Wiem, że dziś 1 kwietnia, a więc prima aprilis, stąd być może nie każdy z Was uwierzy (zresztą nie tylko dlatego, ale o tym za chwilę), ale oprócz tego, że niedawno – bo w połowie marca – Policja poinformowała o „rozpracowaniu grupy przestępczej zajmującej się usługami Premium SMS”, to teraz przyszła pora na „fałszywe rejestry niby-CEIDG”.
Spis treści w artykule
Prawomocny wyrok Sądu Apelacyjnego w Białymstoku
O oszustwach związanych z rejestrem CEIDG (Centralna Ewidencja i Informacja o Działalności Gospodarczej) pisałem nie raz, bo też co chwilę pojawiały się nowe „podmioty/rejestry”, które starały się „przekonać” przedsiębiorców do zapłaty „opłaty rejestracyjnej za wpis do rejestru” (a jak wiemy już chyba wszyscy – wszelkie operacje związane z rejestrem CEIDG są bezpłatne).
Koniec z bezkarnością oszusta naciągającego przedsiębiorców. Jest prawomocny wyrok. Pamiętajcie – wpis do #CEIDG jest bezpłatny!
Z załączonej grafiki dowiadujemy się, że jest już prawomocny wyrok Sądu Apelacyjnego w Białymstoku z 27 stycznia 2017 (sygnatura akt: II AKa 173/16) w którym oskarżony został skazany na karę pozbawienia wolności na 2 lata (zawiasy, czyli wykonywanie kary zawieszone na okres próbny 5 lat, pod dozorem kuratora), 50 000 zł grzywny, oraz został zasądzony „obowiązek zwrotu oszukanym ponad 1 000 0000 zł”. Tak, dobrze widzicie – ponad milion, a dokładnie to 1 187 484,65 zł:
skala prowadzonej działalności przestępczej, uprzednia karalność, liczba 11623 pokrzywdzonych pochodzących z obszaru całej Polski, łączny rozmiar szkody 1187484,65 zł
Wrażenie robi też skala „działalności”, tj. ponad 150 000 wysłanych „wezwań do zapłaty za wpis do rejestru działalności gospodarczej”, co dało 11 623 pokrzywdzonych, czyli osób, które dały się nabrać i dokonały płatności. Co oznacza, że aż ~7,75% odbiorców dało się nabrać – statystycznie jest to jedna osoba na każde 13, i to licząc wysłane pisma, a można przyjąć, że nie wszystkie dotarły do adresatów:
Oskarżony rozsyłał do przedsiębiorców w całej Polsce pisma, które w istocie stanowiły wezwania do zapłaty kwoty 110 zł za umieszczenie danych przedsiębiorcy w (…). A. G. wysłał 150 tys. wezwań tej treści i czynił przygotowania do wysłania kolejnych 640 tys. Treść pisma była zredagowana w taki sposób, że wzbudzała u adresatów przekonanie, iż (…)jest bazą danych prowadzoną przez organy państwowe, w której rejestracja jest obowiązkowa i wynika z przepisów prawa. Użycie określenia „(…) w W.” i wskazanie adresu w centrum W. sugerowało, że pismo pochodzi z urzędu państwowego. W rzeczywistości był to adres wirtualny, pod którym nie prowadzono żadnej działalności. Już treść pisma świadczy o próbie wprowadzenia adresatów w błąd, wskazując art. 14 pkt 1 ustawy z dnia 02 lipca 2004 roku w sposób sugerujący, że (…)został powołany na mocy tej ustawy, podczas gdy wymieniony przepis ustawy o swobodzie działalności gospodarczej odnosi się do Centralnej Ewidencji i Informacji o Działalności Gospodarczej, a także § 6 opracowanego przez oskarżonego regulaminu, który dotyczy konieczności uiszczenia opłaty. Pismo to było tak skonstruowane, że przeciętny obywatel mógł mniemać, że rzeczywiście powinien tą kwotę uiścić. Dane udostępnione przez Centralną Ewidencję i Informację o Działalności Gospodarczej to dane widniejące w rejestrze i nie wymagające dodatkowej opłaty. Na takie żądanie przedsiębiorcy wpłacali żądane kwoty.
Czyli można zaryzykować, że gdyby udało zrealizować się wysyłkę kolejnych 640 000 listów, do wysłania których oskarżony/skazany „czynił przygotowania”, to patrząc na statystyk (1/13) można by założyć, że mielibyśmy dodatkowe ~50 000 poszkodowanych.
Zostać biznesmenem i szybko dorobić się znacznych pieniędzy
W treści orzeczenia Sądu Apelacyjnego znajdziemy również odniesienie do „oferty” jakąś oskarżony/skazany w ramach prowadzonej działalności gospodarczej, w tym „rejestru przedsiębiorców” miał oferować adresatom listu:
Ze strony internetowej przedsiębiorstwa oskarżonego wynika, że miało ono służyć początkującym biznesmenom. Wpis do rejestru miał zapewniać dożywotnie wsparcie marketingowe i pomoc specjalistów, którzy mieli zająć się promocją działalności zarejestrowanych podmiotów. Przedstawiając swoją ofertę oskarżony zapewniał też, że udziela pomocy w rozwijaniu nowych działalności gospodarczych i dokłada wszelkich starań, aby znaleźć osoby zainteresowane towarem swoich klientów. Informacje te nie były prawdzie. Przedsiębiorstwo oskarżonego nie dysponowało żadnym zapleczem, które pozwoliłoby mu na świadczenie usług oferowanych na stronie internetowej. Nadto pisma nie zostały skierowane do początkujących przedsiębiorców, ale do podmiotów, które nie potrzebowały usług tego rodzaju, w tym m. in. do kancelarii adwokatów, radców prawnych i doradców podatkowych.
Niestety – dla oskarżonego – sąd nie dał wiary w te zapewnienia:
Sąd Okręgowy w sposób uprawniony oddalił wnioski o słuchanie pokrzywdzonych. Swoje stanowisko w tej kwestii należycie uzasadniał. Podawane przez niech okoliczności faktyczne związane z otrzymaniem wezwania do zapłaty i opłaceniem żądanej kwoty nie budziły wątpliwości. Słuchanie ich prowadziłoby do przewlekłości postępowania. W ocenie Sądu Apelacyjnego kwestie motywów, jakimi kierowali się pokrzywdzeni przesyłając oskarżonemu żądaną kwotę, a także ich świadomości co do charakteru rejestru, na którą powoływał się obrońca żądając przesłuchania pokrzywdzonych na rozprawie, nie miały znaczenia dla bytu przestępstwa. Jeśli nawet pokrzywdzeni orientowali się, że otrzymane przez nich pismo nie pochodzi od podmiotu publicznego i zamierzali uiścić opłatę sądząc, że dzięki temu skorzystają z oferty oskarżonego, to nie mogli wiedzieć, że oskarżony nie zamierza wywiązać się z przyjętych zobowiązań. Jak wskazano wyżej, A. G. nie dysponował zapleczem, które pozwoliłoby mu na prowadzenie rejestru i świadczenie usług w zakresie promocji działalności rejestrowanych podmiotów. Jego działanie polegało zatem na wprowadzeniu pokrzywdzonych w błąd w celu uzyskania korzyści majątkowej.
I jako już ostatni cytat fragment, z którego zaczerpnąłem podtytuł tego fragmentu:
Zatem dokonane przez Sąd Okręgowy ustalenia, że zachowanie oskarżonego było działaniem zmierzającym do wprowadzenia w błąd osób, do których wysyłał swoje pisma, co do konieczności uiszczenia opłaty za umieszczenie firmy w prowadzonym przez niego rejestrze i doprowadzenia w ten sposób do niekorzystnego rozporządzenia mieniem, są prawidłowe. Oskarżony sam przyznał, że chciał zostać biznesmenem i szybko dorobić się znacznych pieniędzy.
Ale Was zachęcam do zapoznania się z całym orzeczeniem, bo jest tam smaczków więcej, jak choćby:
Wyrokiem z dnia 12 lipca 2016 roku w sprawie o sygn. akt II K 79/14 Sąd Okręgowy w Suwałkach (…) orzekł wobec oskarżonego środek karny w postaci zakazu prowadzenia działalności gospodarczej polegającej na prowadzeniu rejestrów podmiotów gospodarczych na okres 6 (sześciu) lat.
Niejednemu psu Burek na imię
Oczywiście nie oznacza to, że to już koniec tego typu „rejestrów przedsiębiorców”, bo sprawa dotyczy osoby o inicjałach A. G., i działalności w okresie 14.05.2012 – 07.01.2014, a więc w pewnym sensie jednego z pionierów tego typu działalności (wtedy jeszcze opłata „za wpis do rejestru” wynosiła „tylko” 110 zł, teraz pojawiają się kwoty dużo wyższe, sięgające nawet 450-750 zł).
Zresztą niewiele ponad miesiąc temu Dana, w komentarzu pod jednym z wpisów dotyczących tego typu praktyk „podziękowała mi za informacje i ostrzeżenie”:
Ty palancie!!!!!!!!!!!!!!! wyłudzaczu debilu,odpierdol się od mojej firmy jak jesteś biedny to idż do pracy – uczciwej i nie wyludzaj kasy za coś co jest bezpłatne ,zgłaszam ciebie na policję ,jest nas wielu jak się spikniemy to odpowiesz za te wyłudzania kasy, Ty jak J,Kaczyński sądzisz że jesteś lepszy sort – bardziej rozgarnięty,i w imieniu CEODG – POBIERASZ KASĘ NA ZASILENIE TWOJEGO KONTA
Tak więc na pewno nie jest to koniec, ale cieszy, że w końcu coś zaczęło się w tym temacie dziać (tak samo, jak ruch w kwestii Premium SMS).
- Wakacje składkowe ZUS a zawieszenie działalności gospodarczej, czyli uważaj, bo być może nie będziesz mógł skorzystać (w 2024) - 1970-01-01
- Przykładowy kalkulator wyceny usługi druku 3D, czyli nie tylko materiał się liczy - 1970-01-01
- Home Assistant 2024.10, czyli nowa karta „nagłówek” i niedziałający TTS w ramach usługi Google Cloud - 1970-01-01