W związku ze zmianami w moim życiu, jakiś czas temu zacząłem rozglądać się za internetem mobilnym, który przejąłby rolę internetu podstawowego, który od wielu lat miałem „z kabla”. Kilka ostatnich lat korzystałem z internetu dostarczanego przez JMDI, ale u nich – by cena wyglądała znośnie – trzeba podpisać cyrograf na minimum 12 miesięcy, negocjacji (kilka miesięcy na czas nieokreślony w przyzwoitej cenie) nie przewidują, dlatego musieliśmy się rozstać z końcem lipca. I tak, pomimo pewnego sceptycyzmu jeśli chodzi o używanie internetu mobilnego jako głównego sposobu dostępu do internetu, nie miałem wyjścia, trzeba było pójść w tym kierunku…
Spis treści w artykule
Internet na Kartę w Play
Na początku czerwca opisywałem internet mobilny w sieci Otvarta, gdzie za 40 zł miesięcznie otrzymujemy 100 GB do wykorzystania w dzień, oraz 200 GB w godzinach nocnych (zmieniło się niedawno, bo w czerwcu było „tylko” 100 GB w godzinach nocnych). Za dodatkowe 5 zł miesięcznie można mieć stały i publiczny adres IP – dla mnie wręcz rzecz, prawie że niezbędna, o czym przekonuje się od 3 dni.
Umowa bezterminowa, a więc niby wszystko OK, ale jest jeden haczyk – lejek, który po przekroczeniu pakietu spowalnia nam internet do szybkości 32 kb/s (~4kB/s), co moim zdaniem (testowałem) sprawia, że ciężko wtedy mówić o faktycznym dostępie do internetu, chyba że ktoś jest gorącym miłośnikiem IRCa.
Dlatego uznałem, że najpierw coś innego, najlepiej na kartę, tak bym sprawdził, ile ja tego internetu w ogóle potrzebuje, w sytuacji, gdy wiem, że nie mam już nielimitowanego łącza „kablowego”, i pobieranie np. 100 GB nieobrobionego materiału wideo przez internet niekoniecznie będzie najlepszym pomysłem… ;-)
Po przejrzeniu ofert internetu mobilnego na kartę mój wybór padł na Internet na Kartę w Play, gdzie za 49 zł miesięcznie mam pakiet nielimitowanego internetu, czyli miesiąc bez limitu GB (jest też wersja cykliczna):
Nielimitowanego oczywiście na zasadzie, że mam 100 GB „z pełną szybkością”, a potem lejek. Ale lejek wydaje się na tyle znośny, że może nawet Netflix na nim będzie działał:
W ramach usługi Miesiąc bez limitu GB (usługa cykliczna). Operator obniża prędkość transmisji danych Użytkownikowi po przekroczeniu 100 GB transmisji danych. W takim przypadku do końca aktywnej usługi szacunkowa maksymalna prędkość transmisji danych wynosi 1 Mb/s w przypadku danych pobieranych, oraz 384 kb/s w przypadku danych wysyłanych.
I choć nasza przygoda zaczęła się niefortunnie (przez małe zamieszanie straciłem tydzień bezpłatnego internetu, i prawdziwe korzystanie z usługi zacząłem z wyzerowanym starterem), to na razie nie mogę specjalnie narzekać. Oczywiście z uwzględnieniem, że jest to internet mobilny, a więc szybkość potrafi się zmieniać (czasem nawet znacznie) zależnie od… czegokolwiek. Do tego czasem trzeba poczekać chwilę na odpowiedź „z internetu”, ale na razie (3. dzień) bez dramatu. Może poza tym, że Cloudflare traktuje mnie teraz jako potencjalnego intruza na Webinsider.pl, i praktycznie przy każdym wejściu „mnie analizuje”:
Ale to już raczej kwestia ustawień zabezpieczeń po stronie Cloudflare, i z czasem się zapewne ich systemy się przyzwyczają, że obecnie korzystam co chwile z innego adresu IP.
Tak, niestety korzystam ze zmiennego adresu IP, co głównie jest dokuczliwe na operacjach na zdalnych serwerach (zwłaszcza WinSCP i edycja plików), gdzie mam m.in. uwierzytelnienie dwuskładnikowe, i nie mam za bardzo jak dodać swojego adresu IP do wyjątków. Choć mam pewien pomysł, zobaczymy… ;-)
Bonusowe gigabajty po doładowaniu
Plusem jest też to, że po każdym doładowaniu możemy liczyć na bonusy. Przy doładowaniach poniżej 100 zł są one raczej dość symboliczne (jak na główny dostęp do internetu), ale już przy doładowaniu za 100 zł otrzymujemy dodatkowo 67 GB do wykorzystania, co jest już wartością dość sensowną:
Zresztą właśnie testuje to rozwiązanie, czyli doładowałem się za 100 zł, a więc zgarnąłem 67 GB jako bonus po doładowaniu, do tego 10 GB na wakacje, co powinno mi starczyć zapewne gdzieś do drugiej połowy sierpnia (a potem 2x pakiet za 49 zł za stówkę z doładowania):
Trochę pracy, trochę YouTube, trochę Netflixa, i po niecałych 3 dniach pierwsze 10 GB prawie wyparowało:
Jeśli takie tempo się utrzyma, to 100 GB powinno akurat starczyć na miesiąc rozsądnego korzystania z internetu. Choć tutaj mam pewne obawy, bo jednak pewne operacje jeszcze przede mną, a niektóre z nich (np. pobieranie i wysyłanie materiału wideo, eksport i import kopii zapasowych) zapewne przyspieszą zużycie na tyle, że (niestety) będę miał okazję przetestować również lejek.
Bezpłatny Dostęp do Internetu od Aero2
Z racji tego, że cały czas mam jeszcze kartę SIM usługi Bezpłatny Dostęp do Internetu (BDI) od Aero2 pomyślałem, że pierwszy tegoroczny sierpniowy poranek, a więc pierwszy od lat bez internetu „z kabla” będzie dobrą okazją, by wyjąć z szuflady kartę SIM tej usługi i sprawdzić jak działa obecnie, zwłaszcza w konfrontacji z bardziej multimedialnym internetem niż kilka lat temu, gdy z niej ostatni raz korzystałem.
Finał tego testu jest chyba znany, skoro jeszcze w ten sam poranek pojechałem kupić starter Play Internet na Kartę. I nawet nie chodzi o to, że z konfrontacji ze współczesnym internetem działa to strasznie powoli, i naprawdę uczy cierpliwości. Największą – wg mnie – bolączką tej usługi jest to cholerne CAPTCHA blokujące internet co godzinę.
Pół biedy, gdy w tym momencie przeglądamy internet – przeglądarka poinformuje nas o konieczności zalogowania się do sieci, albo po prostu wyskoczy odpowiedni monit zamiast strony:
Gorzej sytuacja wygląda gdy zajmiemy się czymś „nieinternetowym” (grafika, obróbka wideo, programowanie, cokolwiek…), a w tle mamy uruchomiony np. program pocztowy. W tym przypadku internet może nam zostać zablokowany, a my się zorientujemy po kilku godzinach, gdy nie przyjdzie np. ważny e-mail, na który czekamy.
Choć ma to tez dobre strony – takie automatyczne odcięcie od wszelkich internetowych przeszkadzajek, co dla niektórych akurat może być wybawieniem („znajomi” na Facebooku z jak zawsze ważnymi sprawami ;-)).
- Wakacje składkowe ZUS a zawieszenie działalności gospodarczej, czyli uważaj, bo być może nie będziesz mógł skorzystać (w 2024) - 1970-01-01
- Przykładowy kalkulator wyceny usługi druku 3D, czyli nie tylko materiał się liczy - 1970-01-01
- Home Assistant 2024.10, czyli nowa karta „nagłówek” i niedziałający TTS w ramach usługi Google Cloud - 1970-01-01
Żeby obejść problem zmieniającego się IP można wykupić VPN ze stałym IP i za każdym razem przez ten VPN łączyć się z usługami wymagającymi uwierzytelnienia – dzięki temu bez względu na to z jakiego łącza korzystamy, zawsze będziemy mieć to same stałe IP.
Tak, masz rację – można użyć VPNa. Problem tylko w tym, że mój podstawowy VPN jest (teraz to już był) u mnie (biuro/dom), czyli od kilku dni właśnie na łączu mobilnym. A ze względów bezpieczeństwa (przeznaczenie) nie bardzo chce korzystać z usług zewnętrzych. Dlatego rozważam by postawić dodatkowo VPSa, który będzie pełnił TYLKO taką rolę. Muszę najpierw sprawdzić, czy uda się zestawiać takie połączenie – kiedyś u znajomego na internecie mobilnym był problem by połączyć się do VPNa, a to samo urządzenie, w tej samej konfiguracji już na normalnym łączu (WiFi i dalej po kablu) łączyło się bez problemu. Zresztą chyba pod artykułem (poradnikiem) o VPN (PPTP) na Raspberry Pi pojawiały się też takie głosy…
No i w pewnym sensie każdorazowe łączenie się do VPNa gdy chce połączyć się z którymś z serwerów jest równie „absorbujące” jak odpalenie aplikacji do kodów 2FA. Choć ma taką zaletę (VPN i IP dodany do wyjątków), że np. WinSCP nie wymaga przy prawie każdej operacji dodatkowego uwierzytelniania, tylko sobie je ładnie „buforuje”, czego przy wymaganych kodach 2FA chyba nie potrafi. Ale może poszukam jeszcze w jego ustawieniach, może coś się tam znajdzie…
Napisałem artykuł o kilku pomysłach, które przyszły mi do głowy w ciągu kilku ostatnich dni w kontekście dynamicznego adresu IP i wyjątków dla @FA po SSH…
Całkiem nie zła okazja. ;)
Dawno już zrezygnowałem z kablowego internetu. Zacząłem używać darmowego aero mobilnie a po przetestowaniu pakietów szybko okazało się że mobilny internet w zupełności mi wystarczy. Teraz łączę to dodatkowo z numerem a2 mobile co daje dodatkowe bonusy. Można tak się urządzić żeby nie przepłacać za usługi które nie są nam wogóle potrzebne.
No to tylko pogratulować… samozaparcia i cierpliwości. Internet BDI od Aero2 to – w mojej opinii – kpina, nie tyle ze względu na żałosną szybkość, co m.in. CAPTCHA. Dostępne tam pakiety to – moim zdaniem – kolejny żart, bo jest pełno komercyjnych usług, które wychodzą taniej.
Co do rezygnacji z kablowego internetu… Mam całkiem inne zdanie. Internet mobilny to świetna sprawa do telefonu, czy… okazjonalnie do laptopa, gdy jesteśmy w trasie (nie korzystam z bezpłatnych i ogólnodostępnych WiFi, chyba, że z VPNem). Jako internet główny, zwłaszcza przy większych wymaganiach (transfer, pingi/czas reakcji, stabilność) sprawdza się to średnio – korzystać się da (w końcu korzystam drugi miesiąc), ale do komfortu internetu kablowego, to jeszcze dużo mobilnemu brakuje.