Wczoraj kupowałem pewną rzecz (nieważne jaką ;-)) u pewnego sprzedawcy (nieważne jakiego) na Allegro. A z racji tego, że prawidłowo rozwiązałem zagadkę zastawioną tam przez sprzedającego, a „ukrytą” przed Allegro, że ów sprzedający ma również sklep internetowy, to standardowo uznałem, że poszukam tego produktu w jego sklepie, bo może – z racji tego, że nie musi płacić prowizji Allegro – produkt będzie taniej. I niestety kolejny raz się rozczarowałem…

Narzekasz na prowizje, a u siebie sprzedajesz drożej

Bo nie tylko produkt nie był w jego sklepie – gdzie nie musi płacić prowizji Allegro – tańszy, ale był droższy! A jak do tego dodać, że na Allegro mogłem skorzystać z bezpłatnej dostawy w ramach usługi Allegro Smart!, to wybór gdzie dokonać zakupy był więcej niż oczywisty.

Kilka dni temu zamawiałem pizze. A z racji tego, że relatywnie niedawno się przeprowadziłem, do tego z powodu ograniczeń związanych z pandemią gastronomia działa ze sporymi ograniczeniami, to skorzystałem z Pyszne.pl, by zlokalizować potencjalnego dostawcę prowiantu. Ale uznałem, że samego zakupu mogę dokonać bezpośrednio w pizzerii, tak by nie musieli płacić prowizji, która ponoć mała nie jest.

I tu też niestety niespodzianka, bo bezpośrednio w lokalu ceny nie tylko odrobinę wyższe, to jeszcze sama dostawa (odrobinę) droższa. No cóż, podobnie jak ze wspomnianym na wstępie zakupem na Allegro, tak i w tym przypadku zakupu dokonałem przez pośrednika.

I tylko kolejny raz naszła mnie refleksja, jak to jest, że tyle biadoli się o „złodziejskich prowizjach” Allegro czy  – zwłaszcza ostatnio – Pyszne.pl, ale nie tylko korzysta się z ruchu, jaki generują te platformy, ale również sprzedaje się na nich taniej, niż u siebie…