Pod koniec października napisałem o tym, że „niby Elon Musk niby rozdaje bitcoiny za… bitcoiny, czyli (kolejny) przekręt na Twitterze”. Pod tym artykułem Janusz napisał, że zawsze zastanawiało go, kto może w takie rzeczy wierzyć. Cóż, kto to mogę przypuszczać (i to pomimo tego, że pisze się o tym naprawdę dużo), ale ciekawsze jest chyba ile na takim przekręcie można zarobić. I to w bardzo krótkim czasie…
Fałszywy Elon Musk zarobił ponad 680 000 zł, i to w jedną noc
By nie powielać całego artykułu tylko przypomnę, że chodziło o to, że ktoś przejął najwidoczniej niewystarczająco zabezpieczone konto @MonsterJobs na Twitterze (jedno z kont należących do Monster Worldwide, Inc.) i zmienił nazwę na „Elona Musk” (to ten gości od Tesli). Pewnie nie bez znaczenia był też fakt, że konto było wcześniej zweryfikowane (oczywiście jako Monster Jobs), o czym świadczył odpowiedni znaczek/symbol przy nazwie.
Dalej wystarczyło tylko zaoferować darmowe bitcoiny. Ale z małym haczykiem – by je otrzymać trzeba było najpierw zweryfikować swój adres portfela. Oczywiście poprzez przesłanie BTC na wskazany adres:
Można by powiedzieć, że lipa grubymi nićmi szyta i mało kto się na to nabierze, a jednak… Analizując dane związane z adresem „do potwierdzania” można zobaczyć, że na konto przestępcy mogłoby trafić ponad 680 000 zł.
Zrzut z serwisu Blockchain.com:
I na potwierdzenie jeszcze zrzut z serwisu BlockExplorer.com (choć ten link już nie działa prawidłowo):
Warto chyba też zauważyć, że w przypadku oszustw z wykorzystaniem np. Premium SMS bitcoin cechuje relatywna anonimowość (naprawdę relatywna, ale jednak), więc jest dużo większa szansa, że wyłudzone środki przepadły bezpowrotnie. Na szczęście – poza czasem – wszystko można odrobić… ;-)
- Krótki przegląd wybranych nowości w Home Assistant 2024.3, czyli nowy typ widoku, nowy wykres w energii, oraz interaktywne uruchamianie skryptów - 1970-01-01
- Prosty sposób na przesyłanie w formularzu internetowym danych z pól znajdujących się poza formularzem internetowym - 1970-01-01
- Nowe wytyczne EASA, czyli to nie wzrok, a wzór matematyczny ma decydować o tym, czy latasz dronem w zasięgu wzroku (VLOS) - 1970-01-01