Tak jak przy okazji artykułu o Orange Flex z pakietem UNLMTD zapowiedziałem, tak zrobiłem i właśnie mija miesiąc jak jestem w Orange Flex i korzystam z pakietu UNLMTD. Uznałem, że to dobry moment, by podzielić się kilkoma informacjami i przemyśleniami związanymi z samą procedurą przejścia z innego operatora do Orange Flex, jak i wrażeniami z tej krótkiej przygody. Krótkiej na razie, bo wiele wskazuje na to, że jak w Orange nic głupiego nie wywiną, to będzie ona trwać…
Spis treści w artykule
Numer wrócił po latach do macierzy, czyli „witamy w Orange Flex”
Zacznę od wprowadzenia, bo choć ofercie Orange Flex po wprowadzeniu pakietu UNLMTD poświęciłem osobny artykuł, to pewnie nie każdy, kto to czyta, go czytał, i pewnie nie każdy przeczyta, nawet jak wstawię tutaj link do tego artykułu.
Tak więc zdecydowałem się na pakiet 150 GB za 80 zł miesięcznie w Orange Flex, w ramach którego mamy nielimitowane połączenia, SMSy i MMSy, a do tego 150 GB na internet (w kraju, w EU 15,34 GB). Co więcej – w ramach ofert możemy zamówić dodatkowe 3 karty SIM „z naszym numerem”, np. do routera, zegarka, czy zapasowego telefonu…
Ale to byłoby dla mnie dalej tylko ciekawostka, gdyby nie perełka, czyli pakiet UNLMTD, który w tej ofercie (150 GB za 80 zł miesięcznie) jest dostępny bez opłat i daje nielimitowany internet. Przy czym nielimitowany tak realnie, bez lejka po określonej liczbie gigabajtów, co sprawia, że poza IRCem to nie bardzo da się z niego korzystać. Tutaj faktycznie jest to nielimitowany bez limitów.
I to właśnie ta oferta mnie skusiła, bo w relatywnie niewielkiej cenie mam znowu nielimitowany internet w domu, a do tego nielimitowane usługi – w tym internet – w telefonie, w routerze na działce, a nawet jedna karta do zapasowego telefonu trafiła (już ze wszystkimi usługami, a nie tylko internetem). Zwłaszcza że przy przenoszeniu numeru z innej sieci, pierwsze 3 miesiące są za złotówkę.
UNLMTD na 30 dni i bez automatycznego odnawiania
W tym wszystkim małym zgrzytem, ale to takim malutki, dzięki przypomnieniom wręcz symbolicznym, jest to, że pakiet UNLMTD ważny jest 30 dni, więc jego data będzie się „rozjeżdżać” z datą abonamentu, a do tego nie ma – przynajmniej obecnie – opcji automatycznego odnawiania pakietu.
Co jest o tyle dziwne – przynajmniej z punktu widzenia użytkownika – że raczej mało kto w planie 150 GB za 80 zł, gdzie jest on bezpłatny, nie aktywuje go ponownie, nawet jakby te 150 GB to było wystarczająco. Zwłaszcza że wtedy gigabajty można (znowu) wymienić „na las” (EKO GB).
Aplikacja Orange Flex
Jednak to nie tak, że ta relacja nie miała słabszych chwil. Wręcz przeciwnie. Bo choć jestem „z technologią za pan brat”, to proces zakładania konta, jak i cały wniosek przeniesienia numeru, wyboru oferty zdecydowanie wolałbym móc zrobić z poziomu komputera, a nie użerać się z aplikacją w telefonie. A takiej możliwości w przypadku Orange Flex brak. Ale ja z tych, co filmy i zdjęcia edytują na komputerze, tak samo, jak ten i każdy inny artykuł powstaje na komputerze, a nie na telefonie.
Na szczęście jest to operacja jednorazowa (przynajmniej nie licząc procesu zamawiania kolejnych kart SIM, o czym za chwilę) i dalsze korzystanie z aplikacji, jest raczej bezproblemowe. Zwłaszcza że za wiele korzystać nie trzeba… ;-)
Las i (dodatkowe) karty SIM
Chyba że ktoś postanowi – co wydaje się bardzo prawdopodobne – zamówić dodatkowe karty SIM. Wtedy oczywiście takie zamówienie trzeba zrobić za pomocą aplikacji. I by nie było zbyt wygodnie, to każdorazowo choćby adres dostawy trzeba wpisać ręcznie, bo z historii czy ustawień konta się nie zaciąga.
I przypadkowo napisałem „każdorazowo”, bo każda karta SIM to kolejna, niezależna dostawa karty SIM kurierem. A każdą kolejną kartę można zamówić dopiero, gdy dojdzie i zostanie aktywowana wcześniej wysłana.
Dzięki takiej procedurze mogłem nie tylko lepiej poznać się z kurierem, ale też mam większą motywację, by przekazywać niewykorzystywane gigabajty na sadzenie lasu, co od kilku dni znowu stało się możliwe w Orange Flex, i z czego skorzystałem, przekazując 148 GB ze 150 (1 GB napoczął się między końcem i ponowną aktywacją pakietu UNLMTD, a drugi musi zostać na koncie, bo nie może zostać mniej niż 1 GB).
I przyznam, że w kontekście możliwości przekazywania niewykorzystywanych gigabajtów na sadzenie lasu, czy też informacji na opakowaniu karty SIM o tym, o ile jest bardziej ekologiczne ze względu na redukcję ilości plastiku i papieru w opakowaniu, brak możliwości zamówienia choćby samych już tylko dodatkowych kart w ramach jednej przesyłki wygląda dziwnie. Chyba że ten las za gigabajty, te mniejsze opakowania dla kart SIM, to właśnie z wyrzutów sumienia, że kurier musiał być u mnie 4 razy, a nie np. raz… ;-)
Pożegnanie z Vikingami
A skoro przeszedłem do Orange Flex z głównym numerem, do którego zamówiłem dodatkowe karty SIM, m.in. do routera, to automatycznie dalsze korzystanie z oferty Mobile Vikings straciło sens. Z tym że w przeciwieństwie do rozstania z Otvarta, rozstanie z Mobile Vikings nie wynikło z jakiegoś problemu z siecią (operatorem), a po prostu zimnej kalkulacji.
W pewnym momencie 250 GB w ofercie za 60 zł zrobiło się mało, i tym samym kolejne doładowania za 60 zł nie były już co miesiąc, a co 3, a czasem nawet co 2 tygodnie:
Więc sumarycznie zaczęło wychodzić to dość drogo, a pojawienie się pakietu UNLMTD w Orange Flex właściwie tylko postawiło kropkę nad i. Dlatego, choć czas z Vikingami uważam za udany, oczywiście jak na internet mobilny, to rozstania nadszedł czas…
- Wakacje składkowe ZUS a zawieszenie działalności gospodarczej, czyli uważaj, bo być może nie będziesz mógł skorzystać (w 2024) - 1970-01-01
- Przykładowy kalkulator wyceny usługi druku 3D, czyli nie tylko materiał się liczy - 1970-01-01
- Home Assistant 2024.10, czyli nowa karta „nagłówek” i niedziałający TTS w ramach usługi Google Cloud - 1970-01-01