mocniejszych) win.
Co do fermentacji cichej, a konkretnie rezygnacji z niej – można, nawet ostatnio w przypadku piw domowych coraz więcej osób z niej rezygnuje, ale oczywiście należy wtedy wydłużyć okres fermentacji burzliwej, bo w takiej sytuacji jest to jedyna fermentacja, a nie chcemy granatów. Zwłaszcza jeśli nastaw (w tym przypadku cydr) będzie później refermentowany w butelkach. Warto mierzyć BLG cukrowmierzem – nie tylko możemy określić (w pewnym przybliżeniu) poziom alkoholu, ale też kontrolujemy czy fermentacja jeszcze trwa, czy może drożdże skończyły już robotę.
Chciałem zrobić swój pierwszy cydr jednak problem pojawił się już przy rehydratacji drożdży. Zagotowałem wodę i wlałem gdzieś troche poniżej połowy szklanki i poczekalem aż sie wystudzi ( nie wiem jaka była dokładna temp. wody bo nie używałem termometra ale na pewno nie była na tyle ciepła żeby zabić drożdże i za zimna też raczej nie była). Wsypałem całą paczkę drożdży I pożywki ( widziałem jak ktoś tak robi ) zostawiłem na jakieś 10 min. Potem wymieszalem łyżeczką I zostawiłem na jakieś 10/15 min jednak nic się nie działo. Oprócz zmiany koloru i paru marnych bąbelków, żadnej piany ani nic. Po długim czekaniu na cud stwierdziłem że to nie ma sensu i je wylalem żeby nie ryzykować że stracę jeszcze sok.
Wydaje mi się że źle zrobiłem wsypując całą pozywke do tego. Stąd moje pytanie czy to rzeczywiście przez to?
Jeśli tak, w takim razie jak tą pożywkę powinno się dodawać? A jeśli nie to czemu żadna piana nie powstała? Ewentualnie jaki był inny problem? Chyba że drożdże działały poprawnie i niepotrzebnie się martwiłem?
Liczę na pomoc
Jeśli stosujemy pożywkę, to najlepiej zgodnie z instrukcją z opakowania. W tym przypadku podejrzewam jednak, że wszystko było(by) OK. Ja nigdy pożywki nie dawałem, czasem nawet nie uwadniałem wcześniej drożdży, tylko sypałem bezpośrednio, i fermentacja szła OK. Oczywiście zarówno pożywka, jak i uwodnienie mogą w większości przypadków tylko pomóc.
Czyli pożywka nie jest niezbędna? Cały czas myślałem że bez niej to drożdże raczej nie zaczną pracować, ale jeżeli rzeczywiście nie jest potrzebna to chyba nie ma co robić sobie dodatkowych problemów.
A odnośnie nie uwadniania to czy niesie to za sobą jakieś negatywne skutki? Chodzi mi o np wydłużony czas fermentacji lub ryzyko że wogóle nie wystartuje? I jeszcze czy napewno drożde nie potrzebują witaminy b1 która jest w pożywce?
Uwadnianie, pożywka, prawidłowe przechowywanie drożdży, jak i właściwe temperatury mogą raczej tylko pomóc, więc jak najbardziej warto. Jednak robiłem też cydry, gdzie sypałem suchary (suche drożdże) bezpośrednio na sok w fermentorze, fermentacja ruszała chyba normalnie, a sam cydr był dobry. Ale jeśli mamy możliwość, to warto drożdżom jednak pomagać. Zapewne odwdzięczą się. Mamy też większą pewność, że fermentacja ruszy sprawnie i ogólnie mniejsze szanse na jakieś problemy, które potencjalnie mogą się pojawić.
W kuchni stosuje się cydr także przy pieczeniu mięs – szczególnie kaczki, gęsi i wieprzowiny. Francuzi dodają go do swojej słynnej zupy cebulowej, a także do ciasta naleśnikowego.
Dzięki za komentarz, ale link usunąłem. Głównie dlatego, ze choć tematycznie (cydr) pasował, to z treścią komentarza nie miał za wiele wspólnego. Jednak „szeptankowe SEO” też trzeba umieć robić ;-P
Witam, 2 tygodnie temu zrobiłam swój pierwszy cydr. Już powoli zbliża się czas rozlewania do butelek i refermentacji. Pojawił się jednak problem, z tego co dzisiaj próbowałam to jakoś brakuje mi w tym cydrze alkoholu. Czy można jeszcze jakoś temu zaradzić (dodać jeszcze drożdży ? ) ? Pozdrawiam i proszę o pomoc
Można dodać cukru (bezpośrednio lub jako roztwór cukru) i jest duża szansa, że drożdże wznowią pracę i dodany cukier zmienią na alkohol. Tylko wtedy daj im dodatkowy czas, bo inaczej mogą być granaty (chyba, ze do bezpośredniego spożycia, ew plastik i lodówka).
Chyba rozleje już je ale zostawię na kilka dni niezakręcone a jedynie owinięte gazą czy czymś takim. Czy to dobry pomysł ? Już dodałam cukier ale nie widzę żeby bąble się na nowo pojawiły
Jak będzie mogło oddychać, czyli dwutlenek węgla będzie mógł uciekać jeśli drożdże wznowią pracę, to czemu nie (choć ja raczej bym zostawił w fermentorze, choćby dlatego, ze mniej pracy niż „opakowywanie” każdej butelki, łatwiejsza kontrola nagazowania przy późniejszym butelkowaniu z cukrem ba nagazowanie, oraz ze względu na klarowność). Co do braku „bąbli”, to nie zawsze muszą być – nawet w rurce fermentacyjnej, nawet gdy drożdże pracują, zwłaszcza w późniejszej fazie, gdy „przerób” jest mniej intensywny, i to nie tylko ze względu na potencjalne nieszczelności, przez które ucieka dwutlenek węgla. W najgorszym wypadku drożdży „w toni” jest na tyle mało, że nie zdążą się uporać z cukrem i cydr będzie po prostu słodki ;-)
Niecały tydzień temu zacząłem robić cydr i mam jeszcze kilka litrów zapasu w butli. Czy gdy zachodzi już burzliwa fermentacja od 4 dni mogę jeszcze dodać wyciśniętego soku? Boję się, że dopływ tlenu popsuje mi smak.
Raczej można, tylko wtedy trzeba uwzględnić, że to dodatkowy cukier i wydłużyć czas fermentacji. Napowietrzenie w przypadku cydru raczej mniej istotne niż np. w przypadku piwa (zwłaszcza mocno chmielonego), więc akurat tym bym się mniej martwił (prędzej ew szok/stres drożdży, ale raczej też bym się nie martwił tym). Zresztą jak robie piwa kwaśne z owocami, to zazwyczaj „na owoce” zlewam piwo po burzliwej. Więc albo bym śmiało dodawał, albo… wstawił drugi, np. z jakimiś dodatkami, czy też na innych drożdżach, nie tylko dla porównania, ale i urozmaicenia ;-)
Witam, czy podczas fermentacji cichej rurka fermentacyjna ma być włożona i zalana?
Tak, nie tylko ze względu na muszki owocowe.
BĘDĘ ROBIŁ SWÓJ PIERWSZY CYDR, SZUKAŁEM WSZĘDZIE ALE NIE ZNALAZŁEM ODPOWIEDZI, PYTANIE CZY JEST OPCJA ZROBIENIA CYDRU BEZ BUTELKOWANIA? CZYLI JEŚLI ZROBIĘ 25 LITRÓW TO DODAM NP 50G CUKRU DO BANAKA PO NP 2 TYGODNIACH?
Drugie pytanie: jeśli się tak da jak opisałem wcześniej to jak długo taki cydr mogę trzymać w takim baniaku? i czy będzie coraz bardziej wytrawny z czasem
pozdrawiam serdecznie
Bez butelkowania – choćby w plastikowe po wodzie – można, ale wtedy dodawanie cukru na koniec jest zbyteczne, bo ten cukier służy do tego, by cydr nagazować. Dlatego robi się to w butelkach, bo musi być szczelne opakowanie, by dwutlenek węgla rozpuścił się w cieczy. Teoretycznie można zrobić to w baniaku, o ile zapewni się szczelne zamknięcie, choć w takim przypadku może lepiej pić nienagazowany? Też dobry…
Co do drugiego pytania, to… zależy. Teoretycznie trzymać można i latami, choć oczywiście w tym czasie będzie się zmieniał. W jakim kierunku? To również zależy. Nie tylko od temperatury, ale też i wielu innych czynników. Ogólnie leżakowanie w baniaku, w chłodnym miejscu raczej sprzyja, niż szkodzi. Przynajmniej zazwyczaj ;-)