W ciągu ostatnich 2-3 dni na kilku stronach przewinął mi się pomysł potencjalnego obłożenia podatkiem VAT paczek zamawianych z poza Unii Europejskiej, konkretnie z Chin, a jeszcze konkretniej to np. z serwisu AliExpress. Z racji tego, że chyba nie ma tygodnia bym co najmniej „kilku drobiazgów” nie kupił z Ali (lub innego „chińskiego sklepu”) postanowiłem przyjrzeć się sprawie…
Spis treści w artykule
VAT na zakupy z Chin
Nie da się ukryć, że przesyłek m.in. z AliExpress (ale nie tylko) dociera do naszego kraju coraz więcej. Jeszcze kilka lat temu u listonosza na moim osiedlu charakterystyczne opakowania trafiały właściwie tylko do mnie. Obecnie wygląda to już całkiem inaczej.
Nie będę tutaj zastanawiał się dlaczego tak się dzieje, ale dla mnie np. jednymi z ważniejszych powodów dlaczego robię zakupy np. w serwisie AliExpress jest ochrona kupujących (prawdziwa, a nie – moim zdaniem – iluzoryczna, jak na naszym hegemonie eCommerce, już chyba tylko z przyzwyczajenia nazywanym przez niektórych jeszcze serwisem aukcyjnym), oraz to, że bardzo duża część z zakupionych tam przedmiotów ma bezpłatną wysyłkę do Polski, co ma znaczenie szczególnie w przypadku tańszych drobiazgów (u nas Janusze Biznesu dostawę traktują często jako element, na którym można sobie dorobić).
W każdym razie wieść niesie, że trwają jakieś analizy o jaką dokładnie kwotę może chodzić, i czy warto sięgać po VAT od tych przesyłek (zakupów). Nie wiem jakby to miało wyglądać z punktu widzenia procedur i technologii, bo mam nadzieję, że nie będę musiał wypełniać jakiejś deklaracji importowej od każdej przesyłki, nawet wartej faktycznie dolara lub dwa. Inna sprawa, że skoro mamy rozwijać silniejszą współpracę z Chinami i tworzyć nowy Jedwabny Szlak, to ewentualne „obciążenia” raczej nie mogą być zbyt duże – zarówno pod względem kosztów, jak i procedur. Zwłaszcza, że mocno działa w tym zakresie również Poczta Polska, która chce stać się swego rodzaju hubem na całą Europę.
Gift, 22 euro i… inne bzdury
Przy tej okazji warto sprostować kilka mitów, które funkcjonują od dawna, a teraz – przy okazji informacji o których powyżej mowa – odżyły, i to z zwielokrotnioną siłą.
Mityczne oznaczenie „gift” może i ma jakieś znaczenie, ale raczej nie dla pracowników Urzędu Celnego, nawet jeśli nasi chińscy bracia automatycznie wstawiają je prawie na każdej przesyłce. Nie zaszkodzi, ale i nie pomoże.
Drugim mitem jest zadeklarowanie wartości przesyłanego przedmiotu mniejszej niż 22 €, co ma uchronić nas przed podatkiem VAT (cło to inna para kaloszy, ale ono i tak nie obowiązuje na sporo kupowanych w Chinach przedmiotów). I chroni, równie mocno co oznaczenie „gift”, czyli wcale. Faktycznie, w Unii Europejskiej jest taki limit, ale Polska i Francja od niego się „wymigały”.
Tak więc VAT do przesyłek m.in. z Chin mógłby być już naliczany, zgodnie z obowiązującym do dawna w naszym kraju prawem. Nie dzieje się tak, bo do niedawna liczba takich przesyłek była relatywnie niewielka, do tego są tu pewne problemy proceduralne i logistyczne. Nie bez znaczenia zapewne był też fakt, że Polska do niedawna była prawie rajem podatkowym, zwłaszcza dla firm, co VAT powinny płacić, a nawet nie tyle go nie płaciły, co jeszcze odzyskiwały VAT niezapłacony. Magia.
I o ile uważam, że podatki powinno się płacić, to mam nadzieję, że VAT na „pierdoły z Chin” jednak pozostanie „martwym prawem”, ew. zostanie uregulowany, ale tak, by nie uderzył w zwykłych konsumentów, zamawiających mniejsze lub większe drobiazgi na swój użytek.
- Wakacje składkowe ZUS a zawieszenie działalności gospodarczej, czyli uważaj, bo być może nie będziesz mógł skorzystać (w 2024) - 1970-01-01
- Przykładowy kalkulator wyceny usługi druku 3D, czyli nie tylko materiał się liczy - 1970-01-01
- Home Assistant 2024.10, czyli nowa karta „nagłówek” i niedziałający TTS w ramach usługi Google Cloud - 1970-01-01
„VAT od pierdoły z Chin” – ale ja importując jako firma te pierdoły muszę zapłacić VAT i cło, czyli na starcie mam produkt droższy o ponad 25%
i jeszcze potem z zysku muszę zapłacić kolejny podatek, czego nie robi „Chińczyk”. Ciężko się wtedy konkuruje. Przyznasz.
Oczywiście, ale gdy mi zależy na gwarancji, fakturze VAT, szybkiej i bezproblemowej dostawie, to najprawdopodobniej – jak większość kupujących – skorzystam z oferty legalnego importera, który odprowadza wszystkie podatki, i nie kombinuje na każdym kroku jak zrobić mnie w ch… Obstawiam, że większym problemem dla Ciebie niż zakupy np. przeze mnie „drobnicy” prosto z Chin są właśnie tego typu Janusze Biznesu, którzy nie płacą podatków i nie wystawiają paragonów/faktur VAT, zawyżają cenę przesyłki (gdzieś trzeba ukryć „marżę”), a często… jedyne co robią, to „w imieniu klienta” kupują towar na jednej z chińskich stron z różnymi różnościami…
Rozmawiamy tutaj o identycznym produkcie kupionym od chińczyka a z polski w którym z racji podatków cena różni się na starcie o co najmniej 25%. (i nie piszę tutaj o podatku z zysku, tylko o podatku nałożonym bezpośrednio na produkt w chwili przekroczenia granicy RP)
Jest produkt w chinach za 4 dolary i u mnie za 6 dolarów. Część klientów wybierze zakup z Ali za 4$. Ale gdyby produkty były tak samo opodatkowane, prawie nikt nie czekałby 2 miesiące skoro może kupić u mnie na jutro w tej samej cenie co od Chińczyka.
Także widzisz, cześć klientów mi odpada tylko dlatego że za identyczny przedmiot ja płacę podatki z których ty korzystasz (szkoły, drogi, straż pożarna) a Chińczyk tego nie robi.
Ale dokładnie o tym piszę – produkt może być ten sam, ale… Na Twoją korzyść działa czas przesyłki, możliwość otrzymania paragony/faktury, czy gwarancja. Ja, mam wybór – czy w danym przypadku zależy mi na czasie, paragonie/fakturze, czy gwarancji, a w zamian jestem gotów zapłacić więcej, czy… tym razem mogę poczekać, paragonu/faktury i gwarancji nie potrzebuje, ale otrzymam produkt taniej.
Inne kwestia, że jeśli kupuje jakiś drobiazg – dajmy na to pierścień barmański czy plakietkę z grupą swojej krwi – za dolara prosto od chińczyków, czy za 5-6 zł w krajowych serwisie „tylko z nazwy” aukcyjnym, to tu nie ma problemu, i pewnie wybiorę zakup krajowy, bo będzie u mnie szybciej, ale… I tu dochodzimy do kosztów przesyłki – przy tym zakupie za 5-6 zł doliczysz mi drugie tyle za wysyłkę, co przy kilku/kilkunastu tego typu przesyłkach w skali miesiąca robi już znaczną różnicę. Oczywiście można próbować zbić stosunek kosztów przesyłki do produktu kupując kilka przedmiotów… Można też wybrać – jeśli jest oferowana – przesyłkę nierejestrowaną, ale… Na wspomnianym portalu jeśli już taka przesyłka się pojawia do wyboru, to z bulshitami w stylu „wysyłka tylko na odpowiedzialność kupującego”. Pomijając już, że taki zapis jest niezgodny z prawem, to jeszcze ewidentnie użyty jest jako wabik dla sortujących oferty po „cena wraz z przesyłką”. Zresztą tak samo popularne, jak walka ceną za produkt, tylko po to by potem „odrobić” ceną przesyłki (dla tych, co sortują po cenie, bez kosztów przesyłki).
Co do podatków, i infrastruktury, to wybacz, ale jest to zagrywka co najmniej średnia, bo zapewne (nie wiem jak Ty, mogę opierać się tylko na tym co piszesz powyżej ;-)) obaj z niej korzystamy, ale i obaj łożymy na to pieniądze. Ja też płacę podatki (VAT i PIT), też płacę haracz do ZUS… Zresztą za zakupy „drobiazgów z Chin” również mogę zapłacić podatek – ważne, by było to rozwiązane mądrze, bym nie musiał z każdym drobiazgiem latać do US/UC i wypełniać jakieś deklaracje.
Zresztą 2 razy w tygodniu robię zakupy na lokalnym targu, kupując większość potrzebnej „spożywki” (choć nie tylko) u lokalnych rolników – od warzyw i owoców, przez sery i mleko, po mięso i wędliny. Tu również nie płacę bezpośrednio podatków, a mimo to czuję się z tym lepiej, niż gdybym wsparł finansowo jakiegoś Janusza z Allegro, kupując u niego „jakieś pierdoły” (nie pisze tu o Tobie, tylko bardziej o tych cwaniaczkach, o których pisałem wyżej), które – jeśli będę chciał – zamówię sobie prosto z Chin…
Tu nie chodzi czy klient ma mieć wybór. Chodzi o legalne wprowadzenie towaru do obrotu, chcesz kupować w chinach- nie ma problemu, ale niech twój sprzedawca albo ty zapłaci takie same opłaty jak firmy które legalnie wprowadzają towar do obrotu.
Wtedy dopiero powinieneś sobie obliczać co jest dla ciebie bardziej opłacalne
To tak jakbyś miał na targu legalne jabłka i kradzione i pisał że powinieneś mieć wybór czy chcesz legalne za 3 zł czy kradzione za 2 zł.
Klient nie powinien mieć takiego wyboru
Do obrotu towar wprowadza sprzedawca-importer. Ja, gdy kupuje towar dla siebie, to nie wprowadzam go do obrotu. I proszę Cię, ale nie porównuj legalnych zakupów w innym kraju z kradzieżą, bo to jednak „nadużycie”. Kradzieżą, to możesz ewentualnie nazwać zawyżanie cen przesyłki, ściemnianie, że przesyłka nierejestrowana, którą się oferuje jest na odpowiedzialność kupującego, wystawianie faktur VAT-Marża gdy powinna być wystawiona normalna faktura, czy w ogóle niewystawianie faktur czy paragonów. Kradzieżą też mogę nazwać robienie problemów przy reklamacjach, gdy ktoś zwróci uwagę na to, że dostał bubel… I to nie problem chińskich sprzedawców, tylko właśnie Janusz Biznesu z Allegro. Podpowiem Ci, że jak kupuje np. produkt lub usługę z innego kraju EU to również np. nie płacę VATu (zakupy na cele związane z DG).
Wiem, że zapewne ciężko sprzedawać rzeczy (zwłaszcza drobiazgi) kupione od Chińczyków taniej niż ci Chińczycy. Nie tylko ze względu na podatki. Ale to Twój wybór. Ja na pewno w takim przypadku nie konkurowałbym ceną, tylko właśnie wartością dodaną, o czym pisałem wcześniej. Choć mam też świadomość, że nie tak łatwo o jakąś wartość dodaną przy produkcie za dolara… Może poza zawyżoną ceną przesyłki… Ale mamy też swobodę działalności, i nikt nikomu nie każe sprzedawać np. pierścieni barmańskich za 3 zł/sztuka… ;-)
Zresztą ja nie mam nic przeciwko temu, by nawet takie drobiazgi kupowane w Chinach były opodatkowane. Ale musi to być zrobione z głową, bym – tak jak wcześniej pisałem – nie musiał biegać z każdą przesyłką za dolara do US/UC. Zwłaszcza, że w artykule pod którym napisałeś komentarz (mogę się z Tobą nie zgadzać, ale dziękuje za komentarz/dyskusję :-)) pisze właśnie o tym, że z prawnego punktu widzenia VAT od takich przesyłek można by pobierać/doliczać już teraz (i też mógłbym go nie płacić, przynajmniej tam gdzie na potrzeby DG), tylko… na obecną chwilę brak sensownego rozwiązania w tym zakresie (techniczno-prawno-logistycznego).
A co do mojego prawa wyboru – nawet jakbym miał płacić tyle samo za towar (pomijaj koszt przesyłki), to w wielu przypadkach – gdy nie jest istotny czas, choć zdarzało mi się, że paczka z Chin szła mniej niż tydzień, a paczka od sprzedawcy z PL 2-3 tygodnie – i tak wybrałbym Chińczyka z AliExpress. Bo tu nie chodzi tylko o cenę – tu chodzi o jakość obsługi klienta, zaufanie, że jak coś będzie nie tak, to nie będzie problemu z reklamacją/zwrotem pieniędzy. Jak zestawię to z przeciętnym Januszem z Allegro, to… Do tego porównaj programy ochrony kupujących – nie muszę chyba wskazywać, na którym serwisie on działa, a na którym to – w moim odczuciu – jakiś ponury żart?!?
Co do kalkulacji co mi się bardziej opłaca, to pozwolisz, że sam będę o tym decydował. Zwłaszcza, że np. na Ali robię zakupy nie dlatego, że jednostkowy przedmiot jest tańszy (czasem, po przeliczeniu na złotówki wychodzi drożej), ale dlatego, że wiem, że zakupy są bezpieczne, wygodne i… dotrą do mnie bezpłatnie. Jak pisałem – przy większych/droższych produktach koszt dostawy nie ma aż takiego znaczenia, ale już przy wszelkich drobiazgach, których kupuje najwięcej – ma, i to spore. I tu niestety, ale przynajmniej na razie nie da się z Chińczykami rywalizować.
Chętnie kupuje polskie produkty, w polskich firmach, od polski rolników, bo uważam, że patriotyzm gospodarczy ma sens. I gdybym patrzył tylko na cenę, to choćby wspomniane wcześniej warzywa, mięso, itp., kupowałbym w supermarkecie a nie na targu. Ale niemylny tego z… zwyczajną głupotą.
Ale nie tylko Ty masz ciężej. Z mojego podwórka, bo pracuje w branży IT – płacę podatki, płacę ZUS, a muszę często konkurować z uczniami/studentami, co na lewo dorabiają sobie do kieszonkowego. Gdybym konkurował tylko ceną, i gdyby mój klient patrzył tylko na cenę, to miałbym przeje… Ale cóż, nie ma co płakać, trzeba szukać rozwiązania.
i jeszcze jedno. Nie nawiedzę tego, ale: wiesz dlaczego „Janusz” musi kombinować na przesyłkach i innych rzeczach? bo wcześniej musiał zapłacić opłaty których Chińczyk nie zrobił. Kupiłeś towar od „kombinatora chińczyka” bo nie lubisz „kombinatora Janusza”
Ale są sprzedawcy na Allegro, co nie dość, że ceny przesyłek mają realne, to jeszcze choćby wysyłkę nierejestrowaną – jeśli oferują – robią na swoją odpowiedzialność, czyli nie dość, że bez kombinowania, to jeszcze zgodnie z prawem. I ciężko tu nie zauważyć, że taki „pomysłowy Janusz” bardziej uderza w takich uczciwych sprzedawców, niż…
Chińczyk nie kombinuje – jak pisze, że towar kosztuje dolara, to kosztuje dolara, jak pisze, że przesyłka jest bezpłatna, to jest bezpłatna, jak ma na stanie – to ma na stanie… I za każdą przesyłkę bierze odpowiedzialność. Trochę z musu, bo na Ali program ochrony kupujących działa wzorowo, ale jednak.
To handluje czymś innym, taksówkarze płacą podatki, ZUS, za licencję przypisana do auta (paranoja), muszą kupować i posiadać kasy fiskalne, a mimo wszystko Uber, ktory żadnych takich obciążeń nie ma może działać ! Ta nieuczciwą konkurencją nikomu z rządzących nie przeszkadza… Taak samo, jak to, że pieniądze z Ubera.wypływają za granicę. To w czym inni przedsiębiorcy są lepsi ?
1. Twoim obowiązkiem jest wypełnić deklarację celną i zapłacić należne opłaty. Jeżeli tego nie robisz to jesteś takim samym Januszem jak Ci sprzedawcy o których wspomniałeś wyżej.
2. Zobacz czego dotyczy ten post. Tu chodzi tylko o to żeby przesyłka ode mnie i od chińczyka podlegała identycznym opłatom. Z resztą problemów polscy sprzedawcy sobie poradzą.
Ale przesyłka od Ciebie i od Chińczyka nie będzie chyba nigdy podlegać takim samym prawom. Zastanawiałeś się czemu Chińczykowi przy towarze nawet poniżej dolara opłaca się dać bezpłatną przesyłkę międzynarodową? Bo może, i zapewniam Cię, że nie mają do tego nic unijne czy polskie podatki. Zresztą jak ja – jak i większość kupujących w Chinach – kupuje np. w serwisie AliExpress, to zakładam, że biznes z Chińszczyzny żyjący kupuje np. w serwisie AliBaba, a przynajmniej na to wskazywałaby logika. I jeśli tak jest, to masz dowolny produkt dużo taniej (AliBaba – sprzedaż hurtowa, dużo niższe stawki niż w serwisie dla konsumentów, czyli AliExpress), a tym samym nawet jak doliczysz sobie podatki, to nie powinno być dramatu. Zresztą widać to w przypadku niektórych ofert na Allegro, gdzie „jakiś drobiazg” czasem kosztuje mniej niż najniższa oferta na AliExpress.
Co do punktu 1 – tak, już pędzę wypełniać deklarację, bo kupiłem pierścień barmański za dolara, i na pewno pani z US/UC nie będzie się na mnie dziwnie patrzyć… Zresztą wolałbym, by personel UC/US najpierw zajął się rekinami, a nie płotkami, czyli najpierw niech US/UC zrobi porządek z Januszami na Allegro, co często nie mają działalności, a z podatkami mają tyle wspólnego, że o nich gadają, jakie to straszne, a ich nie płacą.
Cała nasza dyskusja mam wrażenie sprowadza się do jednego – widzę po listonoszach, że liczba paczek z Ali rośnie, a więc skoro z Ali rośnie, to… u kogoś musiało ubyć.
Zaoferuj mi produkt w cenie jak na Ali + podatki, które musisz zapłacić (ale wezmę zawsze od Ciebie paragon/fakturę ;-)), z kosztem dostawy takim jak w przypadku większości drobiazgów, czyli za darmo i masz mnie. Zostanę największym fanem Twojego sklepu… Tylko coś czuję, ze tu wcale nie chodzi o te kilka dodatkowych centów na każdym dolarze, tylko o… złotówki z przesyłek.
Podatek od towarów i usług jest zobowiązany płacić podatnik, który sprowadza towar spoza obszaru Unii Europejskiej na terytorium Polski w ramach czynności importu towarów. Obowiązek ten dotyczy nie tylko przedsiębiorców, ale też osób fizycznych, które nie prowadzą działalności gospodarczej, a sprowadzają towar z zagranicy. W takim przypadku podatnicy są obowiązani do obliczenia i wykazania w zgłoszeniu celnym kwoty podatku, z uwzględnieniem obowiązujących stawek.
Na nieuczciwych podatników czekają konsekwencje karno-skarbowe w postaci grzywny, a nawet przy większych uszczupleniach podatkowych kara więzienia.
więc jesteś Januszem kombinatorem czy nie?
Pisałem Ci już – to nie kwestia podatków od samego zakupu, a… w większości kosztów przesyłki, które bardzo wielu sprzedawców „chińszczyzny” np. na Allegro zawyża (pomijam, że przeprowadzone od czasu do czasu kontrole pokazują jak to faktycznie wygląda). Tylko tyle, i aż tyle. O ile nie pojawi się coś niesamowitego, to kończę temat – oczywiście ze swojej strony, Ty możesz pisać ile chcesz. A wręcz zachęcam do tego – jak każdego komentującego. Kończę nawet nie tyle, że nie mógłbym sobie z Tobą w tego ping-ponga jeszcze pograć, ale… jestem w trakcie przygotowywania obszernego (chyba ;-)) artykułu o RODO, i ze spraw „około Webinsiderowych” na tym muszę się teraz skupić. Ale życzę powodzenia nie tylko w biznesie. Możesz mi przez formularz przesłać link do swojej oferty, kto wie – może zostanę klientem :-)
co ty się uczepiłeś tych kosztów wysyłki, cały temat sprowadzasz do Januszów z branży pendrive, bo chyba tylko tam takie rzeczy są.
TEMAT DOTYCZY OPŁAT PRZY IMPORCIE TOWARÓW. A tutaj jasno ci wykazałem że jesteś taki sam jak nie gorszy od tych których krytykujesz.
Ci janusze z allegro będą tak długo dopóki ich klientami będą cebulaki o podobnym sposobie myślenia co ty.
Dałbym Ci w sumie bana – nie ze względu na to, że stoimy po różnej stronie barykady, stąd zapewne nie ma szans na konsensus. Ale dlatego, że… zaczynasz być arogancki/niegrzeczny. Ale ze względu na te – zapewne – tysiące znaków, które obaj napisaliśmy na razie zostawię ten wątek. Pozdrawiam, i jeszcze raz – powodzenia w biznesie, zwłaszcza, jeśli faktycznie – jak twierdzisz – prowadzisz uczciwą działalność.
Kris ty jesteś typem człowieka który sam nie zje i komuś nie da, z pożałowaniem czyta się twoje wypociny, musisz być bardzo smutnym człowiekiem.
Zgadzam się z Panem w całej rozciągłości. Mam głęboką nadzieję, że przepis pozostanie martwy.
Może gdy Janusze Biznesu z polskiego serwisu aukcyjnego przestaną horrendalnie podnosić cenę za przesyłkę (z autopsji: kolorowanka dla dzieci 4,50, + koszt wysyłki – 25 zł!), to wtedy jest szansa, że gro ludzi wróci do zakupów na Alledrogo…