O ile nie mam nic do różnej maści tzw. Page Builderów, czyli graficznych edytorów strony, pozwalających – mniej lub bardziej wygodnie/sprawnie – stworzyć stronę z predefiniowanych elementów, to jakoś do tego typu narzędzie nie potrafię się przekonać w przypadku artykułów (wpisów). Tak samo mam z nadchodzącym Gutenbergiem, czyli nowym wizualnym edytorem w WordPressie. Choć mam też świadomość, że to w dużej mierze kwestia przyzwyczajenia…
WordPress i Gutenberg
Artykuł o samym Gutenbergu zapewne się pojawi wraz z jego ostateczną premierą (WordPress 5, który powoli nadciąga), bo choć można z niego korzystać już teraz, to cały czas jeszcze jest to dodatek opcjonalny do WordPressa, który można zainstalować tak samo, jak każdą inną wtyczkę.
Ale z drugiej strony też widać, że coraz większy nacisk jest kładziony na „testowanie” tego edytora, bo wraz z kolejnymi aktualizacjami WordPressa mamy coraz intensywniejsze „zachęty” by skorzystać z nowego edytora:
Zresztą już kilka osób się do mnie zgłosiło z zapytaniem, co się stało, bo jeszcze kilka dni temu ich edytor wyglądał tak:
A obecnie wygląda tak:
Oczywiście nic nie zmieniali, tylko – zgodnie m.in. z moimi radami – zaktualizowali standardowo WordPressa… No, może coś tak kliknęli, by zainstalować, ale to jakby w ramach aktualizacji… ;-)
Ten nowy edytor to właśnie Gutenberg. Na razie – jak już wspomniałem – jest dostępny jako dodatkowa wtyczka, ale niebawem się to zmieni, i będzie to obowiązujący edytor w WordPressie. Co więcej – to klasyczny edytor będzie trzeba zainstalować jako dodatkową wtyczkę…
Już oczami wyobraźni widzę te wpadające do mojej kieszeni złote monety za właściwie ponowne przeszkolenia większości dotychczasowych (i nie tylko) klientów… A tak serio, to powoli szykuje materiały (PDF + wideo) dla klientów, którzy samodzielnie wprowadzają teksty np. do firmowego bloga, bo wiem, że może być ciężko. Zwłaszcza jeśli nie aktywuje wcześniej klasycznego edytora… ;-)
- Wakacje składkowe ZUS a zawieszenie działalności gospodarczej, czyli uważaj, bo być może nie będziesz mógł skorzystać (w 2024) - 1970-01-01
- Przykładowy kalkulator wyceny usługi druku 3D, czyli nie tylko materiał się liczy - 1970-01-01
- Home Assistant 2024.10, czyli nowa karta „nagłówek” i niedziałający TTS w ramach usługi Google Cloud - 1970-01-01
Tak, też już nie mogę doczekać 5.0. ;)
Ale to chyba z innych powodów niż Gutenberg? ;-)
Nie, chcę zobaczyć, jak to będzie w końcu wyglądało. :) Póki Gutenberg jest bardzo słaby, jeśli porównać go z Elementorem lub innymi wizualnymi edytorami stron.
Nie wydaje mi się, by – przynajmniej już teraz – miał zagrozić zaawansowanym/rozbudowanym wizualnym edytorom stron, tak samo jak coroczne motywy domyślne nie wyparły płatnych motywów. Choć na pewno słabsze edytory albo się rozwiną by dawać coś więcej niż Gutenberg, albo zejdą do niszy.