Znowu wraca pomysł blokowania stron związanych z pornografią, a ja znowu się z tego śmieję, bo powstrzyma to przed oglądaniem pornografii w internecie co najwyżej „internetowego dziadka”

Nawet nie wiem jak zacząć, by zachować, choć odrobinę powagi, bo problem uzależnienia od pornografii jest dla wielu autentyczny i nie jest to często powód dla śmiechu. Zwłaszcza dla partnera takiej osoby (o ile ma). Ale nie wiem, czy da się na poważnie podejść do tego, że znowu wrócił temat blokowania stron z wiązanych z pornografią. Jeśli tym razem wejdzie w życie, to ponoć już od 1 września 2023 blokada będzie aktywna. W sumie słusznie, bo zaczyna się szkoła i trzeba się uczyć, a nie… ;-)

A tak serio, to jest to dla mnie ta samo śmieszne, jak już funkcjonująca blokada stron związanych z hazardem. I choć hazardu innego niż życie nie uprawiam, to sprawdziłem kilka losowych stron z „Rejestru Domen Służących do Oferowania Gier Hazardowych Niezgodnie z Ustawą” i wszystkie u mnie działają. Działają i działać będą. Tak samo będzie ze stronami z „Rejestr Domen Służących do Oferowania Porno Niezgodnie z Ustawą” (czy jak to się będzie nazywać).

I to nie dlatego, że wystąpię do swojego operatora o odblokowanie (a kto wie, może „dla zasady”, w imię bunty przed głupotą wystąpię), a po prostu jest coś takiego jak alternatywne serwery DNS (np. 1.1.1.1 od CloudFlare. 8.8.8.8 od Google), gdzie taka blokada nie będzie działać, bo pewnie będzie realizowana na DNSach dostawców usług (ISP). Mamy też coś takiego jak DNS-over-HTTPS (DoH), czyli szyfrowane (HTTPS) połączenie do serwerów DNS. A ostatecznie VPN we wszystkich możliwych wariantach, często nie wymagający żadnej wiedzy technicznej.