Od kilku dni „w internetach” burza, bo ludzie odkryli, że 12 maja 2023 w Dzienniku Urzędowym Urzędu Lotnictwa Cywilnego niespodziewanie pojawiły się nowe dokumenty, a wśród nich „wytyczne nr 6/2023 Prezesa Urzędu Lotnictwa Cywilnego z dnia 11 maja 2023 r. w sprawie Krajowego Scenariusza Standardowego NSTS-01 dla operacji w zasięgu widoczności wzrokowej (VLOS) lub z widokiem z pierwszej osoby (FPV), wykonywanych z użyciem bezzałogowego statku powietrznego o masie startowej mniejszej niż 4 kg”, i to chyba ten dokument wywołał największą wrzawę, głównie ze względu na FPV, a konkretnie „koniec FPV”. A, że 30 dni od ogłoszenia w końcu minie (10 czerwca 2023) i papier stanie się prawem…

Nowy Krajowy Scenariusz Standardowy NSTS-01 i loty FPV

Faktycznie, w dokumencie tym bezsprzecznie przepisy dotyczące FPV zostały podkręcone i to znacznie, bo o ile nadal mamy 50 metrów nad poziomem terenu i maksymalnie 500 metrów odległości poziomej od pilota, to pojawił się nowy punkt, dotyczący „kontrolowanego obszaru naziemnego”, i to właśnie ten element wywołał poruszenie:

Krajowy Scenariusz Standardowy

NSTS-01

Operacje w zasięgu widoczności wzrokowej (VLOS) lub z widokiem z pierwszej osoby (FPV) z użyciem bezzałogowego statku powietrznego o masie startowej mniejszej niż 4 kg

(…)

UAS.NSTS-01.020 Warunki wykonywania lotów

Operacje systemów bezzałogowych statków powietrznych w ramach krajowego scenariusza standardowego NSTS-01 wykonuje się z zachowaniem następujących warunków:

(…)

8) w operacjach FPV lot jest wykonywany:
a) do wysokości nie większej niż 50 m nad poziomem terenu,
b) w odległości poziomej nie większej niż 500 m od pilota,
c) z zapewnieniem kontrolowanego obszaru naziemnego rozumianego jako obszar naziemny, na którym eksploatuje się system bezzałogowego statku powietrznego Dziennik Urzedowy Urzedu Lotnictwa Cywilnego – 4 – Poz. 28 wraz z buforem ryzyka na ziemi i w którego granicach operator jest w stanie zadbać o to, by najdowały się na nim wyłącznie osoby zaangażowane w operację – jeżeli prędkość lotu BSP nie może zostać ograniczona elektronicznie do maksymalnie 15 m/s. dla całej planowanej operacji.

Bo faktycznie, w większości przypadków zapewnienie takiego obszaru w miastach może być możliwe, chyba że w ramach jakiejś zorganizowanej akcji, np. plan zdjęciowy, lub ewentualnie nad własnym (ogrodzonym) terenem, co pewnie można by podciągnąć, pod kontrolowany obszar naziemny…

Chyba że będzie można mu ograniczyć szybkość (poza Avatą od DJI to będzie chyba ciężko w FPV na obecną chwilę, chyba że drony typu Mavic czy Mini 3 Pro z goglami, ale to „takie se” FPV ;-)), a do tego jeszcze:

UAS.NSTS-01.010 Przepisy ogólne

2. Niniejszy scenariusz stosuje się do bezzałogowych statków powietrznych o masie startowej mniejszej niż 4 kg:

– o maksymalnym wymiarze typowym wynoszącym maksymalnie 3 metry w zasięgu widoczności wzrokowej (VLOS) nad kontrolowanym obszarem naziemnym, z wyjątkiem przelotów nad zgromadzeniami osób; oraz

– o maksymalnym wymiarze typowym wynoszącym maksymalnie 1 metr w zasięgu widoczności wzrokowej (VLOS) lub w locie FPV, z wyjątkiem przelotów nad zgromadzeniami osób.

Czyli mamy kolejną nowość, czyli maksymalną wielkość – oprócz wcześniej już występującej wagi (4 kg), a więc 3 metry dla VLOS i „kontrolowanego obszaru naziemnego”, oraz 1 metr pozostałych lotów, w tym FPV.

FPV w NSTS-01 z obserwatorem

I tak dochodzimy do punktu, gdzie pomimo ograniczenia w lotach FPV w NSTS-01, samo NSTS-01 dla latających FPV nadal ma sens, ale do równania (NSTS-01 + dron FPV) należy dodać obserwatora. Wtedy taki lot jest traktowany nie jako FPV, a jako VLOS. Nawet w sytuacji, gdy pilot ma gogle na oczach, a więc technicznie jest to lot FPV.

A przewaga takiego lotu nad lotami w kategorii otwartej, gdzie też lot FPV z obserwatorem jest traktowany jako VLOS, to możliwość przeprowadzania takiego lotu cięższym niż 250 gramów MTOM dronem „nad osobami postronnymi, z zachowaniem wszelkich środków bezpieczeństwa”.

Mocno, ale może tak było trzeba

Nie da się ukryć, że zmiany dla „samotnych wilków” latających FPV radykalne, bo w wielu przypadkach właściwie eliminuja – przyajmniej w kontekście prawa – takie loty. Ustanowienie strefy dla jednej osoby jest właściwie niewykonalne, nawet poza miastem. Ograniczenie szybkości w większości dronów jest obecnie niewykonalne, nawet tych posiadających GPS. Zostaje więc popularny wśród niektórych tryb „na przypale albo wcale”, albo obserwator.

I choć są krzyki, że to „koniec FPV”, to chyba większość ma świadomość, że to musiało nastąpić. Popularność FPV rośnie, pilotów coraz więcej, a tym samym coraz częściej w miastach można spotkać „czarodziei” samotnie zasuwających relatywnie dużymi i szybkimi dronami, dodatkowo dociążonymi np. GoPro, przez co masa takiego „pocisku” jest jeszcze większa. I choć gogle na oczach to nie to samo co klapki na oczach, to na pewno radykalnie ograniczają kontrolę nad tym, co dzieje się w okolicy. A dziać się może wiele, zawsze ktoś niespodziewanie może się pojawić, zwłaszcza w mieście.

A posiadanie NSTS-01 magicznie nie sprawia, że każdy, wszędzie i zawsze lata rozważnie. Zresztą nie wiem, czy można mówić o rozważnym locie bez obserwatora w warunkach miejskich ciężkim i szybkim dronem. Zwłaszcza że loty FPV zazwyczaj są mocno „dynamiczne” (by nie napisać, że często wyglądają, jakby pilot drona właśnie miał atak) i mocno angażujące uwagę.

Z dala od ludzi i zabudowań

Być może można było dodać wyjątek, dla miejsc oddalonych od ludzi i zabudowań. Być może. Ale kto zagwarantuje, że nawet na jakimś odludzi za krzaków nie wyjdzie raptem „grzybiarz”, czy rodzina na spacerze? No właśnie nikt. Czy obserwator w takiej sytuacji pomoże? Niekoniecznie, ale na pewno daje szansę. Sam wiele razy doświadczyłem, że obserwator przy lotach FPV się przydaje, nie tylko dla towarzystwa. Czasem dostrzeże coś w okolicy drona, a czasem coś w naszej okolicy, co też może mieć wpływ na lot.

Duże drony i samoloty

Wprawdzie artykuł głównie o FPV w kontekście zmian w NSTS-01, ale warto wspomnieć chyba o tych, co faktycznie dostali po tyłku, a nie „obrażają się”, bo musi być obserwator lub dorn z ograniczeniem szybkości, by latać bez wyznaczania kontrolowanego obszaru naziemnego („nie po to robiłem uprawnienia…” ;-)).

Mowa o pilotach większych, często specjalistycznych maszyn, powyżej 1 metra wielkości. Oni już poza klubem modelarskim inaczej niż w kontrolowanym obszarze naziemnym nie polatają. I nawet wyższe NSTSy nie pomogą.

Do tego mamy małe „zamieszanie”, bo brak oficjalnej informacji, jak ten metr będzie mierzony – czy klasycznie, wielkość samego drona, czy razem ze śmigłami. Bo w drugim wariancie, to nawet drony takie jak M300, M350, M30T przekroczą 1 metr wielkości. O bardziej specjalistycznych już nie mówiąc, bo powyżej 3 metrów, to już ogólnie kaplica… No i mamy też określone dystanse poziome od ludzi bazujące na wysokości – w NSTS-01 połowa wysokości, w wyższych NSTSach już 1 do 1…

Stacje energetyczne

A do tego pojawił się nowy typ obiektów, nad którymi lot wymaga uzyskania zgodny zarządzającego obiektem, czyli stacje elektroenergetyczne:

UAS.NSTS-01.040 Warunki korzystania z przestrzeni powietrznej

Operacje systemów bezzałogowych statków powietrznych w ramach krajowego scenariusza standardowego NSTS-01 wykonuje się:

1) po zgłoszeniu zamiaru wykonania operacji oraz jej miejsca, czasu i maksymalnej wysokości lotu do Polskiej Agencji Żeglugi Powietrznej, zwanej dalej „Agencją”, za pomocą systemu teleinformatycznego określonego przez tę Agencję;

2) jedynie za zgodą lub na potrzeby zarządzającego danym obiektem w przypadku wykonywania operacji nad portami morskimi, lotniskami, elektrowniami, stacjami elektroenergetycznymi, ujęciami wody i oczyszczalniami ścieków, jednostkami wojskowymi i poligonami;

Ale przynajmniej zniknął obowiązek kamizelki, wystarczy „odzież identyfikująca pilota”. Tak samo, jak zniknęła konieczność instalacji dodatkowego (modułu) GPSa w lotach BVLOS. Choć doszedł obowiązek zapewnienia kontrolowanego obszaru naziemnego dla… startów. I nie, dłoń najpewniej nie będzie takim kontrolowanym obszarem, nawet jeśli co do zasady, nikt poza dronem na niej nie może się znaleźć… ;-)

Odzyskane uprawnienia

Ze zmiany powinni też ucieszyć się posiadacze starych „świadectw kwalifikacji”, którzy nie dokonali w odpowiednim terminie konwersji, a tym samym stracili uprawnienia. Teraz będą mogli je odzyskać – jako NSTSy, bo przejściu „skróconego szkolenia”.

W ramach kategorii otwartej bez zmian, również jeśli chodzi o FPV

Natomiast to, co w wielu przypadkach ucieka, to to, że zmiana – przynajmniej na razie – dotyczy tylko i wyłącznie lotów FPV wykonywanych w ramach kategorii szczególnej (NSTS-01), czyli takiej gdzie dronem FPV można latać bez obserwatora. W przypadku, gdy lot FPV jest wykonywany w ramach kategorii otwartej, czyli z obserwatorem, nie ma (na razie, bo może ostatnia medialna nagonka na drony nie jest przypadkowa) żadnych nowych ograniczeń, w tym nie ma mowy o konieczności zapewnienia „kontrolowanego obszaru naziemnego”.

I choć sam latam dronami, w tym również FPV, to uważam, że ta zmiana może mieć sens, bo jednak pilot drona FPV, zwłaszcza większego i szybszego, ma dość ograniczone możliwości kontrolowania otoczenia drona, bo widzi tylko to, co w danym momencie pokazuje kamera drona. Nie wie, czy w okolicy nie pojawił się ktoś postronny, kto mógłby ucierpieć w przypadku, gdyby doszło do zderzenia z dronem. Zwłaszcza tym większym, o większej masie, poruszającego się ze znaczą prędkością.

Choć jako miłośnik „tiny whoop”, czyli bardzo małych dronów FPV, o masie ok 20-30 gramów (!) uważam, że można byłoby zrobić przy tej okazji mały krok w kierunku społeczności FPV (części) i np. do kategorii otwartej dodać możliwość latania takimi maleństwami bez obserwatora.

MTOM w sub250 to większy problem

Więc choć to zmiana dla wielu dotkliwa, to uważam, że być może potrzebna, choć wiele zależy, jak będą te nowe przepisy interpretowane. A większy problem widzę w ostatnich zmianach, jakie nastąpiły w podejściu do dronów poniżej 250 gramów, bez nadanej klasy (np. jak mój Mini 3 Pro), gdzie raptem jakby przestała liczyć się realna masa drona w trakcie lotu, a zaczęła się liczyć maksymalna masa startowa (MTOM), która, choć niezdefiniowana przez producenta, to zapewne jest większa, niż 250 gramów.

Bo wychodzi na to, że choć obecnie na rynku jest sporo dronów o wadze poniżej 250 gramów, to jednocześnie ze względu na wątpliwości związane z MTOM tak jakby ich nie ma. I tak, choć waga mojego drona w ostatnim czasie się nie zwiększyła, i nadal jest mniejsza niż 250 gramów, to obecnie pojawia się dużo wątpliwości, czy nadal wynikają z tego jakieś korzyści…

A najgorsze dopiero przed nami

I choć już słuchać – często słuszne – głosy niezadowolenia w środowisku, to najgorsze raczej przed nami. Bo co by nie mówić np. o Krajowych Scenariuszach Standardowych (NSTS), to one i tak na relatywnie wiele pozwalają. A przed nami wdrożenie unijnych STSów i tu najpewniej dopiero będą powody do krzyku. Tak więc można przyjąć, że zacieśnianie pętli kolejnymi zmianami w kategorii otwartej, w NSTSach, to w pewnym sensie powolne gotowanie żaby, byśmy powoli przyzwyczaili się do tego, co najpewniej w końcu nadejdzie.

A skąd pewność, że będzie gorzej? Raczej na to wskazuje kierunek zmian, jak i przegląd tego, jak obecnie – jeszcze w ramach krajowych regulacji – wygląda latanie dronami w niektórych krajach unijnych (albo nie można i już, albo trzeba składać wniosek na każdy lot z kilkudniowym wyprzedzeniem).

(!) Zgłoś błąd na stronie
Pomogłem? To może postawisz mi wirtualną kawę?
LUTy dla D-Cinelike (DJI Mini 3 Pro, DJI Avata, OSMO Pocket) od MiniFly
Wdrożenie Omnibusa w sklepie na WooCommerce
Jak (legalnie) latać dronem w Kategorii Otwartej
Patryk