eBook "Uspokój swoje finanse"

Ten artykuł powinienem zacząć „od kilku dni internet zalewają…”, ale obawiam się, że byłby to kolejny w ciągu ostatnich kilku dni artykuł, który by się w ten sposób zaczynał. Dlatego napiszę, że… od kilku dni internet zalewają również informacje o nowej, jeszcze gorszej odsłonie ACTA, która ma zmienić internet… Oczywiście na gorsze… Dla wszystkich… Prawie… Chyba… Potencjalnie… Możliwe, że…

Czy nadciąga ACTA 2?

Choć sprawa wydaje się poważna, bo dziś Komisja Prawna Parlamentu Europejskiego (JURI) przegłosowała propozycje zmian w prawie, które – potencjalnie – mogą nieźle namieszać w internecie. Właściwie cała uwaga skupiona jest na 2 artykułach:

  • Artykuł 11 – tzw. podatek od linków
  • Artykuł 13 – filtrowanie treści chronionych prawem autorskim (automatyczna cenzura)

Nakaz filtrowanie treści naruszających prawo własności intelektualnej wydaje się słuszny, ale… jak zawsze wiele zależy od tego, jak to prawo będzie interpretowane/wykorzystywane. Wiele osób już teraz podnosi problem taki, że w przypadku wielu serwisów prewencyjne filtrowanie wszystkich treści nie jest techniczne możliwe, lub nie będzie opłacalne z biznesowego punktu widzenia.

Dotknie to najbardziej serwisy typu Wykop, które nie posiadają właściwie żadnego kontentu własnego, a opierając się na dodawanych przez użytkowników materiałach zewnętrznych, oraz ich komentarzach, w których aż roi się od „cytatów”. Dlatego nie dziwie, że na Wykopie od kilku dni straszy baner informujący o potencjalnym końcu internetu jaki znamy:

20 czerwca 2018 roku internet jaki znasz może przestać istnieć!

Nie prowadzę takiego typu serwisu, więc powiedzmy, że jest to dla mnie mniej istotna sprawa, niż tzw. podatek od linków, których na Webinsider.pl jest całkiem sporo (bo inaczej by się zaraz czepiali, że źródeł się nie podaje). Oczywiście to nie jest tak, że będzie to faktyczny podatek płacony do każdego linku, który umieścimy na stronie. Ale w takiej formie brzmi bardziej przerażająco, a tym samym lepiej się sprzedaje (walczymy o UU ;-)).

Dobrymi intencjami…

Założenia, które stoją za proponowanymi zmianami (bo to jeszcze nie prawo, a na pewno nie krajowe, bo to tego jeszcze długa droga) wydają się jak najbardziej sensowne – ochrona twórców, których działa (np. artykuły) są wykorzystywane przez serwisy, które żyją tylko i wyłącznie z agregacji cudzych treści.

W teorii ma to nawet pozwolić coś zarobić autorom treści, które trafiają do takich agregatorów (i wyszukiwarek ;-)). W teorii, bo np. Google prędzej wywali podgląd treści (zajawkę) z wyników wyszukiwania, niż zacznie płacić wydawcą. Zwłaszcza tym mniejszym. Zresztą nawet jakby chcieli, to zapewne fizycznie nie będzie możliwości, by ze wszystkimi podpisać odpowiednie umowy, i wdrożyć odpowiednie procedury.

Oczywiście mogą się zaraz pojawić organizacje „zrzeszające twórców” pokroju ZAiKS, ale… Dla swojego prawnego bezpieczeństwa na tym „ale” i 3 kropkach zakończę ten wątek… ;-)

Nie chwyciło jak ACTA

Pomimo całego szumu w internecie na ulicach (na razie) cisza. Gdyby nowe prawo miało dotyczyć tylko Polski, to bym pomyślał, że może społeczeństwo jest już tak znużone kolejnymi odsłonami protestów (proteścików) organizowanych przez kolejne reinkarnacje Komitetu Oderwanych od Koryta. Ale nie – sprawa dotyczy całej Unii Europejskiej, i w całej Unii (na razie) cisza na ulicach. Przynajmniej w tej sprawie, bo np. w takiej Francji o ciszy i spokoju na ulicach to mieszkańcy mogą obecnie tylko pomarzyć. Ale to z innego powodu…

W każdym razie można się spodziewać, że im bliżej końca roku będzie, tym jednak większa szansa na jakieś ogólnoeuropejski protesty. Nie tylko nastolatków, i nie tylko w obronie „darmowego” porno w internecie… ;-)

(!) Zgłoś błąd na stronie
Pomogłem? To może postawisz mi wirtualną kawę?
LUTy dla D-Cinelike (DJI Mini 3 Pro, DJI Avata, OSMO Pocket) od MiniFly
Wdrożenie Omnibusa w sklepie na WooCommerce
Jak (legalnie) latać dronem w Kategorii Otwartej
eBook "Uspokój swoje finanse"
Patryk
eBook "Uspokój swoje finanse"