Za nami WordCamp Polska 2016, czyli 3 dni pełne nie tylko WordPressa, ale i świetnej atmosfery

Chwilę się zastanawiałem, czy w ogóle pisać podsumowanie imprezy/konferencji WordCamp Polska, która odbywała się w ostatni weekend w Gdyni – bo ci co byli, to byli, i wiedzą jak było, a kto nie był i tak nie będzie, i co najwyżej może żałować, że nie był… ;-)

Ale spotkałem się z opinią, że z ostatniego mojego wpisu na ten temat można by odnieść wrażenie, że WordCamp to głównie dobra okazja by pogadać przy piwku, a prezentacje to tylko jakiś tam dodatek, który co najwyżej służy jako wymówka dla szefa/partnera/partnerki/psa, by nie było problemów, że jedziemy.

Dlatego postanowiłem, że jednak jakieś podsumowanie napiszę, i nie będzie tu (prawie) nic np. o Middle Party, choć jak dla mnie to był jeden z ważniejszych elementów całej konferencji, i to nie (tylko) ze względu na możliwość napicia się “zupy słodowej” (czasem błędnie nazywanej “zupą chmielową”), co ze względu na ludzi, których można było wtedy spotkać i z nimi porozmawiać, w trochę bardziej swobodnych okolicznościach.

Prezentacje i… prezenterzy, czyli WordCamp Polska

Prezentacje były różne – mieliśmy zarówno kilka skierowanych do bardziej zaawansowanych użytkowników, jak i kilka bardziej ogólnych, które tak naprawdę mogłyby pojawić się na każdej innej konferencji, niekoniecznie związanych z WordPressem, i nie jest to względem nich żadnym zarzutem, bo jak pokazała frekwencja jest duże zainteresowanie (również) mniej technicznymi tematami.

Powiem (napiszę) nawet więcej – jako osoba bardziej zaawansowana więcej korzyści wyniosłem z rozmów w kuluarach ( i na… ;-)), niż z samych prezentacji, które nawet w ścieżce skierowanej niby do deweloperów były raczej skierowane do… początkujących deweloperów, a być może nawet do bardziej zaawansowanych użytkowników WordPressa, którzy gdzieś tam czasem zbaczają na bardziej techniczne aspekty pracy z WordPressem.

Nie będę tutaj oceniał prezentacji, gdyż nie zrobiłem tego również w ankiecie dotyczącej konferencji, którą dziś wypełniłem, choć oczywiście było kilka prezentacji, które z takich czy innych powodów mi się podobały, jakoś mnie zainteresowały, ale było też kilka takich, gdzie na koniec czułem “niedosyt”, bo np. poruszany temat został potraktowany trochę (zbyt) po łebkach, ale może dzięki temu na sali podczas takiej prezentacji siedziało więcej, niż 10 osób… ;-)

Organizatorzy i organizacja

Oddzielny akapit, a może nawet kilka należy się organizatorom, których jednak nie będę nawet starał się wymienić choćby z imienia by kogoś nie pominąć, ale należą się dla nich na pewno duże brawa, i podziękowania, gdyż pod względem organizacyjnym impreza zdecydowanie udana, i pewnie nawet ciężko by mi było znaleźć coś, do czego mógłbym się (chcieć) przyczepić. Tak więc jeszcze raz – wielkie dzięki za włożoną w przygotowanie i późniejszą obsługę konferencji energię i pracę.

Nawet czekanie, aż zagotuje się woda na herbatę (ponad 5 litrów, więc trochę się czeka…) nie było czasem straconym, i kwitł wtedy w najlepsze “networking” ;-)

Uczestnicy

O uczestnikach ciężko mi coś napisać pomijając Middle Party i/lub Before Party,  bo właśnie w trakcie tych imprez chyba poznałem najwięcej osób. Oczywiście tylko dlatego, że w trakcie prezentacji siedzieliśmy i słuchaliśmy… ;-)

W każdym razie – pozdrawiam wszystkich, zwłaszcza tych z którymi miałem okazję pogadać czy wymienić się kontaktami, i do zobaczenia w Lublinie, na kolejnym WordCampie (choć z niektórymi zapewne będzie okazja spotkać się wcześniej).