Dziś pogoda trochę deszczowa (i dobrze, podleje za mnie owoce i warzywa ;-)), dlatego zdecydowałem, że dron, którym miałem dziś zrobić pewne nagrania „wraca do hangaru”. Przy tej okazji zwróciłem uwagę na plastikowy dowód osobisty, który obecnie właściwie na stałem towarzyszy mi podczas latania dronem, bym w razie czego mógł pokazać nie tylko uprawnienia, ale i się wylegitymować. I tak sobie pomyślałem, że jak to dobrze, że już niebawem 14 lipca…
Bo właśnie od 14 lipca 2023 ów plastik – poza wizytami w bankach, bo tam będzie potrzebny do 1 września 2023 – stanie się dla mnie właściwie zbyteczny, może poza eksperymentami z podpisem cyfrowym na nim zapisanym, który w większości i tak do niczego się nie przydaje, bo aplikacja mObywatel (mDowód, a konkretnie to dokument mObywatel) będzie traktowana na równi z dowodem osobistym i paszportem. Oczywiście tylko w Polsce, bo 14 czerwca 2023 Prezydent RP Andrzej Duda podpisał ustawę z dnia 26 maja 2023 r. o aplikacji mObywatel (nr druku sejmowego 3050), i wejdzie ona w życie po 30 dniach od podpisania.
I choć ten fakt cieszy, to też naszła mnie taka refleksja, że w już nie tak nowych dowodach osobistych mamy opcję podpisu cyfrowego, która jest, bo jest, i w życiu codziennym średnio się przydaje, a tymczasem aplikacja „na telefon” nabiera coraz większego znaczenia…
- Wakacje składkowe ZUS a zawieszenie działalności gospodarczej, czyli uważaj, bo być może nie będziesz mógł skorzystać (w 2024) - 1970-01-01
- Przykładowy kalkulator wyceny usługi druku 3D, czyli nie tylko materiał się liczy - 1970-01-01
- Home Assistant 2024.10, czyli nowa karta „nagłówek” i niedziałający TTS w ramach usługi Google Cloud - 1970-01-01
mDowód bo tak ma się nazywać ten nowy dokument to taki spory krok do inwigilacji co i gdzie jesteś. Wszystko będzie się odkładało w bazach. To taki przedsmak Chin, a może i początek punktów na wzór chińskiego podejścia. Zastanówmy się nad tym.
Raz, że nikt do używania nie zmusza, wręcz przeciwnie, to użytkownicy czekają, aż będzie to pełnoprawny dokument. Do tego nie bardzo wiem, na czym ta inwigilacja miałaby polegać w obecnej formule. Jaka różnica, czy komuś machnę plastikiem, czy ekranem? A co będzie w przyszłości, to jeszcze zobaczymy, ale do „Social Score” na wzór Chin to raczej daleka droga przed nami, jeśli w ogóle. A jeśli faktycznie kiedyś coś w tym stylu zawita, to raczej na 100% będzie to kolejne „dobro” narzucone przez Unię.
Niestety samo machnięcie nie wystarczy aby załatwić sprawy. W grę wchodzą inne rozwiązania np. mWeryfikatr, który łączy się z bazami rządowymi i inne narzędzia do wymiany danych pomiędzy instytucjami a bazami rządowymi.
Co do inwigilacji to mam nadzieję, że jeśli już to będzie to coś unijnego, a nie kolejny potworek serwowany nam przez rząd.
No cóż… Chyba zostaniemy przy swoim zdaniu, bo mam wrażenie, że dalsza dyskusja jest bezcelowa.
Żeby nie było,uważam, że sam pomysł bardzo fajny i ja osobiście kibicuję mu. Niestety jak to bywa z fajnymi rozwiązaniami legislacyjnie wygląda dramatycznie. Jeśli ustawa zawiera co zawiera, a zmiany są w różnych miejscach to jak wyżej napisałem, może to być otwarta furtka do inwigilacji, a jak wiemy każda włada deprawuje i dane z tego rozwiązania mogą być wykorzystane niekoniecznie do tego do czego zostały powołane. Nie mówię, że tak się stanie, ale trzeba mieć to na uwadze.
Przykładowo idziesz do sklepu po alko, nie wyglądasz na 18 lat, musisz okazać mDowód, przechodzi to przez mWeryfikator. Tam wszystko jest kto, co gdzie, kiedy. Połączyć kropki i wiedzą, że Kowalski często kupuje alko.
Korzystałem już wielokrotnie z potwierdzenia tożsamości za pomocą mObywatela i nigdy nikt nie weryfikował tego mWeryfikatorem. Owszem, jeśli będzie już można z tego skorzystać np. w banku, to tam pewnie weryfikacja będzie większa. Tak jak mało gdzie na plastikowym dowodzie osobistym sprawdzają cechy zabezpieczające. Po prostu w większości przypadków nie jest to aż tak istotne (np. wspomniany zakup alkoholu, ale tu mogę być stronniczy, bo od jakiegoś czasu raczej o dowód przy tej okazji nikt mnie nie pyta ;-)).
Ogólnie wiele osób obawiających się inwigilacji korzysta z usług Google, Facebooka, a jednocześnie szuka problemu tam, gdzie go nie ma. Bo nawet jeśli (podkreślam: nawet jeśli), choć to może to zranić ego, to w większości przypadków jesteśmy tylko mniej lub bardziej zanonimizowaną statystyką. A jak ktoś będzie chciał akurat Ciebie „monitorować”, zwłaszcza służby, to są do tego inne narzędzia.
Zresztą weryfikacja tożsamości za pomocą aplikacji mObywatel (mDowód) jest – i długo zapewne jeszcze pozostanie – fakultatywna. Do tego na razie brak przesłanek, by tu jakaś inwigilacja miała być. Jednak jest to rozwiązanie krajowe, nie unijne ;-)