Zadzwoniła do mnie koleżanka z zapytaniem, jakie są możliwości wdrożenia PWA (Progressive Web App) w jej sklepie internetowym na WooCommerce, i czy faktycznie ceny zaczynają się od 30-40 tysięcy, i to za proste wdrożenie, i czy na pewno nie da się taniej, np. jakąś wtyczką do WordPressa, czy coś… Ceny są różne, więc mogłem tylko odpowiedzieć klasyczne „to zależy”, i to nawet pomimo tego, ze faktycznie jakieś wtyczki do WordPressa do PWA są dostępne, ale… Dla mnie ciekawsze było to, skąd raptem u koleżanki zainteresowanie tą technologią, zwłaszcza że raczej jest na początku swojej przygody z eCommerce, i wiem, że może niekoniecznie „żydzi”, ale zdecydowanie stara się wydawać środki rozsądnie…
Trwały koszyk użytkownika w WooCommerce
Jak się szybko okazało, przesłuchała pewien podcast pewnej Agaty (chyba jeszcze nie zdarzyło mi się jej słuchać, bym w głowie nie miał wielkiego WTF ;-)), a konkretnie jej wywiad z pewnym Michałem. I właśnie w tym podcaście było – głównie – o zaletach PWA, które tak urzekły koleżankę. Z tym dyskutować nie będę, tak samo jak nie będę kwestionował wiedzy w tym zakresie Michała, bo ta niewątpliwie jest duża. A już na pewno więcej wie o PWA niż ja.
I tak sobie gadali o tym PWA, aż wspomniana Agata zapytała o coś takiego, jak przenoszenie koszyka między urządzeniami. Co w skrócie polega to na tym, że jak na jednym urządzeniu dodam jakieś produkty do koszyka, to na innym urządzeniu będę mógł wejść na stronę sklepu, przejść do koszyka, w którym będą czekały na mnie wcześniej dodane na innym urządzeniu produkty, i będę mógł dokończyć transakcję. Ma to – przynajmniej dla mnie, i przynajmniej jeszcze – sens głównie w sytuacji, gdy katalog sklepu przeglądam na komórce „gdzieś w drodze”, ale już samą płatność chcę dokończyć po dotarciu do domu bądź bura, na „zwykłym komputerze”.
Dla naszego hosta (to żarcik z/do innej gwiazdeczki ;-)), czyli osoby pracującej – jak mi się zdaje – m.in. przy konsultacji platform eCommerce, więc jak mniemam również przy WoCommerce, jednak to chyba okazała się rzecz niesamowita. Wręcz prawdziwy „game changer” dla całej branży… ;-)
I tak Agata pyta:
Ja korzystam z różnych aplikacji sklepów, tam, gdzie kupuję najczęściej, i koszyki tych aplikacji się nie łączą. Czyli coś dodaje do aplikacji i nie mam tego w moim koszyku na koncie, na desktopie. Czy tworząc właśnie w tej technologi, te koszyki są połączone, czy to też tak działa tak oddzielnie zupełnie?
A Michał odpowiada:
Tutaj właśnie chyba taką największą zaletą, która jest praktycznie przy zerowym wysiłku stworzoną, właśnie jest to, że te koszyki są połączone. (…) Natomiast przy PWA, korzystając, że bazą jest strona WWW, która potem jest zainstalowana, ale dalej to jest ten sam serwis, to koszyki są jakby naturalnie połączone, bo i tak źródłem i tu i tu, czy to będzie komputer, czy to będzie telefon potem, jest serwis WWW, nasz eCommerce, który w tych jakby danych ma ten koszyk. My jeżeli się logujemy, mamy konto klienta, na każdym dowolnie urządzeniu, czy to będzie aplikacja PWA, czy to będzie strona (…) ten koszyk powinniśmy mieć zapisany.
I tutaj dochodzimy do sedna sprawy. Bo faktycznie, często się zdarza, że z jakiegoś względu dane m.in. związane z tym, co dodajemy do koszyka nie są synchronizowane między tym co widzimy korzystając ze strony WWW, a tym, co widzimy gdy korzystamy z aplikacji mobilnej (oczywiście przy założeniu, że w obu przypadkach jesteśmy zalogowani do swojego konta, bo w innym przypadku to normalne).
W takim przypadku faktycznie jest szansa, że korzystając ze sklepu w standardzie PWA zarówno na komputerze, jak i na telefonie – oczywiście przy założeniu, że każdorazowo jesteśmy zalogowani do swojego konta w sklepie – koszyk będzie „chodził za nami”, bo potencjalnie ktoś musiałby nie tyle pomyśleć o tym, by tak się działo, tylko wręcz odwrotnie – nie chcieć, by tak się działo i tak zrobić. Tylko po co? ;-)
Ale podobny efekt uzyskamy np. w przypadku sklepu na wspomnianym WooCommerce, z którego korzysta koleżanka. Jeśli tylko użytkownik będzie zalogowany do sklepu i doda coś do koszyka, korzystając z przeglądarki, np. na telefonie, to po przejściu do koszyka np. na komputerze będzie mógł kontynuować zakupy od momentu, gdzie skończył, czyli z tą samą zawartością koszyka. I to w standardzie, bez potrzeby korzystania z dodatkowych wtyczek, czy choćby tworzenia strony w PWA.
Co więcej, w przypadku WooCommerce jest tak, że jeśli nie chcemy takiego zachowania, to możemy np. do pliku functions.php motywu potomnego dodać filtr, który przy wylogowaniu się przez użytkownika z konta w sklepie automatycznie wyczyści dane związane z koszykiem, więc na drugim urządzeniu też zostanie on opróżniony:
add_filter( 'woocommerce_persistent_cart_enabled', '__return_false' );
Tylko tu wracamy ponownie do pytania – po co tak robić?!? W końcu każdy właściciel np. sklepu internetowego raczej chce sprzedaży, a taki koszyk raczej pomaga w osiągnięciu tego celu, niż przeszkadza.
Ten artykuł powstał nie tylko ze względu na zapytanie koleżanki w kontekście PWA, ale również dlatego, że jest to jedno z częściej zadawanych mi pytań m.in. przez właścicieli sklepów na WooCommerce. I to nawet moich klientów, ale osób, które pytają o „potencjalną możliwość” wdrożenia takiego rozwiązania w swoim sklepie. Co jest też o tyle dziwne, że wystarczyłoby sprawdzić, by samemu się przekonać, że tak jest. Przynajmniej w WooCommerce. A ja, gdybym chciał, to każdorazowo mógłbym w takiej sytuacji wystawiać fakturę „za wdrożenie”, którego nie trzeba robić.
Ale też nie zdziwiłbym się, gdyby działały – lub za chwilę powstały – na rynku jakieś podmioty specjalizujące się „we wdrażaniu” tego rozwiązania (wspólny dla użytkownika koszyk, niezależnie od urządzenia, z którego korzysta) dla sklepów na WooCommerce. W końcu jedyna praca w tym przypadku to odpisać na 2-3 e-maile i wystawić fakturę… ;-)
- Wakacje składkowe ZUS a zawieszenie działalności gospodarczej, czyli uważaj, bo być może nie będziesz mógł skorzystać (w 2024) - 1970-01-01
- Przykładowy kalkulator wyceny usługi druku 3D, czyli nie tylko materiał się liczy - 1970-01-01
- Home Assistant 2024.10, czyli nowa karta „nagłówek” i niedziałający TTS w ramach usługi Google Cloud - 1970-01-01
Hej,
cyt: „(…) pewien podcast pewnej Agnieszki (chyba (…)”
Chyba chodziło o Agatę a nie Agnieszkę :)
Pozdrawiam
Cześć. Dzięki. Oczywiście masz rację. Dziękuję, już poprawiam. Akurat prawie że równolegle przygotowywałem notatki do artykułu na temat „perypetii” koleżanki Agnieszki z jej sklepem internetowym, i… ;-)